Kamil Glik ostatni mecz w reprezentacji rozegrał jeszcze na mundialu w Katarze. Ani Fernando Santos, ani Michał Probierz nie byli zainteresowani usługami legendarnego obrońcy naszej kadry. W jednym z wywiadów o przyszłości gracza Cracovii wypowiedział się inny wielokrotny reprezentant Polski, Radosław Kałużny.
Kamil Glik przez wiele lat był filarem reprezentacji Polski i piłkarzem, którego uwielbiali kibice. Z nogą, bez nogi, z ręką, bez ręki, zawsze był gotowy do walki od pierwszej minuty i nigdy nie odpuszczał. Przez wiele lat kolejni trenerzy nie wyobrażali sobie kadry bez niego. Jednak jego czas w pierwszej reprezentacji musiał kiedyś dobiec końca, a ostatnie informacje o kontuzji jakiej doznał na zgrupowaniu Cracovii w Turcji, o której pisaliśmy TUTAJ, mogą ten koniec tylko przybliżyć.
O Kamila Glika w kontekście reprezentacji zapytany został Radosław Kałużny w kolejnym odcinku serii cyklicznych wywiadów w Przeglądzie Sportowym. Były pomocnik naszej kadry jest przekonany o tym, że czas Glika w kadrze dobiegł końca. – W jego wypadku kadra to rozdział zamknięty. Na amen. Łączenie Kamila z reprezentacją straciło sens. Nie mówię tego złośliwie – powiedział w rozmowie z dziennikarzem gazety.
– Nie chodzi o to, że Kamil nie “dojeżdżał” piłkarsko. Zwyczajnie zdrowie mu nie pozwoliło. Trudno robić generalny remont na starych fundamentach i opierać kadrę na piłkarzach schodzących ze sceny, którzy swój top mają już za sobą – dodał były pomocnik Bayeru Leverkusen i Wisły Kraków.
Radosław Kałużny uważa, że Glik może powrócić do wysokiej dyspozycji, jeśli odpowiednio przepracuje zimową przerwę. W tym sezonie 35-latek zagrał w ośmiu spotkaniach Cracovii i strzelił jednego gola. Jego nieobecność w trakcie rundy była spowodowana kontuzją, a w pierwszym meczu sparingowym tej zimy doznał kolejnego urazu, którego konsekwencji nadal nie znamy.
WIĘCEJ O CRACOVII:
- Kamil Glik kontuzjowany. Niepokojące wieści dla Cracovii
- Kierownik marketingu Cracovii odchodzi po atakach ze strony kibiców
- Oficjalnie: Patryk Sokołowski wzmocnił Cracovię
- Budziński: Otaczała mnie zła aura. Robiłem liczby, a nie miałem ofert
- Jakub Myszor w końcu trafi do Rakowa. Długa saga z transferem się kończy
fot. Newspix