Ledwie co Manchester City cieszył się z bramki w drugiej minucie meczu, a tu już ekipa Realu Madryt odpowiedziała w najlepszy możliwy sposób. Dwa szybkie trafienia, oba równie absurdalne jak to pierwsze.
Druga minuta i gol dla Manchesteru City zwiastował kłopoty gospodarzy. Real Madryt jednak nie z takich opresji wychodził i ledwie dziesięć minut później zaprezentował, że gdzie jak gdzie, ale w Lidze Mistrzów to oni dyktują warunki.
Najpierw piłkę podciągnął na dwudziesty metr Eduardo Camavinga. Francuz nie musiał się mierzyć ze specjalnie intensywnym pressingiem ze strony rywali, w związku z czym miał czas spokojnie przymierzyć na bramkę rywali. Uderzył mocno, ale tor lotu piłki wydawał się dość przewidywalny dla stojącego między słupkami Stefano Ortegi.
Z interwencją ruszył jednak Ruben Dias. Obrońca przez swoje niefortunne ustawienie doprowadził do groźnego rykoszetu. Na zmianę nie był w stanie zaregować golkiper gości, który bezradnie obserwował, jak piłka wpada do bramki. Remis.
W takich chwilach mówi się, że mecz zaczyna się od nowa, i jeśli to prawda, to Królewscy objęli prowadzenie równie szybko jak podopieczni Pepa Guardioli. Z piłką, sam na sam ze Stonesem, poleciał Rodrygo. Choć Brazylijczyk w tym sezonie miewał wahania formy, tak nigdy nie odmawailiśmy mu szybkiej nogi i dryblingu. Swobodnie minął Anglika, a następnie zmieścił piłkę w minimalną lukę między Stonesem a Ortegą. Futbolówka dosłownie wtoczyła się do bramki.
Błyskawiczne 2️⃣ gole dla 𝐑𝐞𝐚𝐥𝐮 𝐌𝐚𝐝𝐫𝐲𝐭 ⚡🤯
📺 Polsat Sport Premium 1 📲 Polsat Box Go#UCL pic.twitter.com/pVplLl4Rza
— Polsat Sport (@polsatsport) April 9, 2024
Więcej na Weszło:
- Media: Ruben Amorim trenerem Liverpoolu. Jest wstępne porozumienie
- Legia się nie zmienia
- Rekord frekwencji na meczach Ekstraklasy pobity
Fot. Newspix