Łukasz Madej udzielił barwnego wywiadu na kanale “Foot Truck”. 41-latek opowiedział między innymi o swoich problemach mentalnych w trakcie kariery, zmianie pozycji, czy reprezentacji Polski pod wodzą Czesława Michniewicza.
Łukasz Madej swoje pierwsze piłkarskie kroki stawiał w barwach ŁKS-u Łódź, w którym oficjalnie zadebiutował 13 marca 1999 roku. Rozegrał łącznie 417 spotkań w Ekstraklasie, zdobywając 40 bramek i 45 asyst. Zdobył mistrzostwo Polski ze Śląskiem Wrocław, krajowy puchar w Lechu, natomiast z reprezentacją Polski do lat 18 wywalczył mistrzostwo Europy. Zakończył karierę w lipcu 2018 roku.
Teraz Madej udzielił wywiadu dla kanału “Foot Truck” w serwisie YouTube. Przyznał, że ogromną przeszkodą w trakcie kariery okazała się jego własna głowa:
– Przez mój styl bycia, każdy odbierał mnie jako innego człowieka, niż jestem. Powiem coś, czego nikomu nie powiedziałem – moja głowa nie wytrzymała na tyle, żeby zrobić większą karierę. To odklejenie przyszło, gdy zdobyliśmy mistrzostwo Europy. Teraz są inne czasy, jest psycholog i wiele innych rzeczy. Jestem święcie przekonany, że psychicznie nie wytrzymałem. Panicznie się bałem, mając 19 lat, że trener mnie posadzi na ławce, bo zaraz mnie zjedzą dziennikarze. Mnie to tak strasznie dotykało, że panicznie się bałem i mi się odklejało w głowie. (…) Do dzisiaj mam emocjonalne problemy przez to, jak to się ułożyło. No ale czasu nie cofnę.
Wypowiedział się także na temat wpływu zmiany pozycji na swoją formę. Zdradził, że zawsze go to męczyło i wiązało się z poczuciem braku zaufania:
– Jeżeli całe życie szkolisz się na jednej pozycji, od dziesiątego roku życia. Grasz w reprezentacji Polski, zdobywasz mistrzostwo Europy, jesteś cały czas ofensywnym środkowym pomocnikiem. Nagle ktoś wpada na pomysł – zrobimy z niego skrzydłowego! Przez to, że byłem w miarę dynamiczny, to się uchowałem w tej polskiej Ekstraklasie, ale to nie była moja pozycja. Męczyłem się. Nigdy nie chciałem, żeby odbierali mnie jako piłkarza, który tylko chce grać do przodu i nie chce biegać. Powiedziałem kiedyś, że jak wejdą takie badania, to będę w czołówce osób najwięcej biegających w drużynie. To wyszło, gdy poszedłem do Śląska – mając 35 lat, w każdym meczu byłem w trójce najwięcej biegających piłkarzy. (…) Gdy ja widziałem, na którą pozycję mnie rozpisywali, to prawie płakałem. Wracałem do pokoju i myślałem, dlaczego nikt mi nie chce zaufać, a później dziennikarze będą mówić, że jestem zmarnowanym talentem polskiej piłki.
Skomentował również w mocnych słowach styl gry reprezentacji Polski pod wodzą Czesława Michniewicza:
– Mogę mu to powiedzieć prosto w oczy. Trenerze, to jest nie do przyjęcia, bo to była patologia. Dlatego my wychodzimy z grupy raz na trzydzieści lat na Mistrzostwach Świata, bo taką patologię zagraliśmy, gdzie cieszyliśmy się po błazenadzie. Gra defensywna też jest sztuką, a tu była patologia polskiej piłki.
Do Foot Trucka wsiadł zmarnowany talent z 417. występami w Ekstraklasie, zapraszamy na odcinek z Łukaszem Madejem! 🎬https://t.co/d2K4JkNYZf pic.twitter.com/lQKxbbh68h
— Foot Truck (@FootTruckTV) March 6, 2024
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Zrewanżować się za starcia grupowe
- Media: PZPN zlekceważył prośbę reprezentantów Polski
- Gascoigne: Jestem smutnym pijakiem. Ale jeszcze się nie poddałem
Fot.Newspix