Widzę, że coraz więcej ludzi jest wkurzonych na Xaviego, chcieliby wręcz jego zwolnienia i nowego trenera, a ja zapytam – niby czemu? Poważnie myślicie, że gdyby taką Barcelonę przejął ktoś inny, to nagle wygrywałaby wszystko po 3:0 i zrobiłaby mistrzostwo najlepiej połączone z trofeum w Europie? Jeśli tak… to gratuluję. Optymizmu.
Wszystko przez to, że niektórzy cały czas żyją przeszłością i patrzą na ten zespół jako na zbiór gwiazd, dream team, największą ekipę na świecie. A tak nie jest i tyle. Barcelona to zgromadzenie zawodników niechcianych u tych najlepszych i takich, którzy na koniec kariery chcieli pograć w ładnym mieście (bo na przykład fajniej się żyje w Hiszpanii niż w Niemczech).
Czy przykładowe City byłoby dziś zainteresowane Lewandowskim, Cancelo, Felixem? Nie. To zresztą oni oddają zawodników do Barcelony, a nie na odwrót.
I wiadomo, że to nie jest składak na poziomie Stali Mielec, tylko piłkarze o określonej marce i umiejętnościach, ale jednocześnie nie tacy z najwyższej półki. Dobrzy i bardzo dobrzy (choć raczej dobrzy niż bardzo), ale nie świetni. Więc jeden zagra nieźle w tym meczu, ale gorzej w tamtym. Drugi na odwrót. Trzeci wyłączy się w ogóle na kilka spotkań, by potem na chwilę o sobie przypomnieć.
Trudno w takich warunkach myśleć o regularnej świetnej grze. Barcelona ciuła punkty, prawda, ale cóż – jednocześnie trzyma się czuba tabeli. Wciąż też jest w rywalizacji o Ligę Mistrzów. To naprawdę dużo jak na tę ekipę, więc nie wiem, dlaczego niektórzy chcieliby w takich okolicznościach zwolnienia Xaviego.
Co innego, gdyby Barca wydawała 200-300 milionów euro na transfery i męczyła bułę jak wczoraj z Las Palmas. Ale nie – ona bierze zawodników bez odstępnego, a ponadto jeszcze zmaga się z kontuzjami – nie ma Pedriego, nie ma Gaviego.
Potrafię sobie wyobrazić łatwiejsze warunki do pracy trenera. Trudniejsze oczywiście też, ale daleko mi do zdania, że Xavi się opieprza, jest nieudacznikiem i należy go pogonić. Nie, nie. Ten gość przywrócił do Katalonii mistrzostwo Hiszpanii, a to przecież w ostatniej historii klubu żadna oczywistość. Należy mu się kredyt zaufania.
Nie jest też tak, że Barcelona nic nie kreuje. Bo sobie stwarza, ale nie ma skutecznych napastników. O Lewandowskim powiedziano już wszystko – nie ma go. Od października trzy gole (i 300 tysięcy kilometrów zrobione w powietrzu poprzez machanie łapami). Ferran Torres teraz trafił z Las Palmas, a wcześniej we wrześniu.
No naprawdę trudno z takimi strzelbami myśleć o efektownym graniu. Nadzieja w Roque, ale właśnie – jak trener Barcelony musi szukać nadziei w chłopcu, który robi pierwsze kroki po europejskim kontynencie, to nie jest najlepiej. W dobrych czasach powiedzieliby mu: spokojnie młody, graj sobie na luzie, co będzie, to będzie. A dziś kibice liczą, że zluzuje Lewandowskiego i będzie podstawową, skuteczną dziewiątką.
Jest różnica. Zatem więcej wyrozumiałości dla Xaviego. Bo niedawno go podrzucaliście, a teraz zapominacie złapać.
WOJCIECH KOWALCZYK
WIĘCEJ O FC BARCELONIE: