Dino Hotić w rozmowie z Goal.pl podsumował minioną rundę w wykonaniu Lecha i opowiedział o pracy z byłym już szkoleniowcem “Kolejorza”, Johnem van den Bromem. – Powiedziałbym: był zbyt zrelaksowany. To trudne, by znaleźć odpowiedni balans między tymi stanami – złości i relaksu – ale uważam, że nasz poprzedni trener wprowadzał za dużo luzu.
Na pytanie, jaka to była runda w wykonaniu Lecha, skrzydłowy długo nie wahał się z odpowiedzią. – Zła. I myślę, że każdy z moich kolegów się z tym zgodzi. W tej chwili powinniśmy wciąż grać w Europie. Byliśmy lepszą drużyną od Trnawy i pokazaliśmy to w pierwszym meczu. W drugim daliśmy się zdominować i skończyło się na wielkim rozczarowaniu. Podobnie w Ekstraklasie – jesteśmy na trzecim miejscu, a powinniśmy być pierwsi. Tu na szczęście nic nie jest jeszcze przegrane.
– Wydaje mi się, że głównym powodem była organizacja na boisku. Tego brakowało. Mam wrażenie, że póki mieliśmy piłkę, to jeszcze nie było tak źle, ale przeciwnik tylko czekał na moment, gdy ją stracimy, bo bez piłki nasza organizacja była słaba – dodał.
Dino Hotić o van den Bromie: Był zbyt zrelaksowany
– Jestem mu wdzięczny, bo to on wraz z dyrektorem sportowym mnie tu sprowadził. Wiem, że zrobił rok temu bardzo dobrą robotę w Europie, ale w lidze szło mu przeciętnie. Moja opinia jest taka, że był zbyt zrelaksowany i miał problem z utrzymaniem wszystkiego w ryzach na boisku. Moim zdaniem to przyczyniło się do odpadnięcia z pucharów. Grając w Europie, gdzie występują najlepsze drużyny ze swoich krajów i dorzucają do tego jeszcze ekstra motywację, każdy może cię skrzywdzić. Wystarczy, że nie jesteś odpowiednio zorganizowany i nie trzymasz się taktyki. Wtedy przegrywasz tak, jak my przegraliśmy. Nie do końca było też jasne, czego oczekiwał – powiedział skrzydłowy.
– Weźmy ten dwumecz z Trnawą. Wygraliśmy pierwszy mecz 2:1, ale Trnawa na naszym tle zaprezentowała się bardzo słabo. Dominowaliśmy, bezpiecznie prowadziliśmy 2:0, powinniśmy wyżej, a oni w samej końcówce oddali właściwie jedyny strzał w meczu i sprawili, że w rewanżu już nie było tak komfortowo, jak mogłoby być. W szatni byliśmy bardzo źli. Wściekli. Przekaz od trenera był inny – wszystko jest w porządku, brawo, zagraliście dobry mecz, nie ma strachu przed drugim meczem. Nie sądzę, że to było właściwe podejście. Przy takim wyniku i perspektywie gry na wyjeździe, powinno być maksymalne skupienie, nastawienie jak na wojnę. Rozmawiałem z kapitanem Trnawy, lewym obrońcą, który powiedział mi, że tamten gol w Poznaniu zupełnie zmienił ich nastawienie. Że uwierzyli, że mogą nas wyeliminować. Że będą skupieni i cierpliwi. I tak właśnie zagrali – dodał 4-krotny reprezentant Bośni.
– Mamy ogromną jakość w zespole, ale ona może być wykorzystana tylko wtedy, gdy wszyscy wiedzą, jak ma wyglądać ich gra. Jeśli na boisko wyjdzie mocna i zorganizowana drużyna, będzie wygrywać częściej niż mocna drużyna bez jasnej organizacji – zakończył Hotić, zapewniając, że wierzy, że w tym sezonie tytuł wróci do Poznania.
Lech plasuje się na trzecim miejscu. Traci do Śląska osiem punktów.
WIĘCEJ O LECHU POZNAŃ:
- John van den Brom dziękuje Lechowi: “To było dobre półtora roku”
- Drzwi szeroko zamknięte. Trenerski rynek wewnętrzny dla Lecha nie istnieje
- Mariusz Rumak: Przed nami osiemnaście finałów
Fot. Newspix