Reklama

Więcej Pedrich i Araujo. Dlaczego biedna Barcelona rusza po Lucasa Bergvalla

Dominik Piechota

Autor:Dominik Piechota

21 stycznia 2024, 10:16 • 5 min czytania 2 komentarze

Kataloński klub żyje w dość specyficznej bańce: z jednej strony opowiada o Kimmichu czy Bernardo Silvie, by z drugiej latem wydać pieniądze wyłącznie na Oriola Romeu. Kibice z zamydlonymi oczami nie mogą zapominać, że w dobie dźwigni finansowych i remontu Camp Nou sytuacja ekonomiczna jest naprawdę trudna. Dlatego wyszukiwanie takich kierunków jak nastoletni Szwed Lucas Bergvall może być najbardziej słuszną odpowiedzią na dzisiejszą rzeczywistość Barcelony. Albo wizjonersko wyprzedzą innych i wychowają talenty, albo zginą w tej pogoni za sukcesem.

Więcej Pedrich i Araujo. Dlaczego biedna Barcelona rusza po Lucasa Bergvalla

Barcelona cały czas stoi w szerokim rozkroku między manią wygrywania i oczekiwaniami kibiców a delikatną sytuacją finansową, w której porusza się Joan Laporta i jego ludzie. Często o tym zapominamy, bo zbudowali naprawdę konkretną kadrę, ale dzisiejsza rzeczywistość to naprawdę szeroki uśmiech i dobra mina do złej gry (dosłownie!).

Parę lat wcześniej był taki pomysł, aby prowadzić totalnie ekonomiczny projekt, obniżyć wymagania, grać juniorami, uzdrowić finanse, wytłumaczyć to kibicom i kiedyś wrócić, ale w Barcelonie to nie przejdzie. To ciągła szarpanina między sukcesem a oszczędnościami.

Reklama

To jednak dość wymowne, że spośród 32 uczestników Ligi Mistrzów najmniej na transfery latem wydawała właśnie Barcelona – klub celujący w walkę o jak najdalsze fazy i namieszanie wiosną. Nie oznacza to, że Katalończycy nie szukają wzmocnień, ale muszą to robić naprawdę kreatywnie i w określonych ramach:

A) ściągając klasowych piłkarzy za darmo, jak Ilkaya Gundogana czy Inigo Martineza

B) wypożyczając topowych zawodników w trudnej sytuacji, jak Joao Felixa czy Joao Cancelo

C) uzupełniając kadrę drobnymi wydatkami i graniem na sentymentach, jak z Oriolem Romeu

D) ryzykując, wydając pieniądze na największe talenty jak Vitor Roque

Nie każdego dnia można sobie pozwolić na wydanie 40 milionów euro na nastoletniego Brazylijczyka, chociaż w tym przypadku Blaugrana zakłada, że nie pomyli się w tej inwestycji, a margines błędu nie jest aż tak wielki. Ale nie chce popełnić tego błędu, co z Julianem Alvarezem, gdy mocno się zastanawiała, a dość szybko okazało się, że to Manchester City zapłacił frytki i dostał cracka. Rejestrację Roque ułatwiła jeszcze poważna kontuzja Gaviego, a sam transfer został rozłożony na cztery większe płatności, więc Katalończycy nie pozostają bierni.

Reklama

Nie ukrywajmy jednak, że Barca żyje mocno na kredyt, dlatego dla jej kibiców budujące powinno być, gdy w orbicie zainteresowań pojawia się takie anonimowe nazwisko, jak Lucas Bergvall. Szwed z rocznika 2006, rozgrywający Djurgårdens IF, jego nazwisko od jakiegoś czasu przejawiało się w kontekście stolicy Katalonii, ale teraz kiedy zaczął się robić wokół niego większy ruch, ludzie Laporty poczuli presję do działania.

Jak podaje uznany dziennikarz Matteo Moretto, już teraz Blaugrana chce zamknąć jego transfer i poczekać na jego przyjście latem, by dalej mógł się ogrywać w Djurgårdens. Środkowego pomocnika kuszą też Bayern Monachium czy Juventus, a Eintracht oferuje najszybszą drogę do gry, ale tutaj działają sentymenty. Szwed po prostu wychowywał się na grze Barcelony i zawsze marzył o trafieniu na Camp Nou. Elegancji, inteligencji czy wizji na pewno nie można mu odmówić.

17-latek już teraz świetnie potrafi zwodzić przeciwników balansem ciała. Patrząc na jego styl gry, wyglądało na potencjalne połączenie Frenkiego de Jonga z Tonim Kroosem. Wchodzi w pojedynki, porusza się po całym boisku, nie boi się zdobywania metrów czy wchodzenia w pojedynki fizyczne, ale zarazem jest rozgrywającym kochającym kontrolować grę. Zobaczymy go tak naprawdę w każdej roli: na szóstce, na ósemce, na dziesiątce. Wygląda tak, jakby La Masia miała swój oddział w Szwecji, a wychowanek Brommapojkarna szkolił się właśnie tam.

Barcelona może dzisiaj wygrać wyścig o najlepszych piłkarzy wyłącznie wtedy, kiedy oni sami są oczarowani magią tego klubu. Jest bardzo wiele takich przypadków, czego przykładem są Cancelo, Felix czy Gundogan, lecz wydaje się, że największą ich nadzieją powinno być myślenie wizjonerskie. Wyłapywanie perełek i wyprzedzanie innych w inwestycjach, aby później cieszyć się ich owocami. Tak jak to miało miejsce w przypadku nastoletniego Pedriego wypatrzonego na Wyspach Kanaryjskich za 5 milionów euro, które finalnie w bonusach urosło do ponad 20 milionów. Ale umówmy się: to i tak promocja, jak za talent Pedriego. Wręcz kradzież.

O tak konstruowane umowy chodzi, aby nie ryzykować zbyt wiele, ale potencjalnie wypłacać znacznie więcej, gdy ten zawodnik zacznie już być liderem formacji i stanowić o sile Blaugrany. Tak jak to również miało miejsce w przypadku Ronalda Araujo. Urugwajczyk ma papiery na najlepszego stopera świata (oczywiście w formie, nie aktualnie), a też został wyjęty z lokalnego Boston River za grosze. Po wszystkich bonusach Barca i tak zbliżyła się ledwie do 5 mln euro.

Więcej Pedrich i Araujo, którzy dzisiaj stanowią największe nadzieje Katalończyków na przyszłość. Więcej spoglądania w kierunku takich zawodników jak 17-letni Lucas Bergvall. Djurgårdens może się wydawać tak absurdalne, jak Boston River, a finalnie takie odważne ruchy mogą dać przewagę nad innymi. Nie zawsze Barca trafi, ale musi wychowywać sobie nieoczywistych mistrzów, tak jak udało jej się zrobić parę razy, tak jak Real skorzystał na inwestycjach w Viniego, Fede Valverde czy Rodrygo.

Kluczową kwestią jest jeszcze sam plan na takiego zawodnika, bo o ile czytamy, że Barca chce nim rzucać między pierwszą drużyną a trzecioligowymi rezerwami, zbyt bardzo przypomina się przypadek Pablo Torre. To ten problem, że bez odważnej szansy trudno będzie mu się pokazać. A z drugiej strony: wysyłanie takiego gracza do rezerw to po prostu wstrzymywanie jego rozwoju i marnowanie potencjału. O pewnych trenerach można mówić wiele złego, ale każdy potrzebuje kogoś o ślepej wierze w niego. Santiago Solariemu możemy dzisiaj dziękować za taką wiarę w Viniego, a Ronaldowi Koemanowi za uparte stawianie na Pedriego.

Lucas Bergvall to tylko przykład, ale powinien być drogowskazem dla polityki transferowej Katalończyków. Może nie działa na wyobraźnię tak jak głośne nazwiska, ale potencjalnie to plan na uratowanie ekonomii Barcy. Czasem w szarpaninie o kolejne trofea zapominamy, w jak przygnębiającej sytuacji finansowej się znajduje, mimo że maskuje to na wszelkie możliwe sposoby.

WIĘCEJ NA WESZŁO:

Fot. Newspix

Kiedy tylko może, ucieka do Ameryki Południowej, żeby złapać trochę fantazji i przypomnieć sobie, w jak cywilizowanym, ułożonym świecie żyjemy. Zaczarowany futbolem z krajów Messiego i Neymara, ale ciągnie go wszędzie, gdzie mówią po hiszpańsku albo portugalsku. Mimo że w każdym tygodniu wysłuchuje na przemian o faworyzowaniu Barcelony albo Realu, od dziecka i niezmiennie jest sympatykiem wielkiej Valencii. Wierzy, że piłka to jedynie pretekst, aby porozmawiać o ważniejszych sprawach dla świata, wsiąknąć w nową kulturę i po prostu ruszyć na miejsce, aby namacalnie dotknąć tego klimatu. Przed ołtarzem liga hiszpańska, hobbystycznie romansuje z polskim futbolem.

Rozwiń

Najnowsze

Hiszpania

Tchouameni kontuzjowany. Może nie zdążyć na finał Ligi Mistrzów

Piotr Rzepecki
0
Tchouameni kontuzjowany. Może nie zdążyć na finał Ligi Mistrzów

Hiszpania

Hiszpania

Tchouameni kontuzjowany. Może nie zdążyć na finał Ligi Mistrzów

Piotr Rzepecki
0
Tchouameni kontuzjowany. Może nie zdążyć na finał Ligi Mistrzów

Komentarze

2 komentarze

Loading...