Reklama

Galeria goli pozytywnie zakręconych. Genialne derby Madrytu

Antoni Figlewicz

Autor:Antoni Figlewicz

10 stycznia 2024, 23:03 • 6 min czytania 4 komentarze

Miniturniej o Superpuchar Hiszpanii zaczęły dziś pierwsze dwie drużyny, ale zaczęły tak, że… ah! Wrażenia z tego seansu można by ukryć w samych monosylabach i onomatopejach. Tym bardziej że derby Madrytu po prostu odebrały nam mowę. Tempo narzucone przez obie drużyny? No oh! Piękna indywidualna akcja Griezmanna na 2:2? Mlask, mlask! Każde precyzyjne podanie Modricia? Ufff! Jan Oblak w bramce? O ja!

Galeria goli pozytywnie zakręconych. Genialne derby Madrytu

Na wstępie tańczące po niebie światła, prawie jak w Wojnie Światów z Tomem Cruisem. Stadion w Rijadzie wypełniony kibicami, choć w sumie kompletnie nie wiadomo, jakim cudem. Minuta ciszy dla Franza Beckenbauera. Uroczyście, podniośle. Nie mamy zamiaru udawać, że taki mecz nie jest wydarzeniem ważnym dla kibiców kochających hiszpański futbol. Derby Madrytu to jednak derby Madrytu.

Real Madryt – Atletico Madryt 5:3. Fenomenalne widowisko!

Tym razem to też jedno z tych spotkań, po których Toni Kroos mówi, że federacje krajowe i międzynarodowe wyciskają piłkarzy jak cytryny i zawodnicy nie mają już siły tyle grać. Niemiec zaczął dzisiejsze zmagania na ławce rezerwowych, potem trochę pokopał, a jego Real zagrał doskonałe zawody i odprawił grające równie dobrze Atletico. Może nawet ten Kroos wyjść jutro do mediów, marudzić, że tak dużo grania i to tak męczące, ale jeśli dostajemy takie widowisko, jak dziś, to momentalnie przestajemy go słuchać. Nie było dziś na co narzekać i nikt o zdrowych zmysłach nie będzie się rozwodził nad tym, czy grania faktycznie jest za dużo, za mało, czy w sam raz. Kroos to tylko jakiś niezbyt istotny maruda.

Bo nas dziś po prostu zahipnotyzowano. Piękne gole, brak przestojów i kilku wspaniałych piłkarzy, będących we wspaniałej dyspozycji. O takich spotkaniach można pisać i pisać, ale najlepiej je po prostu oglądać. O tym meczu świadczą doskonałe akcje z obu stron. Fenomenalny Luka Modrić. Niewiarygodny Antoine Griezmann. Sześć goli w regulaminowym czasie gry.

Gol na golu i golem pogania

Każdy trochę wyjątkowy i każdy wzmagający zawroty głowy. Tym meczem, tak najzwyczajniej w świecie, można się było upić. Albo chociaż zmęczyć. Specjalnie dla was, wielka, madrycka…

Reklama

Galeria goli pozytywnie zakręconych!

0:1

Antoine Griezmann świetnie dośrodkowuje z rzutu rożnego, a gola zdobywa Mario Hermoso:

1:1

Luka Modrić dogrywa na centymetry, a Antonio Rudiger robi to, co Antonio Rudiger robi najlepiej:

Reklama

2:1

Dani Carvajal gra mocno w pole karne, a magiczny dotyk Ferlanda Mendy’ego daje Realowi prowadzenie:

2:2

Griezmann bierze sprawy w swoje ręce i chyba najadł się dziś jakiegoś szaleju…

Po zmianie stron znów było szybko, dokładnie i efektownie, ale na wysokości zadania stanęli gracze broniący dostępu do obu bra… prawie.

Kepa to niezły “wywijasek”

Druga część spotkania była zupełnie inna. Nie zrozumcie nas źle – nadal świetna, po prostu inna. Kilka razy doskonale bronił Jan Oblak, do strzałów dochodzili zawodnicy obu drużyn, momentami było naprawdę groźnie. Gdy już powoli zacieraliśmy ręce i wierzyliśmy, że ten piękny wieczór potrwa chociaż pół godziny dłużej, Griezmann znów dograł w szesnastkę, a Kepa zatańczył we własnym polu bramkowym, jakby nagle z Rijadu przeniósł się na deski Teatru Bolszoj:

2:3

Balet Kepy i przedziwny samobój strzelony Rudigerem:

Kiedy już straciliśmy nadzieję na dogrywkę, kiedy wydawało się, że wiemy już wszystko i Atletico dowodzone przez tego magicznego Antoine’a Griezmanna dowiezie prowadzenie do końca meczu, Real jeszcze raz przycisnął. Tak przycisnął i tak cisnął, że aż wreszcie dosłownie wcisnął piłkę do bramki Oblaka. Na raty i najwyższym wysiłkiem woli, ale jednak.

3:3

Carvajal przedłużył nam ten wieczór i bardzo dobrze zrobił:

Nieprzyzwoita intensywność

W dogrywkach zwykle drepcze się już bez ładu i składu. Ospale buja rywalami od prawej do lewej, licząc że taki kiepski zamiennik ataku pozycyjnego może jakimś cudem zaowocować golem. Zwykle tak jest. Ale tu nic dziś nie było zwykłe.

Carvajala złapał skurcz? Chłop usiadł na chwilę, poklepał się po łydce, wstał z murawy świeżutki jak pączuszek i znów zaczął biegać.

Nogi odmówiły posłuszeństwa doskonałemu dziś Valverde? No nic, jeszcze trochę pociągnie.

Ktoś już do reszty wypluł płuca? Zmiana i jedziemy dalej.

Trudno wyobrazić sobie lepsze piłkarsko widowisko i zarazem takie, które zasługiwałoby na rzuty karne bardziej niż te dzisiejsze derby Madrytu.

Emocje sięgnęły zenitu

Punkt kulminacyjny — moment, w którym Brahim Diaz ustalił wynik spotkania, dając Realowi prowadzenie 5:3 w półfinale Superpucharu Hiszpanii przeciwko Atletico.

To ta najświeższa definicja, którą właśnie dopisują do słowników wszyscy eksperci od wiedzy wszelakiej. Wszystko dlatego, że nawet jeśli idealnym zwieńczeniem tego widowiska byłaby seria rzutów karnych, to przewrotny i dowcipny los postanowił nam ją zabrać. Najpierw wiarę Atletico w zwycięstwo podkopał Stefan Savić, który przypadkowo uderzył do własnej bramki, a w ostatnim strzale tego meczu Brahim Diaz uderzył do pustej już bramki Rojiblancos, powodując ogromny wybuch radości swój, kolegów, kibiców, bezstronnych widzów. Wszystkich.

4:3

Pechowy Stefan Savić wbija gwóźdź do trumny:

5:3

Brahim Diaz Topless! [WIDEO]

Czy można wyobrazić sobie lepszą reklamę piłki nożnej? Nie. Możliwe nawet, że już 10 stycznia obejrzeliśmy najlepszy mecz tego roku. A kto nie oglądał, ten trąba!

Real — Atletico 5:3

Rudiger 20′, Mendy 30′, Carvajal 85′, Savić (sam.) 116′, Diaz 120’+2 — Hermoso 7′, Griezmann 37′, Rudiger (sam.) 78′

WIĘCEJ O HISZPAŃSKIM FUTBOLU:

Fot. Newspix

Wolałby pewnie opowiadać komuś głupi sen Davida Beckhama o, dajmy na to, porcelanowych krasnalach, niż relacjonować wyjątkowo nudny remis w meczu o pietruszkę. Ostatecznie i tak lubi i zrobi oba, ale sport to przede wszystkim ciekawe historie. Futbol traktuje jak towar rozrywkowy - jeśli nie budzi emocji, to znaczy, że ktoś tu oszukuje i jego, i siebie. Poza piłką kolarstwo, snooker, tenis ziemny i wszystko, w co w życiu zagrał. Może i nie ma żadnych sportowych sukcesów, ale kiedyś na dniu sąsiada wygrał tekturowego konia. W wolnym czasie głośno fałszuje na ulicy, ale już dawno przestał się tego wstydzić.

Rozwiń

Najnowsze

Boks

Olbrzym nie dogonił króliczka. Usyk ponownie pokonał Fury’ego!

Szymon Szczepanik
11
Olbrzym nie dogonił króliczka. Usyk ponownie pokonał Fury’ego!
Anglia

Fabiański: Nie spodziewałem się, że tak długo będę grał w Premier League

Bartosz Lodko
1
Fabiański: Nie spodziewałem się, że tak długo będę grał w Premier League
Hiszpania

Cierpiące Atletico wygrało w końcówce! Koszmarne pudło Lewandowskiego

Jakub Radomski
55
Cierpiące Atletico wygrało w końcówce! Koszmarne pudło Lewandowskiego

Hiszpania

Hiszpania

Cierpiące Atletico wygrało w końcówce! Koszmarne pudło Lewandowskiego

Jakub Radomski
55
Cierpiące Atletico wygrało w końcówce! Koszmarne pudło Lewandowskiego
Hiszpania

Ciekawe wieści z Włoch. Syn Ancelottiego trenerem Romy?

Patryk Stec
0
Ciekawe wieści z Włoch. Syn Ancelottiego trenerem Romy?

Komentarze

4 komentarze

Loading...