Richard Masters, prezes Premier League, potwierdził, że już wkrótce usłyszymy 115 zarzutów, które zostało zebranych w sprawach finansowych nadużyć ze strony klubu. Oprócz tego działacz potwierdził, że dojdzie do następnego opóźnienia w sprawie zmiany właściciela w Evertonie.
Zwłaszcza ta druga decyzja budzi w Anglii kontrowersje. Po ostatnich nadużyciach finansowych Evertonu, które doprowadziły ostatecznie do pozbawienia „The Toffees” kilku punktów, relacje zarządu z kibicami są naprawdę napięte. Trybuny żądają jak najszybszego oddania władzy w klubie. Odpowiednią ofertę złożyła firma 777 Partners, prywatny fundusz inwestycyjny, który w swoim portfolio ma takie kluby jak Genoa, Standard Liege, Vasco da Gama, czy wreszcie Hertha Berlin.
Władze ligowe jednak odmawiają dokładnego przyjrzenia się ofercie, czym odwlekają proces sprzedaży. Niebieska część Liverpoolu może się czuć pokrzywdzona, skoro City było w stanie swój proces rozwlekać przez 6 lat, co było mu na rękę, a Everton nie może doprosić się o jeden rzut oka na papiery. Wyraźnie z tym jednak się nie zgadza wspomniany już wcześniej Richard Masters:
– Oczywiście, rozumiem frustrację. Ale to zupełnie inne zarzuty. Jeżeli jakieś inne kluby byłyby uznane winnymi naruszeń finansowych w sezonie 2022-23, znalazłyby się w tej samej pozycji co Everton i Nottingham Forest. Waga i charakter zarzutów wobec City to zupełnie inny wymiar, niemożliwy do zamknięcia w porównaniach. Niestety, nie mogę zdradzić, kiedy dokładnie rozpocznie się proces City.
WIĘCEJ O ANGIELSKIEJ PIŁCE:
- Od sortowni śmieci przez Las Vegas do kadry. Jacob Mendy i uśmiech Gambii [REPORTAŻ]
- Fatalna reklama Premier League. Nuda i urywki z lat 90. na Goodison Park
- Cudowny mecz na St James’ Park. City ograło Newcastle!
Fot. Newspix