Wisła Kraków odprawiła z Pucharu Polski ekipę Piasta Gliwice. To bolesne doświadczenie dla faworyta tego starcia. O kotłujących się w szatni emocjach opowiedział na gorąco po meczu Jakub Czerwiński, kapitan “Piastunek” przed kamerami “Polsatu Sport”.
Piast Gliwice nie zagrał dziś dobrego meczu, choć w drugiej połowie miał kilka niezłych momentów, udało mu się nawet zdobyć bramkę kontaktową, ale i tak ciężko mówić o pozytywnych wrażeniach. Przynajmniej tak zdaje się myśleć Jakub Czerwiński.
– Bardzo dużo rozmawialiśmy przed meczem o tym, co będzie nas dziś czekało od pierwszej minuty. Po czym straciliśmy bramkę w pierwszej minucie. Może źle to zabrzmi, ale ten gol nie powinien mieć na nas wpływu. Takie rzeczy się zdarzają. Jestem zły i rozczarowany. Widocznie nie zasłużyliśmy na finał.
– Wisła nas nie zaskoczyła. Byliśmy na nią dobrze przygotowani. Nie kleiła nam się gra, choć tym razem nasza bramka po stałym fragmencie pomogła nam złapać trochę pewności siebie. Ale Wisła wybiła nas z rytmu i miałem czasem wrażenie, jakby grali z przewagą jednego zawodnika – dodał chwilę później.
Doświadczony obrońca nie odmawia jednak przeciwnikowi klasy. Chociaż Piast był dzisiaj faworytem, tak krakowianom nie można odmówić jego zdaniem potencjału.
– To, że dostali się do półfinału Pucharu Polski to nie jest przypadek. Wisła ma w swoim składzie jakościowych piłkarzy i to dzisiaj pokazała. Jestem rozczarowany naszą postawą. Nie potrafiliśmy odpowiednio zareagować, wynik 0:2 do przerwy to nie jest jeszcze skończony mecz, a my odpuściliśmy. Musimy się szybko pozbierać, a to nie będzie łatwe. Mieliśmy duże nadzieje.
Więcej na Weszło:
- Pandemonium Zagłębia Sosnowiec
- Bereszyński vs. opóźniony pociąg towarowy. Kto wolniejszy? Równy wyścig
- „Co za badziew!” Dokąd idzie Podbeskidzie? [REPORTAŻ]
Fot. Newspix