Girona wraca na fotel lidera La Liga i to w jakim stylu! Drużyna z Katalonii przed własną publicznością w efektownym stylu rozprawiła się z renomowanym klubem, jakim jest przecież Sevilla. Sergio Ramos i spółka przyjęli „manitę” od podopiecznych Michela.
Choć początek tego spotkania nie zwiastował aż tak wysokiego wyniku. Jako pierwsza na prowadzenie wyszła przecież Sevilla. Worek z bramkami otworzył w tym meczu Isaac Romero już w 10. minucie. Może za szybko to zrobił? Bo na Gironę ewidentnie to zadziałało jak płachta na byka.
Najpierw sprawy w swoje ręce wziął Artem Dovbyk, który w sześć (!) minut strzelił trzy gole. TUTAJ WIĘCEJ O WYCZYNIE UKRAIŃCA. Po zmianie stron gospodarze nie zamierzali zdejmować nogi z gazu. Dalej szli do przodu i dążyli do zdobycia kolejnych bramek. Na listę strzelców wpisali się Wiktor Cyhankow i Cristhian Stuani.
Tym samym Sevilla poniosła czwartą ligową porażkę z rzędu i dalej znajduje się tuż nad strefą spadkową. Klub z Andaluzji ma na swoim koncie 16 punktów po 21. kolejce, a jego przewaga nad Cadizem wynosi zaledwie jedno oczko. Warto podkreślić, że była to czwarta z rzędu porażka Quique Sancheza Floresa, który objął funkcję pierwszego trenera pod koniec grudnia i jest trzecim (!) szkoleniowcem Sevilli w tym sezonie.
Girona jest liderem La Liga. Zdobyła do tej pory 52 punkty i ma jedno oczko przewagi nad drugim Realem Madryt, który ma do rozegrania jeszcze mecz zaległy.
Girona – Sevilla 5:1 (3:1)
A. Dovbyk 13′, 15′, 19′, W. Cyhankow 56′, C. Stuani 89′ – I. Romero 10′
WIĘCEJ O LIDZE HISZPAŃSKIEJ:
- Real znalazł następcę Carvajala
- Media: Phillips i Barcelona? To nie wypali
- Więcej Pedrich i Araujo. Dlaczego biedna Barcelona rusza po Lucasa Bergvalla
Fot. Newspix