Reklama

Lautaro pozbawił złudzeń Napoli. Inter z Superpucharem Włoch!

Patryk Fabisiak

Autor:Patryk Fabisiak

22 stycznia 2024, 22:44 • 5 min czytania 1 komentarz

Finały mają to do siebie, że są bezkompromisowe – albo przeraźliwie nudne, albo niezwykle emocjonujące. Niestety, poniedziałkowy finał Superpucharu Włoch bez wątpienia należy zaliczyć do tej pierwszej kategorii. Na Al-Awwal Stadium w Rijadzie odbył się mecz z gatunku tych niespecjalnie ekskluzywnych, choć przecież drużyny w nim rywalizujące do tych ekskluzywnych niby należą. Ostatecznie o włos lepszy okazał się Inter, choć nawet grając w przewadze, długo nie potrafił zrobić niczego konkretnego. 

Lautaro pozbawił złudzeń Napoli. Inter z Superpucharem Włoch!

Patrząc na to, co działo się w półfinałach, można było oczekiwać, że w ten poniedziałkowy wieczór otrzymamy widowisko z prawdziwego zdarzenia. W pierwszej rozegranej w ten sposób edycji Superpucharu Włoch, czyli składającej się z trzech, a nie jednego meczu, w finale spotkały się zdecydowanie najlepsze drużyny. Napoli rozprawiło się pewnie 3:0 z Fiorentiną, a Inter rozprawił się jeszcze pewniej, również 3:0, z Lazio.

Napoli – Inter 0:1. Finał w cieniu zamieszania z Zielińskim

Na papierze większe szanse od razu wydawał się mieć Inter, bo ten sezon dla podopiecznych Simone Inzaghiego jest znacznie bardziej udany, niż dla Napoli Waltera Mazzariego. Nerazzurri są obecnie wiceliderem Serie A z jednopunktową stratą do Juventusu, ale mają jeden mecz zaległy. Obecni mistrzowie Włoch plasują się z kolei dopiero na 9. pozycji i wciąż zmagają się z poważnym kryzysem. Starcie z Fiorentiną było pewnym światełkiem w tunelu, ale w końcu jedna jaskółka wiosny nie czyni.

Z naszej perspektywy poniedziałkowy mecz miał dodatkowy, interesujący element – mianowicie odbywał się w cieniu zamieszania z Piotrem Zielińskim. Włoskie media prześcigają się w informacjach na temat problemów, z którymi Polak boryka się w Neapolu. Z uwagi na swoją sytuację kontraktową i to, że już niedługo może się przenieść właśnie do Interu, 29-latek ma być pomijany przez trenera oraz miały się pogorszyć jego kontakty z resztą drużyny. Trudno powiedzieć, na ile są to wiarygodne informacje, ale faktem jest to, że reprezentant Polski znów nie załapał się do pierwszego składu Napoli i tym razem nie wszedł nawet w końcówce.

Azzurri radzili więc sobie bez Zielińskiego i szło im całkiem nieźle. Na boisku nie było widać różnicy, jaka dzieli oba zespoły w tabeli Serie A, więc spotkanie było niezwykle wyrównane. Można wręcz rzec, że Napoli częściej utrzymywało się przy piłce i prowadziło grę. Inter był jednak nieco bardziej konkretny i stworzył sobie więcej sytuacji, choć taką naprawdę klarowną, to w pierwszej połowie mieli może jedną – strzał Dimarco sprzed pola karnego, po którym piłka przeleciała tuż obok słupka. Oprócz tego cztery niecelne próby, co i tak jest niezłym wynikiem, zważywszy na to, że zawodnicy z Neapolu nie oddali żadnej.

Reklama

Inter zdobył nawet bramkę w końcówce pierwszej połowy po niezłym kontrataku i precyzyjnym dograniu Thurama do Lautaro. Argentyńczyk bez problemu wbił piłkę do siatki, ale sędziowie odgwizdali wcześniejszego spalonego Francuza. Tak więc – pierwsza połowa do zapomnienia.

Lautaro znów bohaterem Mediolanu

Druga zresztą też, choć emocji było nieco więcej. Zaczęło się nieźle, obie drużyny skoczyły sobie do gardeł, sędzia rozwiązał worek z kartkami i od razu przeszło przez myśl, że za chwilę ktoś przesadzi i skończy mecz przedwcześnie. Pytanie brzmiało tylko: kto tak skończy? Odpowiedź przyszła ekspresowo – trafiło na Giovanniego Simeone. Argentyńczyk miał ostatnio niezły czas – dostał za zadanie zastąpić nieobecnego Osimhena, który poleciał na Puchar Narodów Afryki. I nawet wyglądał solidnie, ostatnio zdobył bramkę w półfinałowym starciu z Fiorentiną, ale tym razem podszedł do tematu zbyt ambitnie – dwa faule w pięć minut, dwie żółte i zejście do szatni.

Od tego momentu, czyli dokładnie od 60. minuty, obraz spotkania zmienił się całkowicie. Inter miał wszystko w swoich rękach i wtedy można się było już tylko zastanawiać, czy Napoli to przetrwa. Mediolańczycy próbowali, ale wciąż tak samo niezgrabnie, jak w pierwszej połowie. Zamknęli rywali w polu karnym, ale ci w defensywie byli bezbłędni, a przynajmniej do czasu. W tym byciu bezbłędnym pomagał im też choćby Marcus Thuram, który pudłował na potęgę. Miał co najmniej kilka piłek meczowych na nodze i za każdym razem fatalnie kiksował.

Sprawy w swoje ręce musiał więc wziąć jego kolega z linii ataku – Lautaro Martinez. W doliczonym czasie gry, kiedy wydawało się już, że sprawę rozstrzygną rzuty karne (w Superpucharze Włoch nie ma dogrywek), zrobiło się zamieszanie w polu karnym, Di Lorenzo zgubił Argentyńczyka z radaru, a ten wykorzystał dogranie Pavarda i pokonał Golliniego. Wyszedł zwycięsko ze starcia kapitanów i wprawił w euforię licznie zgromadzonych kibiców z Mediolanu, których przewaga na trybunach była wyraźnie widoczna.

I to była podstawowa różnica pomiędzy obiema drużynami tego wieczoru – Inter miał napastnika, a Napoli go nie miało. Bo Simeone nie dość, że wyleciał z boiska, to jeszcze do tej 60. minuty był zupełnie niewidoczny, a zastąpić przecież nie miał go kto.

Inter Mediolan świętuje więc ósmy triumf w Superpucharze Włoch – trzeci z rzędu, trzeci pod batutą Simone Inzaghiego. Nerazzurri zagarnęli sobie te rozgrywki i nie zamierzają odpuścić. Szybko pocieszyli się po wstydliwym odpadnięciu z Pucharu Włoch i mogą z nadzieją patrzeć w przyszłość. W Serie A droga jest otwarta, w Lidze Mistrzów również.

Reklama

Na koniec sezonu o piłkarzach z Mediolanu znów może być głośno.

Napoli – Inter 0:1 (0:0)

Lautaro 90+1′

Czytaj więcej na Weszło:

Fot. Newspix

Urodzony w 1998 roku. Warszawiak z wyboru i zamiłowania, kaliszanin z urodzenia. Wierny kibic potężnego KKS-u Kalisz, który w niedalekiej przyszłości zagra w Ekstraklasie. Brytyjska dusza i fanatyk wyspiarskiego futbolu na każdym poziomie. Nieśmiało spogląda w kierunku polskiej piłki, ale to jednak nie to samo, co chłodny, deszczowy wieczór w Stoke. Nie ogranicza się jednak tylko do futbolu. Charakteryzuje go nieograniczona miłość do boksu i żużla. Sporo podróżuje, a przynajmniej bardzo by chciał. Poza sportem interesuje się w zasadzie wszystkim. Polityka go irytuje, ale i tak wciąż się jej przygląda. Fascynuje go… Polska. Kocha polskie kino, polską literaturę i polską muzykę. Kiedyś napisze powieść – długą, ale nie nudną. I oczywiście z fabułą osadzoną w polskich realiach.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Dobra wiadomość dla trenera Kolendowicza. Podstawowy zawodnik wraca do gry

Bartosz Lodko
0
Dobra wiadomość dla trenera Kolendowicza. Podstawowy zawodnik wraca do gry

Włochy

Inne kraje

Były piłkarz Serie A o chorobie alkoholowej: Wypijałem kilkadziesiąt piw w jedną noc

Antoni Figlewicz
17
Były piłkarz Serie A o chorobie alkoholowej: Wypijałem kilkadziesiąt piw w jedną noc

Komentarze

1 komentarz

Loading...