Wszystko wskazuje na to, że Bartłomiej Drągowski wyjeżdża po ośmiu latach z Włoch. Według naszych informacji trzeci bramkarz w hierarchii Michała Probierza jest o krok od związania się z Panathinaikosem Ateny.
Ostatnie tygodnie w Spezii upłynęły polskiemu golkiperowi w toksycznej atmosferze. Klub, w którym jeszcze niedawno roiło się od naszych rodaków (zostaną już tylko Reca i leczący kontuzjowane więzadła Wiśniewski), chciał się pozbyć naszego reprezentanta i dawał to wymownie do zrozumienia. Drągowski złapał na początku grudnia drobny uraz i choć szybko go wyleczył, to już nie wrócił do bramki drugoligowej Spezii. To element gry, która miała wypchnąć bramkarza do innego klubu.
Powody nagłej niechęci włoskiego drugoligowca są zasadniczo dwa. Pierwszy, oczywisty – forma 26-letniego zawodnika. Drągowski puścił dwadzieścia goli w trzynastu meczach. Zaliczył tylko trzy czyste konta. Ma na koncie kilka rażących błędów. Nie potrafił uratować tyłka spadkowiczowi z Serie A, który zajmuje obecnie dziewiętnaste miejsce w lidze. Spezia potrzebuje między słupkami kogoś, kto będzie jej wybraniał mecze.
Powód numer dwa to stosunkowo wysoki kontrakt. Włoski klub znajduje się po degradacji w zupełnie innych realiach finansowych. Jak podaje „La Gazzetta dello Sport”, Spezia musi zredukować budżet płacowy o nawet 1,5 miliona euro.
Wyjazd z Włoch po ośmiu latach w Fiorentinie, Empoli i Spezii jest dla naszego bramkarza jakąś weryfikacją. Jego kariera to ostatnio jedna wielka równia pochyła. Jeszcze w sezonie 20/21 był podstawowym golkiperem Fiorentiny. Później doznał kontuzji, po której usiadł na ławce, stracił prawie cały sezon, ale już w rozgrywkach 22/23 wydawało się, że trochę odżył. Nawet jeśli, to nie zaliczy tego sezonu do udanych, skoro spadł do Serie B, gdzie przyszło mu grać po raz pierwszy w karierze. Z drugiej strony – jeszcze latem Spezia oczekiwała za bramkarza 8-9 milionów euro, w jego kontekście padały nazwy klubów z Premier League.
W ostatnich tygodniach już tak efektownych opcji nie było. Włosi pisali o mocnym zainteresowaniu Cremonese („La Nazione”). Krążyły plotki o klubach Championship – Hull i Leeds czy zespole z Ligue 1. Padło na Panathinaikos, który po kilku latach kryzysu powraca na szczyty greckiego futbolu. Miniony sezon zakończył na drugiej lokacie, w obecnym także jest na drugiej pozycji, w 2022 roku sięgnął po krajowy puchar. „Koniczynki” czekają na mistrzostwo od 2010 roku. Drągowski ma wskoczyć w miejsce Włocha, Alberto Brignolima, który stoi między słupkami greckiego zespołu od sezonu 21/22, lecz ostatnio nie dogadał się ze swoim pracodawcą co do warunków przedłużenia umowy i ten zamierza fundować mu przez pół roku Klub Kokosa.
Bramkarz robi krok w tył, żeby złapać regularność, odświeżyć głowę, odzyskać formę i jeszcze spróbować zaatakować Serie A. Drągowski rozegrał na włoskich boiskach 149 meczów. Wciąż ma dużo do udowodnienia. Przynajmniej w kadrze ma dość stabilną pozycję – Michał Probierz ustalił sztywną hierarchię, w której „Drążek” jest trzecim wyborem i aż do Euro 2024 ta sytuacja ma nie ulec zmianie. Transfer nie jest jeszcze przesądzony, ale słyszymy, że jest „baaaardzo baaaaaardzo blisko”.
CZYTAJ WIĘCEJ O POLSKICH BRAMKARZACH:
- Czy hierarchia Probierza ma sens? Ranking polskich bramkarzy w 2023 roku
- Pochwała cierpliwości. O tym, jak Marcin Bułka wyczekał swój moment
Fot. newspix.pl