Kto w fazie grupowej Ligi Mistrzów jeszcze się nie ogarnął lub musi nadrobić ostatnie zaległości, ma teraz najlepszą okazję. Lepiej to zrobić późno niż wcale, w ostatniej kolejce, przed którą więcej niż połowa drużyn nie wie, co będzie – o ile w ogóle – robić na wiosnę w europejskich pucharach. Jeśli chodzi o Polaków, w tej chwili tylko Robert Lewandowski, Łukasz Łakomy i Jakub Kiwior są pewni, że na jesiennych bojach ich przygoda w Europie się nie zakończy.
18 na 32 klubów – tyle wciąż o coś walczy lub nie może osiąść na laurach, bo ktoś z niższej pozycji ma matematyczne szanse na udany pościg. Co ciekawe, w tym gronie są zespoły, których odpadnięcie z fazy grupowej musielibyśmy traktować jak dużą niespodziankę. Tak, na was patrzymy, Manchesterze United. Anglicy są zależni od drugiej pary, Galatasaray i FC Kopenhagi, nawet jeśli wygrają z Bayernem, o ile oczywiście chcą zostać w Lidze Mistrzów. Jeśli nie, łatwiej będzie o Ligę Europy, choć w obecnej sytuacji „Czerwonych Diabłów” nawet to może się nie udać.
W meczach dzisiejszych najciekawiej zapowiada się właśnie starcie Manchesteru United z Bayernem, ale dla fanów polskich piłkarzy są też inne ciekawe kąski. Lens broni pozycji dającej spadek do Ligi Europy, Napoli musi przypieczętować fazę pucharową Ligi Mistrzów, a Kopenhaga ma bezpośredni pojedynek z Galatasaray o drugi fotel za Bayernem. Jest też Salzburg, któremu remis wystarczy do podzielenia tego losu, który szykuje sobie Lens. A więc w najbardziej optymistycznym założeniu po takim wieczorze mielibyśmy kolejnych czterech Polaków do kompletu na wiosenne rundy pucharowe dwóch najlepszych europejskich rozgrywek. Dokładnie kompletu, bo siedmiu polskich zawodników przystąpiło do gry w Lidze Mistrzów: Robert Lewandowski, Piotr Zieliński, Kamil Grabara, Przemysław Frankowski, Jakub Kiwior, Łukasz Łakomy i Kamil Piątkowski.
A jeśli już mowa o liczbach, zdecydowanie może dzisiaj pobawić się Real Madryt. Wystarczy nie odpuścić starcia z Unionem Berlinem, żeby zaliczyć komplet zwycięstw. Coś takiego nie zdarza się często, wiec miałoby swoją wymowę. Co prawda „Królewscy” zagrają na wyjeździe, ale czego nie robi się dla pokazu siły i kręcenia fajnych rekordów?
Na pewno mniej luzu będą mieli piłkarze Realu Sociedad i Interu, a powód jest prosty: to pojedynek o pierwsze miejsce w grupie. Przy takiej samej liczbie punktów lepszą pozycję startową mają Andaluzyjczycy, bronią swego, ale Włosi grają u siebie. To może być meczycho, stawka jest duża. Jak pokazuje każda edycja Ligi Mistrzów, kwestia wyjścia z pierwszego lub drugiego szeregu często ma niemałe znaczenie. Nikt nie będzie chciał tego odpuścić. Warto rzucić okiem, przełączyć o 21 na nadawanie z Mediolanu. A nuż okaże się, że to największe wydarzenie wtorkowego wieczoru z Champions League.
Odbierz do 3755 zł na start w Superbet
- Tydzień bez ryzyka: Cashback do 3500 zł
- Freebet 100% od pierwszego depozytu do 200 zł
- Freebet 35 zł tylko z naszym kodem SUPERWESZŁO
- Freebet na aplikację 20 zł
Kod promocyjny
18+ | Graj odpowiedzialnie tylko u legalnych bukmacherów. Obowiązuje regulamin.
Na dzisiejsze spotkania można spojrzeć jeszcze przez pryzmat walki o koronę króla strzelców Ligi Mistrzów. Często w ostatniej kolejce ci najlepsi chcą grać, odmawiają odpoczynku mimo opanowanej sytuacji w grupie, żeby dodatkowo nabić sobie statystyki. Kimś takim będzie zapewne Harry Kane (4+2), Jude Bellingham (4+2), Gabriel Jesus (4+2) czy Bukayo Saka (3+4), na razie lider w klasyfikacji kanadyjskiej. Gdyby jakimś cudem Manchester United zdołał przebić się z ostatniego miejsca w grupie o dwa szczebelki wyżej, także Rasmus Hojlund (5+0) prawdopodobnie miałby tutaj coś do powiedzenia.
Lista wtorkowych meczów Ligi Mistrzów:
Lens – Sevilla – 18:45
PSV – Arsenal – 18:45
Union Berlin – Real Madryt – 21:00
FC Kopenhaga – Galatasaray – 21:00
Inter – Real Sociedad – 21:00
Manchester United – Bayern Monachium – 21:00
Napoli – Braga – 21:00
RB Salzburg – Benfica – 21:00
WIĘCEJ O LIDZE MISTRZÓW:
- Maldini, Zanetti, Pepe… Najstarsi zdobywcy gola w historii Ligi Mistrzów
- Przekonuje nieprzekonanych. Harry znalazł dla siebie idealne miejsce
- Niedoceniany przełom. Burzliwe lata Terry’ego Venablesa w Barcelonie
Fot. Newspix