Dalej trwa faza grupowa Pucharu Azji. Dziś zobaczyliśmy dalszą część drugiej kolejki turnieju, a w niej – sporą niespodziankę. Ale może idźmy alfabetycznie.
Puchar Azji – Grupa C
Iran 1:0 Hongkong
Mehdi Ghayedi 24′
Grupa C jest dość brutalna dla underdogów. To chyba jedyny taki przypadek, w którym niemal w ciemno dało się przewidzieć układ tabeli jeszcze przed rozpoczęciem turnieju – i jak dotąd ten układ w stu procentach by się sprawdził.
Na samym szczycie ułożylibyśmy Iran, a na dole Hongkong. Te kadry dzielą lata świetlne. Brązowi medaliście ostatniego Pucharu Azji są jedną z solidniejszych na kontynencie, podczas gdy reprezentację chińskiego terytorium zależnego można porównać do europejskich… Wysp Owczych? No, mniej więcej ten poziom. Nic więc dziwnego, że Irańczycy wygrali. Może natomiast zaskakiwać fakt, jak niepewnie to zrobili. Jasne, mieli 70% posiadania, ale wcale nie kreowali sobie wybitnych sytuacji. Jedna zdobyta bramka stanowi uczciwą wycenę dzisiejszego zaangażowania podopiecznych Amira Ghalenoeiego. Dużo więcej działo się w hitowym starciu grupy D.
Tabela grupy C
- Iran – 6 pkt.
- Zjednoczone Emiraty Arabskie – 4 pkt.
- Palestyna – 1 pkt.
- Hongkong – 0 pkt.
Puchar Azji – Grupa D
Irak 2:1 Japonia
A. Hussein 5′, 45+4′
W. Endo 90+3′
Dziś mogliśmy obejrzeć tylko jedno spotkanie grupy D. Ale za to jakie! W nim Japonia – jeden z głównych faworytów całego Pucharu Azji – mierzyła się z Irakiem. Irak w teorii jest “najlepszym z pozostałych” w stawce, ale… No właśnie, na boisku może pojawić się jakieś ale. “Lwy Mezopotamii” nie powinny mieć szans ze zdobywcą poprzedniego trofeum, a jednak Japończycy nie byli w stanie przeparkować pozostawionego w polu karnym Irakijczyków autobusu.
Ci mieli bowiem jedynie 30% posiadania piłki i dwa razy mniej strzałów niż Japończycy. Wydawałoby się, że to był klasyczny pojedynek faworyta z potrójnymi zasiekami wroga, ale prawda jest taka, że zawodnicy “Kraju Kwitnącej Wiśni” wcale nie okazywali w tym spotkaniu dominacji. Zdecydowanie bardziej chwiejni w obronie, zanotowali tyle samo strzałów celnych, co przeciwnicy. Dzień konia zanotował dodatkowo Aymen Hussein. Napastnik strzelił w pierwszej połowie dwa gole, które pozwoliły jego kadrze skupić się na spokojnym dowiezieniu wyniku do ostatniego gwizdka. Na chwilę przed nim trafienie zaliczył Wataru Endo, na co dzień pomocnik Liverpoolu, ale to nie wystarczyło, żeby faworyci zdobyli choćby punkt.
Indonezja 1:0 Wietnam
A. Mangkualam 42′ (k)
Oprócz tego zobaczyliśmy drugie, nieco mniej emocjonujące spotkanie w grupie D. Nie ma sensu się zbytnio rozwodzić nad pojedynkiem Indonezji z Wietnamem, skoro obie te drużyny tak na dobrą sprawę rywalizują w tym roku tylko ze sobą. Nie mają one większych szans na równą walkę z Irakiem czy szczególnie Japonią, więc Indonezyjczycy muszą doceniać trzy punkty, jakie wydarli Wietnamowi. Udało się to za sprawą wywalczonego jeszcze w pierwszej połowie karnego. Ansawi Mangkualam podszedł w 42. minucie do piłki ustawionej na jedenastym metrze i podarował swojej drużynie zwycięstwo.
Tabela grupy D
- Irak – 6 pkt.
- Japonia – 3 pkt.
- Indonezja – 3 pkt.
- Wietnam – 0 pkt.
WIĘCEJ O PUCHARZE AZJI:
- Gdzie oglądać Puchar Azji? Transmisje i streamy online
- Gholizadeh chce podbić Puchar Azji. „Jesteśmy mocni”
- Brutalny faul i brak reakcji sędziego w Pucharze Azji [WIDEO]
Fot. Newspix