W ostatniej kolejce nie było zbyt wiele kontrowersyjnych decyzji sędziowskich. Najbardziej dyskusyjne były dwie akcje i w obu brał udział… Szymon Marciniak. W jednej z nich w naszej ocenie popełniono dość poważny błąd, co niestety mogło wpłynąć na końcowy wynik.
Wspomniana wpadka zdarzyła się w pierwszym meczu 22. kolejki. Spotkanie Piast – Cracovia (0:0) pozostawiało wiele do życzenia w kwestiach czysto piłkarskich i wizualnych. Niewiele składnych akcji, dużo walki i na koniec bezbramkowy remis. Wszystko mogło potoczyć się jednak zupełnie inaczej, gdyby tylko sędzia Karol Arys w 60. minucie pokazał czerwoną kartkę. To byłaby w pełni zrozumiała i zasadna decyzja. Obrońca Pasów Eneo Bitri dosłownie kopnął w głowę napastnika Piasta Fabiana Piaseckiego. Albańczyk przerwał w ten sposób akcję gospodarzy.
„Niewydrukowana Tabela” po 22. kolejce Ekstraklasy. „High-kick”
Adam Lyczmański, ekspert Canal+, mówił w Lidze+ Extra o jakichś podobnych klipach i specjalnych wytycznych UEFA, że w takich sytuacjach należy się żółta kartka. W jego ocenie miałby być to tylko nierozważny faul. My uważamy, że było tu użycie nieproporcjonalnej siły, a samo przewinienie było bezmyślne. Bitri machnął nogą i zupełnie nie kontrolował piłki, bo nie wiedział gdzie ona jest. Machnięcie zakończyło się kopnięciem w twarz rywala. „High-kick” rodem z MMA.
Dziwne, że w tej sytuacji nie interweniował VAR. Zwłaszcza, że w wozie siedział… Szymon Marciniak, który kolejkę wcześniej, będąc var-owcem domagał się czerwonej kartki dla Gabriela Kobylaka za uderzenie kolanem Efthymisa Koulourisa. Tam doszło do zmiany decyzji – był karny i czerwona kartka, a tym razem… tylko żółta. Dostrzegamy tutaj niekonsekwencję. Przypominamy, że tutaj mówimy o kopnięciu w twarz stopą. Bitri zamiast w piłkę kopnął w głowę Piaseckiego. Jeżeli to nie jest czerwona kartka, to trudno zrozumieć już, co nią tak naprawdę jest.
Wszystko działo się 30 minut przed końcem meczu, dlatego według zasad „Niewydrukowanej” – Piast otrzymuje bramkę, bo mógłby grać pół godziny w przewadze. Tym samym gliwiczanie dostają dwa dodatkowe punkty, a piłkarzom Cracovii zabieramy jedno „oczko”.
„Padolino” pod własnym polem karnym – to zawsze zły pomysł
Druga największa kontrowersja miała miejsce w spotkaniu Korona – Legia (3:3). Chodzi o sytuację, w której pierwszą bramkę zdobyli kielczanie. Chwilę przed trafieniem Martina Remacle doszło do… rzekomego starcia Artura Jędrzejczyka z Nono. Rzekomego, bo to obrońca Legii był gościem, który chciał po prostu wymusić faul.
36-latek wszedł w drybling przed własnym polem karnym. Nono zaczął go naciskać. W pewnym momencie Hiszpan delikatnie zahaczył swoją ręką o ramię legionisty. Nie doprowadziło to jednak do upadku. W międzyczasie piłka odskoczyła „Jędzy” i ten chciał się ratować próbą wymuszenia faulu. Sędzia główny Szymon Marciniak nie dał się nabrać i słusznie puścił grę, co skończyło się golem dla Korony.
Upadek Jędrzejczyka zaskoczył biegnącego za nim Nono. Hiszpański pomocnik próbował przeskoczyć defensora gości, ale zahaczył korkami o jego czoło. Pojawiło się rozcięcie. Pociekła krew. Dla gry nie miało to jednak żadnego znaczenia. Większy wpływ na to, że Nono wpadł w Jędrzejczyka miał… sam Jędrzejczyk. To on nagle padł jak „rażony piorunem”. Wymuszanie faulu przez defensorów pod własnym polem karnym zawsze może skończyć się niemal idealną sytuacją dla przeciwników. Tak było tutaj. Samo draśnięcie korkami w czoło było dość przypadkowe. Dobrze się stało, że sędzia Marciniak nie weryfikował tej sytuacji.
Generalnie w 22. kolejce nie było zbyt wiele kontrowersji. Dobrze świadczy to o arbitrach i ich pracy. Przy dwóch najbardziej spornych sytuacjach brał udział najlepszy polski sędzia. W pierwszej Szymon Marciniak w naszej opinii powinien zachować się lepiej. W drugiej było już wszystko OK, a Jędrzejczyk w pewnym sensie został podwójnie ukarany za „padolino” pod swoją bramką: Legia straciła gola, a Nono bez konsekwencji skrobnął byłego reprezentanta po czole.
Sprawdzajcie „Niewydrukowaną”. Kolejne notowanie i weryfikacja pracy arbitrów już za tydzień.
CZYTAJ WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Błąd Sylwestrzaka i sporo kontrowersji | Niewydrukowana Tabela
- Z ułana stał się kanonierem. Jak Kiwior urósł w Arsenalu
- Dorastał w getcie, został “ambasadorem”. Erick Otieno i opowieść o Kenii [WYWIAD]
Graf./screeny: Canal+ Sport, Canal+ Online