Krzysztof Jakubik nie należy do grona najbardziej „wybuchowych” arbitrów. W rozmowie z „Łączy Nas Piłka” powiedział, że żadnemu z sędziów nie zależy na tym, żeby być odbieranym negatywnie.
Jakubik zaczął prowadzić spotkania w Ekstraklasie w sezonie 2011/12. Na swoim koncie ma ponad 250 meczów na najwyższym szczeblu rozgrywkowym w Polsce.
– Każdy sędzia ma swoją osobowość i charakter. Nigdy nie znajdzie się dwóch identycznych arbitrów. Osobiście nie jestem specjalnie wybuchowy i ekspresyjny. Swoje cele realizuję właśnie dzięki temu, że należę do osób bardziej stonowanych. Uważam, że na boisku odpowiadanie agresją na agresję jest bombą zegarową. Jeżeli piłkarz jest na mnie nakręcony, złość narasta, wiem, że muszę trochę odpuścić. Zdaję sobie przy tym sprawę, że są momenty, w których mogę „ugryźć”, by zawodnik spuścił z tonu. Staram się jednak sprawy na boisku załatwiać bezkonfliktowo. Taki mam styl – tłumaczy Krzysztof Jakubik.
Czy zawodnicy przychodzą po meczu przeprosić arbitra, gdy czują, że zachowali się na boisku niewłaściwie?
– Tak, coraz częściej. Piłkarze też mają większą świadomość, że nie jesteśmy po różnych stronach barykady. Cały czas powtarzam zresztą, że trener, zawodnik, sędzia – wszyscy jedziemy na jednym wózku. Wspólnie tworzymy piłkę nożną, jedni bez drugich nie mogą istnieć. Jako sędziowie nikomu nie chcemy robić krzywdy czy działać na złość. Naszym zadaniem jest wyjść na boisko, zaprezentować się jak najlepiej i pilnować, aby mecz przebiegał zgodnie z przepisami. Piłkarze rozumieją to coraz lepiej. Zdarza się, że zawodnik wybuchnie, ale później przychodzi i rozmawiamy już spokojnie, bez emocji. Zapewniam, że żaden z arbitrów nie chce być odbierany jako wróg – odpowiada sędzia.
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- PAWŁOWSKI: LICZYŁEM NA POWOŁANIE ZA SANTOSA
- NOWAK: WALCZYMY O MISTRZOSTWO I PUCHAR POLSKI
- MASOŃ O KŁAMSTWACH I OSZCZERSTWACH NA TEMAT GÓRNIKA
Fot. Newspix