Nie winilibyśmy was specjalnie, jeżeli zapomnielibyście kim jest Filip Jagiełło. Jego pobyt w Genoi to katastrofa, bo polski pomocnik w zasadzie nie grał. Całe szczęście, że istnieje taki klub jak Spezia. Transfer do niej wyraźnie mu służy, bo błyskawicznie po przeprowadzce zdobył bramkę!
Od dłuższego czasu kariera polskiego pomocnika była nie tyle na zakręcie, co po prosty wykolejona. W Genoi nie grał w zasadzie w ogóle. Niemal w panice poszukiwał więc swojego nowego klubu, który pozwoliłby mu na pokazanie swoich umiejętności szerszej publice. Padło na Spezię – i bardzo dobrze.
Sympatyczne środowisko, które ogranicza potrzebę aklimatyzacji. W końcu grają tam Reca, Oskar Lachowicz i Przemysław Wiśniewski. Nawet jeżeli dziś z różnych powodów byli poza kadrą, to wcześniej mogli jakoś pomóc swojemu rodakowi w nowym klubie. Ten z tej pomocy skorzystał ewidentnie. Już w swoim pierwszym spotkaniu był w stanie dać pozytywny impuls swojej drużynie, która wcale nie radzi sobie najlepiej. Spezia aktualnie jest przecież w strefie spadkowej Serie B.
🇮🇹 Goal: Filip Jagiełło | Spezia 1-1 Catanzaropic.twitter.com/HYhhNAq6nN
— FootColic ⚽️ (@FootColic) February 3, 2024
Dlatego koniecznie trzeba szanować taki punkt z Catanzą. To nie są proste rzeczy. Filip Jagiełło zdobył ją z pomocą szczęścia w , ale 26-latek raczej nie będzie składał przecież reklamacji. Jego bramka była ostatnią w tym meczu, który zakończył się wynikiem 1:1. To już jego trzecie spotkanie w barwach Spezii, nawet jeżeli dopiero pierwsze w roli podstawowego zawodnika. Takimi występami wypożyczony z Genoi piłkarz tylko i wyłącznie może sobie pomóc. Oby tak dalej.
WIĘCEJ O WŁOSKIEJ PIŁCE:
- Trela: Metoda Lecce. Jak skautingiem młodzieżowym uratować klub
- Świderski w pogoni za ambicjami, by grać większy futbol
- Urbański: To przełomowy czas, ale ja chcę znacznie więcej [WYWIAD]
- Milik specjalnej troski
Fot. Newspix