Śmierć Franza Beckenbauera wstrząsnęła całym światem piłki, ale szczególne miejsce w pamięci niemiecki piłkarz, trener i działacz ma u osób, które zetknęły się z nim bezpośrednio. Jedną z nich jest były selekcjoner reprezentacji Polski – Andrzej Strejlau. Opowiedział nam na gorąco o kilku wspomnieniach dotyczących wybitnego niemieckiego libero.
– Genialny zawodnik i bardzo wszechstronny. Grał na wszystkich pozycjach poza bramką. Miał niewiarygodną technikę, nie musiał patrzeć na piłkę. To on spopularyzował sposób grania libero. Wyprzedził swoją epokę, nikt przed nim nie grał w ten sposób, a potem miał wielu naśladowców – wspomina Strejlau w krótkiej rozmowie z Weszło.
– Pierwsze wspomnienie z nim związane to pamiętny finał mistrzostw świata z 1966 roku, zresztą pierwszy, który mieliśmy okazję oglądać w polskiej telewizji, kiedy to w dramatycznych okolicznościach Anglicy wygrali po dogrywce. A oczywiście nie można nie wspomnieć 1974 roku, kiedy nasza reprezentacja mierzyła się z nim i jego kolegami, z fantastyczną jedenastką Schoena. Wtedy dumni byliśmy z tego, że wśród trzech najlepszych zawodników tamtego mundialu mieliśmy Cruyffa, naszego Kazia Deynę i właśnie Beckenbauera – opowiedział były selekcjoner o swoich osobistych wspomnieniach „Cesarza”.
– Warto też wspomnieć o jego cechach charakteru. To była niesamowita etyka, takt i styl bycia. Szkoda, że w takim kontekście go wspominamy, a jestem pewien, że podczas czerwcowych mistrzostw w Niemczech będzie oddany hołd temu wybitnemu graczowi. Tym bardziej że na pewno byłby ambasadorem tego turnieju jako jedna z największych postaci w historii niemieckiej piłki – dodał Andrzej Strejlau.
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Nie żyje Franz Beckenbauer
- Basior, a nie pipolok
- Zakochany profesor. O miłości i śmierci Janusza Filipiaka
fot. Newspix