Reklama

Dwa błędy, jedna weryfikacja wyniku | Niewydrukowana Tabela

Maciej Wąsowski

Autor:Maciej Wąsowski

12 marca 2024, 18:44 • 5 min czytania 13 komentarzy

W ostatniej, 24. kolejce Ekstraklasy sędziom udało się uniknąć dużych kontrowersji. Niestety, nie było tak, że okazali się bezbłędni. Arbitrzy zaliczyli dwie solidne wpadki. Jedna miała dość poważne konsekwencje, a przy drugiej upiekło się, bo Piast nie wykorzystał karnego, którego sędzia Wojciech Myć nie powinien podyktować.

Dwa błędy, jedna weryfikacja wyniku | Niewydrukowana Tabela

Omawianie ostatniej serii gier zaczniemy właśnie od spotkania Piast – Radomiak (2:3). W doliczonym czasie gry gospodarze mieli „jedenastkę”, której nie wykorzystali. Strzał Patryka Dziczka został wybroniony przez Gabriela Kobylaka. Całe szczęście, że tak się stało, bo karny nie należał się gliwiczanom. Chodzi o starcie Tomasza Mokwy (Piast), Bruno Jordao (Radomiak) i Jorge Felixa (Piast). Portugalczyk chciał zagrać piłkę głową we własnym polu karnym, przy wyskoku został dyskretnie pchnięty przez Mokwę (łokciem lub przedramieniem) i w konsekwencji wpadł w Felixa. To było domino zdarzeń. Wszystko zaczęło się od pchnięcia Mokwy, które wpłynęło na to, że Jordao stracił równowagę i zahaczył ramieniem twarz Felixa.

Reklama

Najrozsądniej byłoby tutaj puścić grę dalej i potraktować całe starcie jako walkę o piłkę lub odgwizdać subtelny faul Mokwy, który zapoczątkował wszystkie kolejne zdarzenia. Doszło tutaj do weryfikacji VAR i siedzący w wozie Szymon Marciniak doradził sędziemu głównemu – Wojciechowi Myciowi – podyktowanie karnego. Nie była to dobra decyzja, ale dobrze się stało, że Kobylak wyczuł intencje Dziczka i obronił „jedenastkę”. Goście finalnie wygrali, dlatego w „Niewydrukowanej” ograniczymy się tylko do przyznania punktów w rubrykach „sędzia pomógł” i „sędzia zaszkodził”.

Niewydrukowana Tabela. Exposito szukał karnego

Ciekawą i dość niecodzienną sytuację mieliśmy w hicie ostatniej kolejki: Jagiellonia – Śląsk (3:1). Jeszcze przy jednobramkowym prowadzeniu białostoczan w ich polu karnym doszło do starcia Erika Exposito i Nene. Hiszpan próbował się zastawić i podniósł nogę, przez co jego stopa i stopa Portugalczyka się zetknęły. Inicjatorem kontaktu był jednak kapitan Śląska i z tego powodu nie może być mowy o karnym.

Reklama

Oczywiście, Exposito padł na murawę jak rażony piorunem, ale bardzo dużo dodał od siebie. Sędzia Piotr Lasyk nie dał się w tej sytuacji naciągnąć.

Puszcza powinna grać w przewadze z Rakowem

Znaczący błąd sędziego mieliśmy niestety w spotkaniu Puszcza – Raków (1:1). Chodzi o bezpośrednią czerwoną kartkę dla Ioana-Calina Revenco. Mołdawianin czubkiem buta drasnął w okolice piszczeli Gustava Berggrena. Na pierwszy rzut oka starcie było bardzo groźne. Właśnie, tylko na pierwszy. Zawodnik Puszczy nie zaatakował pomocnika gości wyprostowaną nogą. Miał ją zgiętą w kolanie, przez co atak stracił impet. Nie trafił też Szweda całą podeszwą i nie doszło do klasycznego stempla. Korki reprezentanta Mołdawii prześlizgnęły się po nodze Berggrena. Z tego powodu powinna to być żółta, a nie czerwona kartka.

Dziwi, że sędzia Damian Sylwestrzak nie chciał zobaczyć całej sytuacji na monitorze. Swoją decyzję musiał podjąć w oparciu o to, co usłyszał z wozu VAR od Jarosława Przybyła.

Przez decyzję sędziego Damiana Sylwestrzaka beniaminek z Niepołomic grał od 21. minuty w dziesięciu. Raków dość szybko to wykorzystał i w 26. minucie wyszedł na prowadzenie po samobóju Artura Craciuna. Okolicznością łagodzącą nie jest to, że od 49. minuty Raków też grał jednego mniej, bo Fran Tudor opuścił boisko po drugiej żółtej kartce – i to jak najbardziej słusznej. Od tego momentu Puszcza powinna grać w przewadze. Z tego powodu, zgodnie z zasadami „Niewydrukowanej Tabeli” dodajemy niepołomiczanom gola (powinni grać 41 minut w pełnym składzie na dziesięciu zawodników Rakowa) i weryfikujemy wynik meczu na 2:1 dla nominalnych gospodarzy.

Teraz szybka wizyta w Zabrzu, gdzie Górnik bezbramkowo zremisował z Lechem. Była tam jedna kontrowersja, którą trzeba wyjaśnić. Gospodarze domagali się karnego za wejście Kristoffera Velde w Kryspina Szcześniaka. Ktoś mógłby rozpatrywać wejście Norwega jako faul, ale wcześniej zawodnik Górnika pomógł sobie w przyjęciu piłki ręką. Co widać na screenie poniżej.

Dotknięcie piłki z ręką miało miejsce dosłownie chwilę przed tym jak Velde wpadł w obrońcę Górnika. Chronologia zdarzeń jest tutaj kluczowa. To była dobra decyzja sędziego Tomasza Musiała oraz jego kolegów z VAR (Bartosza Frankowskiego i Marcina Bońka).

Fart Stipicy i karne w Szczecinie

Przenosimy się teraz do Mielca, gdzie dużo szczęścia miał Dante Stipica. Bramkarz Ruchu w trakcie spotkania ze Stalą (3:1) interweniował ręką poza swoim polem karnym. Niewygodną piłkę głową zagrał mu Josema. Golkiper musnął futbolówkę kciukiem przy jej przyjęciu klatką piersiową. Było to przerwanie korzystnej akcji, a nie realnej szansy bramkowej. Wynika to z tego, że najbliżej piłki oprócz Stipicy byli inni gracze Ruchu. Gdyby bliżej był, któryś z piłkarzy Stali, to wówczas można było rozważać czerwoną kartkę, a nie żółtą. Tutaj zabrakło nawet takiego napomnienia, co jest niewielkim błędem sędziego głównego Pawła Malca.

Musimy jeszcze wyjaśnić okoliczności, w jakich podyktowano pierwszy karny w pojedynku Pogoni z Zagłębiem Lubin. Benedikt Zech zablokował strzał Tomasza Pieńki we własnym polu karnym ręką. W trakcie spotkania pierwotna decyzja Krzysztofa Jakubika o rzucie wolnym została słusznie zmieniona na „jedenastkę”, bo ręka Austriaka na pewno w momencie kontaktu z piłką znajdowała się w szesnastce. O ile w trakcie transmisji można było mieć wątpliwości, o tyle zostały one rozwiane w trakcie “Ligi+ Extra”.

Drugi karny w Szczecinie nie był do końca kontrowersją. Joao Gamboa szybciej trącił piłkę niż Kacper Chodyna, który później kopnął go w podeszwę. Zawodnik Pogoni był szybszy i sprytniejszy.

To tyle w tym tygodniu. Jedna weryfikacja wyniku. W formie arbitrów widać delikatny progres. Do ideału jednak sporo brakuje.

 

WIĘCEJ O SĘDZIOWANIU:

 

 

Rocznik 1987. Urodził się tego samego dnia, co Alessandro Del Piero tylko 13 lat później. Zaczynał w tygodniku „Linia Otwocka”, gdzie wnikliwie opisywał m.in. drugoligowe losy OKS Start Otwock pod rządami Dariusza Dźwigały. Od lutego 2011 roku do grudnia 2021 pracował w „Przeglądzie Sportowym”, gdzie zajmował się głównie polską piłką ligową. Lubi pogrzebać przy kontrowersjach sędziowskich, jak również przy sprawach proceduralnych i związkowych. Fan spotkań niższych klas rozgrywkowych, gdzie kibicuje warszawskiemu PKS Radość (obecnie liga okręgowa). Absolwent XXV LO im. Józefa Wybickiego w Warszawie i Wyższej Szkoły Dziennikarskiej im. Melchiora Wańkowicza.

Rozwiń

Najnowsze

Piłka nożna

„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”

Jakub Radomski
5
„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”

Ekstraklasa

Piłka nożna

„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”

Jakub Radomski
5
„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”

Komentarze

13 komentarzy

Loading...