Reklama

Czas pokazać pazur. Dawid Szwarga przed wielkim egzaminem trenerskiej dojrzałości

Michał Kołkowski

Autor:Michał Kołkowski

30 listopada 2023, 13:15 • 8 min czytania 4 komentarze

Tak się składa, że dzisiejsze wyjazdowe starcie Rakowa Częstochowa ze Sturmem Graz to mecz numer trzydzieści Dawida Szwargi w roli pierwszego trenera mistrzów Polski. Nie chcemy pisać, że mecz najważniejszy, ostatecznie potyczki częstochowian w eliminacjach do Ligi Mistrzów również miały potężny ciężar gatunkowy. Dziś jednak Szwarga staje w obliczu wzywania, z jakim się chyba jeszcze jako szkoleniowiec nie mierzył. Jeśli jego podopieczni mają się dalej liczyć w grze o zajęcie trzeciego miejsca w grupie, muszą – tak po prostu – wyjść na boisko i wygrać z Austriakami. Innej opcji nie ma. Muszą pokazać ofensywny pazur, a z tym Raków pod wodzą Szwargi ma akurat pewne kłopoty.

Czas pokazać pazur. Dawid Szwarga przed wielkim egzaminem trenerskiej dojrzałości

Zwłaszcza w starciach z silnymi przeciwnikami.

UDANE LATO DAWNO ZA NAMI

Oczywiście doskonale pamiętamy, że Szwarga zaczął sezon 2023/24 od całej serii bardzo cennych zwycięstw. W europejskich pucharach jego drużyna dwukrotnie zwyciężyła z Florą Tallinn, dwa razy pokonała Aris Limassol, wygrała i zremisowała z Karabachem Agdam. Z dzisiejszej perspektywy należy również docenić efektowny triumf 3:0 nad Jagiellonią Białystok w pierwszej kolejce ekstraklasowych zmagań. Oczywiście przytrafiały się wówczas Rakowowi również potknięcia, takie jak podział punktów z Wartą Poznań, porażka z Piastem Gliwice czy nieudana próba wywalczenia Superpucharu Polski w konfrontacji z Legią Warszawa. No i mistrzowie Polski nie sprostali w dwumeczu FC Kopenhadze (porażka i remis), ale o to akurat trudno mieć do nich wielkie pretensje. Zdarza się.

Generalnie – lato było w wykonaniu Rakowa bardzo udane, a przełamanie eliminacyjnej niemocy w Europie należało zapisać nowemu szkoleniowcowi na olbrzymi plus. Jakkolwiek spojrzeć, Szwarga dokonał czegoś, czego w swoim dorobku nie zapisał wcześniej Marek Papszun. Już sam ten fakt jest wielce wymowny.

Jeśli jednak zerkniemy na listę skalpów Rakowa od września, to nie jest już ona tak imponująca:

Reklama
  • 2:0 z Puszczą Niepołomice (dom)
  • 1:0 z ŁKS-em Łódź (dom)
  • 5:3 z Ruchem Chorzów (wyjazd)
  • 3:0 z Radomiakiem Radom (dom)
  • 2:1 z Legią Warszawa (wyjazd)
  • 2:0 z ŁKS-em Łódź (wyjazd) – Puchar Polski
  • 5:0 z Zagłębiem Lubin (dom)

Oto z kolei lista spotkań, których mistrzowie kraju w omawianym okresie nie wygrali:

  • 0:2 z Atalantą (wyjazd) – Liga Europy
  • 1:4 z Lechem Poznań (wyjazd)
  • 0:1 ze Sturmem Graz (dom) – Liga Europy
  • 1:2 z Górnikiem Zabrze (wyjazd)
  • 1:1 ze Sportingiem (dom) – Liga Europy
  • 1:1 z Widzewem Łódź (dom)
  • 1:2 ze Sportingiem (wyjazd) – Liga Europy
  • 1:1 z Pogonią Szczecin (wyjazd)
  • 1:1 z Cracovią (dom)

Nietrudno zauważyć, że od września większość pokonanych przez Raków rywali to ekipy z dolnych rejonów tabeli – ŁKS, Ruch oraz Puszcza. Do tego częstochowianie zgarnęli trzy punkty w starciach z przeciętnym Radomiakiem oraz chimerycznym Zagłębiem. Ogrania Legii Warszawa przy Łazienkowskiej lekceważyć naturalnie nie wypada, to prestiżowe starcia, ale w tym kontekście trzeba jednak podkreślić, że “Wojskowi” z siedmiu ostatnich meczów ligowych wygrali zaledwie jeden. Niepowodzenie w starciu z Rakowem było zatem dla warszawskiej ekipy tylko jednym z elementów fatalnej passy, co rzuca na ten rezultat nieco inne światło.

Lista niepowodzeń jest natomiast dłuższa i obejmuje wszystkie mecze Rakowa w Europie, starcia na szczycie Ekstraklasy z Lechem oraz Pogonią, a także kilka potyczek z ligowymi przeciętniakami/słabeuszami. Naturalnie widywaliśmy gorsze próby łączenia występów w europejskich pucharach ze skutecznym punktowaniem na krajowym podwórku, wystarczy przypomnieć sobie co wyczyniał choćby Lech Poznań za czasów Dariusza Żurawia, ale Rakowowi też daleko do ideału.

NIESZCZĘSNE KONTUZJE

Co przede wszystkim rzuca się w oczy, to częste problemy mistrzów Polski z przekuciem tak zwanej “optycznej przewagi” w konkretne sytuacje podbramkowe, nawet w starciach z wyraźnie niżej notowanymi oponentami. Ofensywa Rakowa często zostaje po prostu zgaszona przez przeciwników. Dość powiedzieć, że po piętnastu rozegranych meczach w Ekstraklasie współczynnik spodziewanych goli (xG) dla podopiecznych Dawida Szwargi wynosi tylko 1,54 na 90 minut gry, co jest dopiero siódmym wynikiem w lidze. Według tej statystyki, nawet Piast i Cracovia kreują sobie lepsze okazje strzeleckie, a niedużo słabiej od Rakowa wypadają na przykład zawodnicy Korony, Radomiaka i Widzewa. I oczywiście można to wszystko sprowadzić do odwiecznych problemów częstochowskiego klubu z obsadą pozycji środkowego napastnika, ale byłoby to chyba przesadne uproszczenie. Słabości Rakowa widać już na etapie kreacji, a nie tylko w wykończeniu.

Z drugiej strony, snajperów tak zupełnie usprawiedliwić też nie można.

Jak na razie najlepszym strzelcem Rakowa na wszystkich frontach jest bowiem Władysław Koczerhin, autor sześciu trafień. Tyle samo goli ma na swoim koncie Łukasz Zwoliński, ale Ukrainiec może się też pochwalić kilkoma asystami. A dalej? Bartosz Nowak z pięcioma bramkami, a za nimi Fabian Piasecki, Bogdan Racovițan, Sonny Kittel, John Yeboah, Giannis Papanikolaou i Dawid Drachal – wszyscy z trzema golami w dorobku. Nie ma co ukrywać, brakuje w tym gronie strzelby z prawdziwego zdarzenia. Nawet niekoniecznie dziewiątki, ale – na przykład – bramkostrzelnego ofensywnego pomocnika czy skrzydłowego. Wyróżnia się jedynie Koczerhin.

Reklama

Koczerhin – dyskretny lider Rakowa, który wyrwał się z „Klubu Kokosa” w Zorii

Początkowo „Koczi” był u nas brany pod uwagę do gry jako jedna z „dziesiątek”. Ostatnio częściej pojawia się w głębi pola i jest „ósemką”. Widać, że to dla niego bardziej naturalna pozycja, bo podobnie grał w Zorii. Mamy świadomość tego, że on lepiej czuje się, będąc przodem do bramki przeciwnika niż tyłem, a nasze „dziesiątki” często muszą mocno stać na nogach i przyjmować takie pierwsze uderzenie obrońców rywali. Władek też świetnie realizuje plan na dany mecz. Nie chcę wchodzić w szczegóły, ale on potrafi wykorzystać drobne detale, które mu sugerujemy, a później takie małe elementy robią różnicę na boisku. To było widać w ostatnich meczach. On świetnie wchodzi z tej pozycji numer „osiem” potrafi się przedostać pod bramkę przeciwnika – ocenia trener Łukasz Włodarek.

Ale sam Ukrainiec to jednak trochę za mało. Zwoliński większość swojego dorobku strzeleckiego skompletował jeszcze w lipcu, Drachal to bohater jednego występu z Ruchem, a Piasecki dwa ze swoich trzech goli zdobył jako joker. Będąc graczem wyjściowej jedenastki, do siatki trafił tylko raz – z rzutu karnego. Rozczarowują przede wszystkim dokonania Kittela, który wystartował spektakularnie, lecz szybciutko spuścił z tonu i popadł w totalną przeciętność.

sonny-kittel-analiza-rakow-czestochowa-zarobki-tekst-bild

Oczywiście za kadencji Marka Papszuna zespołowi spod Jasnej Góry także zdarzały się okresy ofensywnego przestoju, ale na ogół udawało się je tuszować niemal bezbłędną postawą w defensywie i zabijaniem meczów, których nie dało się wygrać efektownie. W sezonie 2023/24 również i na tej płaszczyźnie Raków ma jednak pewne trudności. Znów możemy się posłużyć współczynnikiem goli spodziewanych, tym razem mowa jednak o bramkach straconych. W poprzedniej kampanii częstochowianie legitymowali się współczynnikiem xGA na poziomie 1,1 na mecz. Obecnie jest to blisko 1,5 na mecz – bardzo znacząca różnica.

Z drugiej strony, trener Szwarga może na te wszystkie uwagi odpowiedzieć krótko: cudów nie ma, przy takiej liczbie kontuzji gra Rakowa musiała się do pewnego stopnia posypać. I rzeczywiście, szkoleniowcowi można tylko współczuć skali problemów zdrowotnych w zespole.

Z mniej lub bardziej poważnymi urazami zmagali/zmagają się:

  • Ivi Lopez
  • Zoran Arsenić
  • Łukasz Zwoliński
  • John Yeboah
  • Kamil Pestka
  • Jean Carlos
  • Giannis Papanikolaou
  • Stratos Svarnas
  • Kamil Pestka
  • Adrian Gryszkiewicz

Lista jest naprawdę długa i – co chyba najważniejsze – obejmuje również liderów poszczególnych formacji, takich jak Lopez czy Arsenić. – Niektórzy zawodnicy mają rozegranych 300 procent minut względem poprzedniego sezonu w tym samym momencie. Jakiekolwiek przygotowania fizyczne nie są w stanie przygotować gracza do tak dużej eksploatacji swojego organizmu w tak krótkim czasie. Zwłaszcza jeśli zawodnik w wieku 27-28 lat pierwszy raz w życiu gra w fazie grupowej europejskich pucharów i pierwszy raz w życiu mierzy się z taką liczbą spotkań. Zwłaszcza że nasze przygotowania do sezonu to były tak naprawdę dwa tygodnie pracy, bo przypominam, że zaczynaliśmy najwcześniej w Europie rozgrywanie meczów i europejskich pucharów, jak wszystkie inne drużyny, które startowały od pierwszej rundy eliminacji Ligi Mistrzów. Myślę, że to argument, o którym mało kto pamięta. Że granie co trzy-cztery dni i zmuszenie organizmu do takiego wysiłku to jest ciągłe balansowanie na granicy swoich możliwości – tłumaczył Szwarga w rozmowie z portalem Goal.pl.

KLUCZOWE TYGODNIE

Tak czy owak, przed Dawidem Szwargą kluczowe tygodnie w jego dotychczasowej przygodzie na ławce trenerskiej Rakowa Częstochowa. Jeśli bowiem wszystko pójdzie po jego myśli, mistrzowie Polski zaliczą jesień do udanych, szkoleniowiec definitywnie umocni swoją pozycję w klubie, a runda wiosenna będzie się zapowiadała dla Rakowa naprawdę ekscytująco. Z drugiej strony, jeśli częstochowianie położą najbliższe spotkania, jeśli znów mizernie się zaprezentują w ofensywie i i dołożą do tego kolejne niewybaczalne błędy w tyłach, to może się okazać, że emocje w sezonie 2023/24… już się dla nich skończą.

Zerknijmy do terminarza:

  • 30.11 – Sturm Graz (wyjazd) – Liga Europy
  • 03.12 – Śląsk Wrocław (wyjazd)
  • 06.12 – Cracovia (dom) – Puchar Polski
  • 10.12 – Jagiellonia Białystok (wyjazd)
  • 14.12 – Atalanta (dom) – Liga Europy
  • 17.12 – Korona Kielce (dom)

Mecz o wszystko ze Sturmem w Lidze Europy, dwa arcytrudne wyjazdy w Ekstraklasie, a na dokładkę starcie z Cracovią o awans do ćwierćfinału Pucharu Polski. To wszystko przy poważnych problemach kadrowych i na samym finiszu najbardziej wyczerpującej rundy w historii klubu.

Zarządzanie zespołem w takich okolicznościach przysporzyłoby kłopotów nawet bardziej doświadczonym szkoleniowcom od Szwargi. – Nikt w klubie nie zmusi mnie do tego, bym pracował inaczej w zależności od konkretnego spotkania – zapewnił trener na ostatniej konferencji prasowej. – Mam swoje standardy pracy i one są zawsze takie same. To nie jest tak, że gramy w niedzielę ze Śląskiem Wrocław, więc stawiam tu jakiś priorytet, bo dla mnie wszystkie sześć meczów do końca rundy ma taką samą wagę, już nie mówiąc o pucharowym starciu z Cracovią, gdzie jeden mecz zdecyduje o naszym być albo nie być. Presja dla mnie jest identyczna i przede wszystkim sam ją sobie narzucam. To ja chcę się zawsze najlepiej przygotować, zrobić wszystko, by później móc powiedzieć, że dobrze zarządziłem grą, że zrobiłem dobre zmiany. Zawsze wysłucham władz klubu, ale finalnie nikt nie będzie mieć wpływu na to, jak będę pracował.

Kibice Rakowa mogą mieć tylko nadzieję, że ta pewność siebie trenera przełoży się na boiskową postawę jego podopiecznych.

CZYTAJ WIĘCEJ O RAKOWIE CZĘSTOCHOWA:

fot. NewsPix.pl / FotoPyk

Za cel obrał sobie sportretowanie wszystkich kultowych zawodników przełomu XX i XXI wieku i z każdym tygodniem jest coraz bliżej wykonania tej monumentalnej misji. Jego twórczość przypadnie do gustu szczególnie tym, którzy preferują obszerniejsze, kompleksowe lektury i nie odstraszają ich liczne dygresje. Wiele materiałów poświęconych angielskiemu i włoskiemu futbolowi, kilka gigantycznych rankingów, a okazjonalnie także opowieści ze świata NBA. Najchętniej snuje te opowiastki, w ramach których wątki czysto sportowe nieustannie plączą się z rozważaniami na temat historii czy rozmaitych kwestii społeczno-politycznych.

Rozwiń

Najnowsze

Liga Europy

Ekstraklasa

Bramkostrzelny 20-latek zwrócił uwagę Puszczy. Będzie transfer z IV ligi?

Bartosz Lodko
5
Bramkostrzelny 20-latek zwrócił uwagę Puszczy. Będzie transfer z IV ligi?

Komentarze

4 komentarze

Loading...