Nie milkną echa kolejnych kontrowersji sędziowskich, które w ostatnich dniach wypaczyły wyniki kilku meczów. Co ciekawe, ofiarą dwóch najgłośniejszych pomyłek (?) arbitrów był Widzew Łódź. W sobotnim meczu ze Śląskiem, gracze drużyny z Łodzi zgłaszali pretensje do zespołu sędziowskiego za uznanie drugiej bramki Nahuela Leivy. W studiu Canal+Sport, podczas programu Liga+, wątpliwości wokół tego gola zostały rozwiane.
Przypomnijmy, że druga bramka padła po długim podaniu z głębi pola do wychodzącego sam na sam z bramkarzem Nahuela Leivy. Hiszpan strzelił w tej akcji gola. Pani sędzia asystent zasygnalizowała jednak jego pozycję spaloną, którą odwołano po analizie VAR. Jak się okazało w studiu Canal+ decyzja o uznaniu tego gola była błędna, a Leiva był na ewidentnym spalonym. Wątpliwości wzbudził też pierwszy gol, gdzie rzut karny po faulu bramkarza łodzian, Rafała Gikiewicza, według części ekspertów, nie powinien zostać odgwizdany.
Kontrowersji w meczach @RTS_Widzew_Lodz ostatnio nie brakuje! Jak to było z tym spalonym? Sprawdziliśmy BARDZO dokładnie 👀
📺 LIGA+ trwa w CANAL+ SPORT i CANAL+ online: https://t.co/Dacm2GZGSl pic.twitter.com/VbL3gSEPvp
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) March 2, 2024
Co ciekawe, sędzią VAR w tym meczu był Daniel Stefański. Ten sam, który zarządzał wideoweryfikacją podczas niesławnego meczu Widzewa z Wisłą w ćwierćfinale Pucharu Polski. Kontrowersje po tym meczu do dziś rozgrzewają kibiców i ekspertów, a klub z Łodzi złożył nawet do PZPN petycję o powtórzenie meczu.
Śląsk wygrał sobotnie spotkanie 2:1 i wrócił na pozycję lidera, natomiast rozgoryczeni gracze i działacze Widzewa grzmią w swoich mediach społecznościowych (TUTAJ), czekając na konsekwencje wobec nieudolnych arbitrów, które jednak ani punktów, ani awansu do półfinału PP im nie oddadzą.
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Mecz Wisła – Widzew należy powtórzyć
- Burić: W wolnym czasie sprzedaję diamenty [WYWIAD]
- Dwa wyścigi w jednym. Tym razem nie tylko walka o mistrzostwo dostarczy emocji
fot. Twitter/Canal+Sport