Różne przesądy i rytuały mają piłkarze oraz trenerzy. Nie trzeba daleko szukać w pamięci, żeby przywołać przykład Adama Nawałki, który np. zakazywał kierowcy autokaru reprezentacji Polski wykonywania manewru zawracania i nie życzył sobie obecności kobiet w szatni. W obu tych przypadkach uważał, że to przynosi pecha. Z kolei Connor Roberts, który jest reprezentantem Walii, uważa, że… jego wąs przynosi szczęście.
Connor Roberts to prawy obrońca kadry naszych jutrzejszych rywali. Obecnie przebywa na wypożyczeniu w Leeds United z Burnley FC, a w narodowych barwach zagrał do tej pory w 54 spotkaniach. Walijczyk występuje z charakterystycznym wąsem i niedawno wyznał, że odkąd go zapuścił, to jego drużyna, w której występuje, nie przegrywa spotkań. To jego talizman.
– Sądzę, że ten wąs rozegrał już ok. 25 meczów w Championship i nigdy nie przegrał. Mam zatem też taką nadzieję, że ta seria w lidze będzie kontynuowana i wierzę, że też ten wąs da nam trochę szczęścia we wtorek. To potęga wąsów! – mówił z uśmiechem na ustach o swoim specyficznym zaroście Roberts.
– Moja żona zapytała się mnie w zeszłym roku: „dlaczego nie zapuścisz wąsów?”. Stwierdziłem, że zapuszczę, a później byliśmy niepokonani w Burnley. W tym roku też zapuściłem wąsa i ciągle pytam się żonie, czy powinienem go zgolić, ale żonie się podoba, więc nadal je zostawiam – opowiada reprezentant Walii.
🕺🏻@ConnorRobs | #TogetherStronger pic.twitter.com/Ea4vT1YOqp
— Wales 🏴 (@Cymru) March 24, 2024
Na poniedziałkowej konferencji prasowej przed meczem Walia – Polska o „szczęśliwe wąsy” Connora Robertsa został zapytany Robert Page (selekcjoner reprezentacji Walii). – Najważniejsze, że te wąsy jego żonie się podobają i wszyscy o tym wiemy. Lubimy jego wąsy i pozwalamy mu je zatrzymać – śmiał się trener naszych jutrzejszych rywali.
WIĘCEJ O MECZU WALIA – POLSKA:
- Yma o Hyd! Jak futbol pomaga ocalić walijski język i tożsamość [REPORTAŻ]
- Przemysław Frankowski: Możemy grać ładnie. Awans z grupy w Katarze nie cieszył [WYWIAD]
- Zestawiają go z Leninen, nazywają księciem. Paul Mullin – od anonima do idola Walii
- Wygrał walkę z chłoniakiem, teraz czas na Polskę. Nowe życie Davida Brooksa
- Sto lat za Anglikami. Dlaczego najlepsze walijskie kluby nie grają w krajowej lidze?
- Nadchodzi czas Sebastiana Walukiewicza?
- Wielki żal, brzydkie gesty i miliony skradzionych funtów. Historia Marka Aizlewooda
Fot. Newspix