Manchester City ma niezwykłe szczęście, choć zdecydowanie nie jest to dzieło przypadku. W ich składzie gra bowiem niewątpliwie dwóch spośród zaledwie kilku najlepszych piłkarzy na świecie i w dodatku ta dwójka rozumie się bez słów. Mowa oczywiście o Erlingu Haalandzie i Kevinie De Bruyne, którzy we wtorkowy wieczór dali prawdziwy popis swoich umiejętności w pucharowym starciu z Luton (6:2). Ten pierwszy zdobył na Kenilworth Road aż pięć bramek i przy czterech z nich asystował właśnie Belg. W naszym stałym cyklu Niezły Numer, który tworzymy wraz z Lotto, przeanalizujemy ostatnie poczynania tego duetu.
16 – przy tylu bramkach Erlinga Haalanda asystował Kevin De Bruyne
Ta statystyka mówi nam w zasadzie wszystko o tym duecie. Trudno przypomnieć sobie coś podobnego w innych przypadkach, a przecież w futbolu mieliśmy wiele fantastycznych duetów, które rozumiały się właściwie bez słów. Ale żeby udało się wypracować 16 bramek na przełomie półtora sezonu, to naprawdę jest sztuka.
Erling Haaland dołączył do Manchesteru City latem 2022 roku. W zasadzie od początku było wiadomo, że jest to transfer bez żadnych wad i Norweg błyskawicznie to udowodnił. W końcu w 49 spotkaniach rozegranych w swoim pierwszym sezonie gry dla The Citizens zdobył 52 bramki. A to jest wynik niezwykły. Jego współpraca z Kevinem De Bruyne od samego początku układała się znakomicie. Do pewnego czasu wydawało się nawet, że to głównie Belg odpowiada za tak fantastyczną dyspozycję Haalanda, bo kiedy go brakowało, choćby w przypadku kontuzji, Norweg wyglądał nieswojo.
Niewątpliwie obaj panowie są sobie bardzo potrzebni, choć potrafią też jakoś funkcjonować bez siebie. Obecny sezon doskonale to udowadnia, ponieważ pomimo tego, że Kevin De Bruyne pauzował przez pół roku z powodu urazu, nie przeszkodziło to Haalandowi w strzeleniu już 27 bramek w tym sezonie. Jest to nieco słabszy wynik, niż ten sprzed 12 miesięcy, co może poniekąd być spowodowane brakiem Belga, ale wcale nie musi. Inni koledzy z zespołu również kreują Norwegowi sporo sytuacji, ale ten zwyczajnie nie jest już tak skuteczny jak wcześniej. Trudno jednak oczekiwać, że ten będzie cały czas utrzymywał tak kosmiczny poziom. Poprzeczkę ustawił sobie bowiem bardzo wysoko.
1 – Erling Haaland jest pierwszym zawodnikiem w historii Manchesteru City, który zdobył pięć bramek w dwóch meczach
Wróćmy jeszcze na chwilę do wtorkowego spotkania z Luton. Był to majstersztyk w wykonaniu Erlinga Haalanda, co jest oczywiście w sporej części zasługą Kevina De Bruyne, ale nie zabierajmy królowi tego, co królewskie. Norweg za każdym razem był tam, gdzie być powinien, obrońcy beniaminka Premier League nie stanowili dla niego żadnej przeszkody. Kiedy strzelał trzecią bramkę w 40. minucie, było już wiadomo, że tego wieczoru znów dokona jakieś historycznej rzeczy.
Zatrzymał się na pięciu trafieniach, co sprawiło, że faktycznie w historii się zapisał. Konkretnie w historii Manchesteru City, jako pierwszy zawodnik, który zdobył pięć bramek w dwóch meczach. Nie był to bowiem pierwszy raz, kiedy Norweg dokonał tej sztuki, a nie zapominajmy przecież, że jest to dopiero jego drugi sezon w barwach The Citizens. Wcześniej udało mu się tego dokonać 14 marca 2023 roku w meczu 1/8 finału Ligi Mistrzów z RB Lipsk, wygranym przez City aż 7:0. Wówczas również przyczynił się do tego Kevin De Bruyne, ale w tym przypadku asystował tylko przy jednym z trafień. Dwa razy dogrywał mu z kolei Manuel Akanji, raz Ruben Dias, a pierwsza bramka to był rzut karny.
Haaland nie jest natomiast pierwszym zawodnikiem, który zdołał tego dokonać w Pucharze Anglii, choć po raz ostatni coś takiego miało miejsce aż 54 lata temu. Wówczas – w 1970 roku – to George Best zdobył nawet sześć bramek w wygranym przez Manchester United 8:2 spotkaniu z Northampton.
12 – tyle asyst zanotował już w tym sezonie Kevin De Bruyne
Skoro było o Haalandzie, to trzeba też wspomnieć indywidualnie o Kevinie De Bruyne. Poczynania Belga w ostatnich kilku sezonach robią nie mniejsze wrażenie, niż te jego kolegi z ofensywy. Jego ponadprzeciętne umiejętności jako pomocnika sprawiają, że jest zdecydowanie najważniejszą postacią Manchesteru City Pepa Guardioli, a niewykluczone też, że w ogóle najważniejszą postacią w historii klubu. I wcale nie jest to przesada.
De Bruyne jest bowiem najlepszym asystentem w historii klubu z imponującym wynikiem 165 ostatnich podań we wszystkich rozgrywkach. W klasyfikacji najlepszych strzelców nie jest jeszcze w pierwszej dziesiątce – ma 98 trafień, więc brakuje mu do tego 35 goli. Jest za to najbardziej utytułowanym zawodnikiem klubu, bo sięgnął z nim już po 17 tytułów.
Nie trzeba jednak głęboko grzebać w przygodzie De Bruyne w Manchesterze City. Wystarczy spojrzeć na jego statystyki w tym sezonie, które są więcej niż imponujące. Belg ma już bowiem na swoim koncie aż 12 asyst, co może na pierwszy rzut oka nie powala na kolana, ale przecież nie zapominajmy, że stracił on aż pół roku z powodu kontuzji i do gry wrócił dopiero w połowie stycznia. W czterech pierwszy ligowych meczach zaliczył… cztery asysty i dołożył do tego jedną bramkę.
Jak tak dalej pójdzie, to De Bruyne może zostać też najlepszym asystentem w historii Premier League, choć do tego jeszcze trochę mu brakuje. Obecnie ze 109 asystami zajmuje w tej klasyfikacji trzecie miejsce, do drugiego Cesca Fabregasa traci tylko dwa ostatnie podania, ale do prowadzącego w tej klasyfikacji Ryana Giggsa aż 63. Belg nie raz już jednak udowadniał, że nie ma dla niego rzeczy niemożliwych.
***
Sprawdź, ile możesz wygrać w Lotto! Aktualne kumulacje znajdziecie na www.lotto.pl!
Czytaj więcej na Weszło:
- Dawid Szwarga i Raków – czas rozliczeń, czy jednak kryzys wkalkulowany w ryzyko?
- Zakaz wjazdu. Dlaczego nikt nie wpuszcza kibiców Wisły? [REPORTAŻ]
- Trela: „Ehh ta skuteczność”, czyli nadprzyrodzona siła futbolu
- Ranking 93 kandydatów do reprezentacji – kto gra najwięcej minut w najsilniejszych klubach?
- Whisky i do spania. Jak futbol tequila wprowadził Mallorkę do finału Pucharu Króla
Fot. Newspix