Goncalo Feio w swoim debiucie jako pierwszy trener Legii zremisował na wyjeździe z Rakowem. Biorąc pod uwagę przebieg meczu, goście raczej nie mogą obrażać się na ten rezultat.
– Z punktu widzenia piłki nożnej, myślę, że to nie był najlepszy mecz dla widza. Pojawiło się mało sytuacji bramkowych, obie drużyny miały xG poniżej 0,6 – nasz współczynnik okazał się trochę wyższy niż miejscowych. Mecz był taki, jakiego się spodziewaliśmy. Plan okazał się dość praktyczny. Myślę, że po tak krótkim czasie pracy w drużynie, punkty okazały się najważniejsze. Niestety, nie dowieźliśmy tego. Jestem za to odpowiedzialny – decydowałem o planie na mecz, o tym kto gra i wchodzi z ławki – komentował Feio, cytowany przez Legia.net.
– Raków nie przegrywa u siebie i wiedzieliśmy, że będzie to wymagający przeciwnik. Zespół z Częstochowy często gra w przestrzeń. Zdawaliśmy sobie sprawę, że albo zakładamy wysoki pressing, by gospodarze nie mogli zagrywać za nasze plecy, albo obniżamy blok, by nie było przestrzeni za nami. W jednej z takich sytuacji miejscowi strzelili gola (nieuznany z powodu spalonego – red.). Mieliśmy świadomość, że rywale będą to powtarzać – tłumaczył pomysł na to spotkanie.
Portugalczyk stwierdził, że nie bierze pod uwagę scenariusza, w którym Legia nie wchodzi do europejskich pucharów. Specyfikę stołecznego klubu zna doskonale. – Celem są zwycięstwa. W Warszawie jest tak, że każdy inny wynik niż wygrana to rozczarowanie. Myślę, że miałem tego rodzaju uczucie. Z drugiej strony, jestem świadomy, ile zespół poświęcił. Będziemy pracować, by być lepsi – podkreślił.
CZYTAJ WIĘCEJ:
- Raków – Legia, czyli średni mecz średnich drużyn
- Legia w trybie mieszanym – pół Feio, pół Runjaić
- Szwarga: Nie rozumiem, czemu zabrakło systemu VAR. To oczywisty błąd sędziego!
Fot. FotoPyK