Czy życie zawodowego piłkarza jest przereklamowane? Zdaje się tak uważać Adam Marciniak, który obecnie jest związany z ŁKS-em Łódź. – Przeprowadzałeś się po całej Polsce wzdłuż i wszerz. Kończysz karierę i w zasadzie, co dalej? – pyta doświadczony obrońca w rozmowie z Damianem Czyżakiem na kanale „Futbolownia”.
Adam Marciniak jest wychowankiem ŁKS-u. Ma na swoim koncie blisko 290 meczów w Ekstraklasie. Grał w takich klubach Górnik Zabrze, Śląsk Wrocław czy Arka Gdynia. Z tym ostatnim zespołem sięgnął po Puchar Polski i dwa razy pod Superpuchar. Obrońca ma za sobą też epizod w cypryjskim AEK Larnaka. A na początku pracy Adama Nawałki w reprezentacji Polski miał okazję zagrać w dwóch spotkaniach z orzełkiem na piersi.
– Generalnie życie piłkarza jest przyjemne. Natomiast jest też trochę przereklamowane. Bo pewnie wielu ludzie widzi to przez pryzmat wielkich piłkarzy, którzy grają w Lechu, Legii czy za granicą, że jest to gruba kasa. I tylko jest ta przysłowiowa kawka i trening. Natomiast życie piłkarskie nie jest do końca takie – zaczął Adam Marciniak.
– Weźmy przykład zawodnika, który całe życie gra między drugą a pierwszą ligą, czyli niby jest piłkarzem zawodowym, ale nie idzie na studia, bo po maturze kupuje go np. drugoligowa Kotwica Kołobrzeg. Nie dostaje dużego kontraktu, bo jest młodym piłkarzem w drugiej lidze. I dajmy na to, że gra w tej Kotwicy. Robią awans. Traci miejsce w składzie. Zmienia klub na drugą ligę. Później z powrotem trafia do pierwszej z marzeniami o Ekstraklasie i tam chwilę pogra. Ale znowu go życie wypluwa – kontynuuje.
– I niby jesteś piłkarzem, a twoi rówieśnicy zapewne ci zazdroszczą, bo są na studiach i muszą dorywczo pracować, a ty masz jednak te parę tysięcy złotych. Ale życie idzie dalej, kumple kończą studia i zaczynają pracę pierwszą, drugą, trzecią. I stopniowo awansują w tej pracy. Mają 35 lat i w swoich firmach są już na wyższych stanowiskach i zarabiają kilkanaście tysięcy złotych, a ty w zasadzie, będąc piłkarzem na granicy pierwszej z drugą ligą, w zasadzie nie miałeś za specjalnie co odłożyć. Może przez całą karierę udało ci się jedno mieszkanie kupić. Przeprowadzałeś się po całej Polsce wzdłuż i wszerz. Kończysz karierę i w zasadzie, co dalej? Mówię to dlatego – może ja grałem na troszeczkę wyższym poziomie, bo większość w Ekstraklasie i trochę w I lidze – bo widzę, że granie jako ligowy dżemik jest na granicy opłacalności – uważa Marciniak.
„Życie piłkarza jest na granicy opłacalności i jest przereklamowane”
Tak opowiadał u mnie wywiadzie Adam Marciniak.
Oczywiście mówimy tu o przeciętnym ligowcu lub piłkarzach grających na zapleczu ekstraklasy.
Zgadzacie się? pic.twitter.com/I4G2pNps8R— Damian Czyżak (@futbolownia) February 26, 2024
***
Marek Hanousek w rozmowie z naszym portalem opowiadał o tym, że gdy przydarzyła się mu poważna kontuzja, która wykluczyła go z gry na dłuższy czas, to udał się na studia ekonomiczne, żeby mieć alternatywę na wypadek, jeśli mu w piłce nie wyjdzie. Zawodnik Widzewa ma licencjat, przymierza się do magisterki, a do tego też zrobił kursy trenerskie. 32-latek podkreślał nam, że uszykował sobie kilka furtek na wypadek, jeśli z dnia na dzień nie będzie już mógł żyć z piłki.
– Kontuzje pomogły w myśleniu o tym, co będzie kiedyś. Rok temu zrobiłem sobie burzę mózgów, stworzyłem całą mapę kierunków, w jakich mógłbym podążyć po karierze. Znalazłem w ten sposób osiem możliwości. W tym jest choćby zawód trenera, własny biznes czy konkretna funkcja w firmie zajmującej się ekonomią. […] Na co dzień czytam artykuły naukowe o finansach, ekonomii czy makroekonomii. Analizuję, co dzieje się na świecie i jaki ma wpływ na różne rzeczy. Zastanawiam się również, czy nie zrobić jeszcze dwóch lat studiów i nie zostać magistrem. Taki jest plan.
WIĘCEJ O ŁKS-IE:
- Flis: Sytuacja jest beznadziejna, ale każdy jeszcze wierzy w utrzymanie
- W ŁKS-ie są już tylko przegrani
- Uciekał przed ojcem, rozwoził paczki i stracił włosy. Historia Kaya Tejana [WYWIAD]
Fot. Newspix