Jacek Bąk to były wielokrotny reprezentant Polski, który ma za sobą równie udaną karierę klubową we Francji. Teraz jednak walczy w sądach o umorzenie długu, którym został obciążony za niepłacenie rachunków za energię w lokalu, którego jest właścicielem.
Jacek Bąk to 51-letni były reprezentant Polski. Na przełomie wieków był jednym z naszych najlepszych obrońców i to od niego ówcześni selekcjonerzy zaczynali wybór linii defensywnej na mecze polskiej kadry. W biało-czerwonych barwach rozegrał 96 spotkań, a mogło być ich dużo więcej, gdyby bardziej dopisywało mu zdrowie. Mimo to, był uczestnikiem dwóch mundiali (2002 i 2006) i Euro w 2008 roku.
Bąk ma na koncie równie bogatą karierę klubową. Wychowanek Motoru Lublin w wielki świat wyjeżdżał z poznańskiego Lecha. Przez dekadę grał we Francji w Olympique Lyon i RC Lens, a potem był graczem katarskiego Al-Rayyan i Austrii Wiedeń, w której kończył karierę w 2010 roku.
W ostatnich latach jest o nim głośno z powodów zupełnie niepiłkarskich. Pod koniec ubiegłego roku Sąd Rejonowy w Lublinie orzekł, że Bąk musi zapłacić sto tysięcy złotych Okręgowemu Przedsiębiorstwu Energetyki Cieplnej (OPEC) w Puławach za dostarczenie energii do lokalu, którego jest współwłaścicielem.
Chodzi o punkt, w którym była żona piłkarza prowadziła klub fitness, a po rozstaniu z nią to właśnie 51-latek został jego właścicielem. Jak tłumaczy piłkarz w rozmowie z portalem WP SportoweFakty, nic się tam nie dzieje, a budynek jest zamknięty. Mimo to, OPEC przez cały czas przesyłał tam energię i naliczał rachunki, mimo że piłkarz twierdzi, iż lokal stał pusty. Niezapłacone rachunki sięgnęły kwoty 150 tysięcy złotych, których domaga się przedsiębiorstwo energetyki.
Oburzony piłkarz nie pozostawia suchej nitki na wyroku pierwszej instancji sądu i z ogromnym rozgoryczeniem czeka na apelację. Jego frustracja spotęgowana jest tym, że w jego oczach decyzja sądu powinna być oczywista, a z niewiadomych dla niego przyczyn jest rozpatrywana zupełnie opacznie.
– Dla mnie to jest patologia. Lokal jest zamknięty, prąd odłączony, nic tam nie ma. Jeśli przegram tę sprawę, to dopiero się wypowiem. Na razie muszę się hamować i ważyć słowa. Jeśli dostanę wyrok, to będziemy mogli mówić o jakimś oszustwie i złodziejstwie. Jak można w taki sposób szanować obywatela, który w dodatku zrobił coś dla tego kraju? Chciałbym zostać normalnie, rzetelnie oceniony. Niczego więcej nie oczekuję. Niech biegły sprawdzi, czy rzeczywiście brałem tę energię. Jeśli tak, to oczywiście zapłacę, nie ma problemu. Tylko że ja nie wziąłem ani milimetra sześciennego. Wszystko jest odłączone. Jest grzyb na ścianach, są pajęczyny – podkreślił były reprezentant Polski.
Jacek Bąk grzmi, że jeśli przegra sprawę sądową o dług wobec byłej żony i OPEC to zrzeknie się polskiego obywatelstwa. Ciekawa sprawa
— Paweł Grzywacz (@GrzywkaFutbol) March 23, 2024
W rozmowie z WP SportoweFakty Bąk zapowiedział zrzeczenie się polskiego obywatelstwa w przypadku, jeśli w drugiej instancji wyrok będzie dla niego znów niekorzystny. – Natychmiast zrzekam się obywatelstwa, długo nie będę czekał. Mam jeszcze obywatelstwo francuskie, więc nim będę się posługiwał. Polskie potnę nożyczkami bez zawahania – stwierdził rozżalony piłkarz.
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Głos marudy, czyli trzy obawy personalne przed Walią
- Wyszedł z cienia Bale’a i Ramseya. Harry Wilson – nowy lider Walii i duże zagrożenie dla Polski
- Trela: Sposób ma znaczenie. Wygrana tak pewna, że można było się odzwyczaić
- Istnieje życie bez Bale’a. Jak (nie)zmieniła się reprezentacja Walii
- Piotr Zieliński gra mniej, ale błyszczy w kadrze. I mówi o swoim dziwnym sezonie
- Walijski czwartoligowiec ma miliony fanów. Jak to robi? Witamy w Wrexham! [REPORTAŻ]
Fot. Newspix