Marcin Komorowski w rozmowie z “TVP Sport” stwierdził, że nie tylko bramkarz i obrońcy odpowiadają za ostatnią słabszą formę Legii Warszawa.
Komorowski w stołecznym klubie występował w latach 2009-2012. Z Legią Warszawa wywalczył dwa Puchary Polski. Czy za aktualną dyspozycję warszawian należy winić defensywę?
– Trudno zrzucać winę tylko na obrońców i bramkarza, bo mówimy o pracy całego zespołu. Problem dotyczy złej organizacji gry, a kolejna kwestia to błędy indywidualne. Spójrzmy na ostatni mecz z Koroną Kielce. Artur Jędrzejczyk stracił piłkę, lecz potem ten błąd powinien zostać naprawiony. Doszło jednak do kolejnej pomyłki, w tamtej sytuacji zawiódł Dominik Hładun. Tak nie może funkcjonować drużyna. W piłce można popełnić błąd, ale chodzi o to, żeby jeden umiał naprawić pomyłkę drugiego. Jeśli złe zagrania się spiętrzają, potem dochodzi do dużych problemów. Teraz nadchodzi czas na przemyślenie błędów i pełną koncentrację. Oby teraz złe zachowania przytrafiały się legionistom znacznie rzadziej – tłumaczy były reprezentant Polski, który występował na pozycji środkowego obrońcy.
Czy zdaniem 39-latka Legia Warszawa zatraciła balans pomiędzy grą w defensywie i ataku?
– Na to wygląda. Jesienią Legia traciła dużo goli, ale często wychodziła z tego obronną ręką. Ostatnio to się zmieniło. Czasami lepiej wygrać jeden czy dwa mecze pewnie, po 2:0, niż cieszyć się ze zwycięstwa po jakimś niezwykle emocjonującym, pełnym zwrotów akcji widowisku. Legia potrzebuje teraz wygranej, żeby złapać pewność siebie. Widać, że została ona zachwiana. Wielu zawodników reaguje na boisku elektrycznie, jest dużo nerwowości – zwraca uwagę Marcin Komorowski.
Zespół prowadzony przez Kostę Runjaicia w sobotę zmierzy się na własnym boisku z Pogonią Szczecin, która we wtorek awansowała do 1/2 finału Pucharu Polski. “Portowcy” po przerwie zimowej zanotowali na razie komplet zwycięstw.
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- GŁUPI, GŁUPSZY I POGBA
- RUCH CHORZÓW WYGRAŁ PO RAZ PIERWSZY OD SIEDMIU MIESIĘCY
- DLACZEGO WARCIE NIE UDAŁO SIĘ SPRZEDAĆ SZMYTA?
Fot. Newspix