Reklama

Probierz: Nam się wydaje, że jesteśmy pępkiem piłkarskiego świata

Paweł Paczul

Autor:Paweł Paczul

22 listopada 2023, 17:48 • 10 min czytania 42 komentarzy

Ping-pong z Michałem Probierzem o reprezentacji Polski, który dostaliście już w formie video, teraz prezentujemy w formie pisanej. Kto nie lubi oglądać, a woli czytać – ma teraz okazję zaznajomić się z naszym wywiadem. Zapraszamy!

Probierz: Nam się wydaje, że jesteśmy pępkiem piłkarskiego świata

Dlaczego ostatnio jest tak, że jeśli ktoś jest zadowolony z gry reprezentacji Polski, to jest to głównie reprezentacja Polski – jej piłkarze i trenerzy?

Nie do końca. Ten rok był trudny dla wszystkich, ja mogę to oceniać od czterech meczów. Wiem, że wymagania są duże, nam się wydaje, że jesteśmy pępkiem piłkarskiego świata, a mamy przejściowe problemy, jeśli chodzi o zmianę pokoleniową.

Trzeba być pępkiem świata i cudotwórcą, żeby ograć Mołdawię u siebie?

Mołdawia pourywała sporo punktów, ponadto było wiele niesprzyjających okoliczności po moim przyjściu, jak urazy. Patrzę na te dwa zgrupowania i wszyscy mówili, że bez Roberta Lewandowskiego polska piłka będzie mieć ciężko. Z kolei po Czechach wszyscy by go najchętniej skreślili. Żałuję meczu z Mołdawią. Byliśmy nieskuteczni i to zaważyło.

Reklama

Mołdawia urywa punkty, ale u siebie. Na wyjeździe 0:2 z Albanią i 0:3 od Czechów po imprezie.

Tam była szybka czerwona kartka. Nie chcę jednak mówić o innych, chcę rozmawiać o naszej reprezentacji. No i u nas było dużo zmian, przez dwa zgrupowania wprowadziliśmy siedmiu debiutantów, oni zmieniają oblicze kadry. Ponadto jest grupa zawodników, która mniej grała, a ostatnio wystąpiła, jak Nicola Zalewski.

Musimy aż tak obniżać swoje oczekiwania względem tej kadry, że słyszymy o zadowoleniu po remisie z Mołdawią?

Byliśmy zadowoleni ze struktury gry, ale nie z wyniku. Trudno być z niego zadowolonym. Byliśmy nim rozczarowani. A sama gra miała momenty. U nas wszystko kreuje się pod kątem wyniku. Bardzo rzadko zdarza się, że kogoś się doceni mimo porażki.

Było tak za Adama Nawałki – 1:3 z Niemcami. Michniewicz – 1:3 z Francją. Polski kibic potrafi docenić porażki, które niosą coś za sobą.

Jestem tutaj od czterech meczów, nie chcę oceniać poprzedników, mogę mówić o swojej kadencji. My zmieniamy zawodników, pokolenie. Chcieliśmy awansować mimo małych szans, pojawiła się okazja ze względu na inne wyniki. Nie udało się, ale wierzę, że zespół się wykreuje i zrobimy postęp.

Reklama

Co do tego zadowolenia – po meczu z Czechami ono też się pojawiło.

Mówiłem o momentach. To jest kolosalna różnica. Jest wiele momentów, które mi się podoba – wyjście do pressingu, odzyskanie piłki. Czasem słucham programów, one lecą w tle. Raz się liczy xG, raz nie. W zależności jak się chce komuś dowalić. My w tych meczach byliśmy lepsi statystycznie, ale w kluczowej statystyce niestety nie. Wczoraj z Łotwą mieliśmy bardzo dobre momenty – na przykład pierwsze 15 minut. Ale potem pojawił się przestój. Musimy pracować, by tak nie było.

Nie jestem fanem xG. Wiem, że mieliśmy wyższe niż Czesi, ale tak naprawdę to oni stworzyli sobie lepsze sytuacje.

Oni mieli jedną, my mieliśmy swoje…

… gol i jeszcze ta Lewandowskiego. Ale on sobie to wypracował sam, a nie my systemowo.

Zawsze coś wynika z czegoś.

Niemniej Czesi mieli okazje, a to my potrzebowaliśmy gola.

Pan mówi o końcówce meczu. Postawiliśmy wszystko na jedną kartę, to normalne, że oni stwarzali sobie przewagi. Graliśmy właściwie czterema napastnikami. Szkoda okazji Buksy. Ale i tak ważniejszy był mecz z Mołdawią.

Powiedziałby pan, że też przegrał te eliminacje? W pewnym momencie miał pan z drużyną wszystko w swoich rękach.

Trzeba być odpowiedzialnym. Trudno, żebym wszystko zwalił na poprzednika. Wróciliśmy do gry. Ale mieliśmy swoje problemy – na przykład z Czechami miał grać Zieliński, ale wypadł, staraliśmy się go postawić na nogi do dwunastej, ale się nie udało. No i musieliśmy zmienić koncepcję.

Czemu nie zmienił go Sebastian Szymański?

Zależało nam, żeby ktoś wbiegał za linię obrony w pole karne, bo Robert będzie wyciągał stoperów. Wiedzieliśmy, że to spotkanie będzie bezpośrednie. Liczyłem, że mecz się szybciej otworzy i wpuścimy Sebastiana, ale tak się nie stało.

Pan mówi, że mecz był zamknięty, więc trudno było wpuścić Szymańskiego. Czy to nie on powinien te mecze otwierać?

Oglądaliśmy wcześniejszy mecz z Czechami i podjęliśmy decyzję. Była ona słuszna. Nie jest prawdą, a tak mówi wielu, że Piotrowski to defensywny pomocnik. Gra w Łudogorcu jako ofensywny zawodnik.

Z tym że Szymański w lepszej lidze ma lepsze liczby.

Trudno powiedzieć czy to lepsza liga.

Turecka niż bułgarska? Wydaje się, że zdecydowanie.

Łudogorec wygrał u siebie z Fenerbahce. Można się licytować, ale trudno powiedzieć. Jedni i drudzy grają w pucharach.

Legia wygrała z Aston Villą, a nie powiemy, że Ekstraklasa jest lepsza niż Premier League.

Skoro wygrała, to w danym meczu była lepsza.

Drużyna w danym dniu, a nie liga na co dzień.

Nie patrzę pod tym katem, patrzę pod kątem reprezentacji, kto jest jakim zawodnikiem.

Pociągnę temat Szymańskiego, bo on obrazuje problem tego zespołu – nie wykorzystujemy potencjału piłkarzy z dobrych klubów w kadrze.

Trudno mi o tym mówić po dwóch zgrupowaniach. Graliśmy z Mołdawią bardzo ofensywnie, ale zabrakło nam spokoju. Poza tym nie zawsze większa liczba ofensywnych piłkarzy przekłada się na atak – czasem to zabezpieczenie otwiera inne sektory boiska. Cenię Sebastiana, ale w meczu z Czechami chcieliśmy zagrać inaczej. Mieć zawodnika do intensywnej gry.

Problem mentalny to jest coś, co zdiagnozował pan w tej kadrze? Brakuje jej charakteru?

Wydaje mi się, że z tego wychodzimy. Przez pierwsze 15 minut z Mołdawią byłem zaskoczony. Zaczęliśmy bardzo nerwowo. Teraz zagraliśmy dwie bardzo dobre pierwsze połowy, gorsze drugie. Trzeba to wypośrodkować. Wiadomo, będą różne fazy, ale chcemy mieć całe spotkania pod naszą kontrolą.

Żeby poprawić tę drużynę charakterologicznie trzeba wymienić piłkarzy?

Słucham w programach – tego trzeba wyrzucić, tamtego trzeba wyrzucić. Gdybyśmy wyrzucili wszystkich, to byśmy nie mieli piłkarzy.

Milika pan wyrzucił.

Nie wyrzuciłem, tylko nie powołałem, to zasadnicza różnica. Jest selekcja. Mieliśmy czwórkę zawodników, bo miał być też Benedyczak, ale doznał kontuzji i wzięliśmy Struskiego.

Czyli jak podnieść mental w kadrze?

Już się podniósł. Ostatnie lata wpłynęły na drużynę, można mówić, że się nie czyta tych wszystkich opinii, ale one docierają i zawsze było źle – czy wygrywali, czy nie. Mówię im, żeby się nie obawiali, nie zwracali jednak aż takiej uwag na zewnętrzne rzeczy.

Lewandowski to dobry kapitan?

Na podstawie jednego zgrupowania mogę powiedzieć, że dobry. Pomagał zawodnikom. Nie mogę mieć żadnych uwag.

Czego pan oczekuje od niego na boisku? On ma czekać w polu karnym i finalizować, czy krążyć wokół szesnastki i dogrywać?

Z Czechami celowo wyciągał przeciwników, bo wiedzieliśmy, że oni mają rosłych stoperów – trudno byłoby mu dojść do piłki poprzez dośrodkowania czy zagrania środkiem. Z Łotwą w jednej połowie wychodził, w drugiej zostawał w polu karnym. I zdobył bramkę. Na pewno wpływ na niego miała kontuzja, Barcelona też nie grała dobrze, to wszystko odbiło się na rytmie. Natomiast wierzę, że w marcu poniesie tę kadrę jak kiedyś.

Hierarchia bramkarzy jest ustalona do lata i koniec?

Hierarchia hierarchią, a Bulka był dwa razy na zgrupowaniach.

Pan powiedział że Drągowski będzie trzecim bramkarzem i to się nie zmieni do mistrzostw Europy.

No jest trzecim, ale Bułka był dwa razy, a Dragowskiego nie było ani razu.

Przez uraz.

Nie ma to znaczenia.

Dlaczego pan mówi, ze hierarchia się nie zmieni?

Bo się nie zmieni.

Szczęsny, Skorupski, Dragowski zdrowi – wtedy to oni jadą na Euro, jeśli awansujemy?

Jeśli będzie awans, to będziemy się martwić.

To po co pan tak mówi? Nie jest to wypaczenie rywalizacji sportowej?

Nie. To prawo każdego trenera. Tak jest na całym świecie. Jeszcze raz podkreślam: Bułka był dwa razy na zgrupowaniu, zadebiutował w kadrze.

Trudno mi zrozumieć, dlaczego zrobił pan sobie z tego problem.

Nie zrobiłem.

Wiele osób o to pyta, więc jest to kłopot. Drągowski może grać słabo, a Bułka świetnie i pojedzie Drągowski?

Hierarchia została ustalona dużo wcześniej.

Hierarchię można zmienić, tak jak z napastnikami – był Milik, teraz go nie ma.

Bułka zagrał dobrze, zostały cztery miesiące do następnego meczu, co będzie wtedy – zobaczymy.

Czyli odchodzi pan od swoich słów?

Nie.

Nie wiem, czemu pan się upiera przy tym Drągowskim, który nie jest ważną postacią reprezentacji. Ma w niej dwa mecze!

Jest coś ustalone, zrobił to trener bramkarzy, tak to funkcjonuje. Trzeba to zrozumieć.

Przyznam, że nie rozumiem.

Dyskutujemy o czymś, czego nie ma. Bułka był dwa razy na zgrupowaniu.

A wie pan, kto wywołał tę dyskusję? Pan. Nic by pan nie powiedział i byłby spokój. Teraz się zastanawiamy nad Drągowskim i Bułką.

Nie chowam głowy w piasek, podejmuję decyzję. Jeżeli pan chce tracić czas na ten temat, możemy o nim ciągle rozmawiać.

Mam wrażenie, że kusiło już pana, żeby budować twierdzę. Czytał pan zresztą mój tekst.

Czytałem, ale to nie jest prawda. Może kiedyś by mnie to ruszyło, ale to jest jak z dzieckiem – jeśli ciągle się je wali w tym samym temacie, to w którymś momencie już nie boli. Często zarzucano mi też „Dośrodcovię”, a piłka ma być skuteczna. Dziś przecież też nie każę zawodnikom tylko dośrodkowywać. Chcemy na przykład więcej uderzeń z dystansu, tego brakuje.

To chyba też wynika z problemu mentalnego tej drużyny.

Mieliśmy cztery czy pięć sytuacji, kiedy można było uderzyć, ale ktoś się obawiał, natomiast to wciąż za mało. Wracając – twierdzy na pewno nie buduję. Mogę z każdym polemizować. Nie lubię tylko chamstwa. Sam pan widzi, że nie ma momentu, bym się na coś zamykał.

Zwróciłem uwagę na twierdzę, bo to jest zagrywka, którą znam z pana ekstraklasowej twarzy – dyskutuje pan z tezami, których nikt nie stawa. A powiedział pan, że wszyscy na pana jechali za powołanie Wdowika.

Nie powiedziałem, że wszyscy.

Powiedział pan. Kim są ci wszyscy?

Nie chodziło o Wdowika. Nie mówiłem nic o Wdowiku. Chodziło o Pedę.

O Wdowika.

Nie, o Pedę.

O Wdowika. Mówił pan: – Teraz wszyscy mówią, że Wdowik powinien być kadrowiczem. Jak go po raz pierwszy powoływałem, to wszyscy pukali się w czoło, co ja robię. A on pokazał w następnych meczach, że gra dobrze.

Wielu pukało się w czoło. Jak jechałem na mecz Jagiellonii, to wszyscy mówili, że Kun będzie powołany. A Wdowika oglądałem już wcześniej i jego powołałem. Natomiast nie ma to nic wspólnego z twierdzą. Jeśli ktoś udziela 100 wywiadów, to wyciąga się mu jedno zdanie i twierdzi, że on buduje twierdzę. Nie zgodzę się też, że budowałem ją w Ekstraklasie, bo zawsze byłem otwarty.

Tak i ja to doceniam.

Jednak zawszę będę walczył o prawdziwe tezy. Dlaczego nie mówicie teraz o obcokrajowcach w Rakowie? We mnie się uderzało w Cracovii.

Chodzi o ich jakość. Gdyby byli dobrzy, nie byłoby problemu.

Byli dobrzy.

Cecarić był dobry?

Jeden Cecarić… Ta drużyna grała w pucharach, zdobyła Puchar Polski, a mówi się, że ja jestem nieudacznikiem. Różnica między trenerem a dziennikarzem jest taka, że pan może mi wyciągnąć 30 zdań, a potem dowalić. Ale ja się, broń Boże, nie obrażam. Choć teraz strach tak powiedzieć, bo jak Heniu Kula wspomniał o Matce Boskiej, to był problem. Więc wycofuję się!

Chodzi o to, czy warto tracić energię na tezy, których nie ma?

Nie tracę energii. Najprościej byłoby po zgrupowaniu się schować. A ja rozmawiam, żeby zadowolić opinię publiczną. Jestem więc otwarty czy zamknięty?

Nigdy nie powiedziałem, że jest pan zamknięty. To kolejna teza, którą pan wymyślił i z nią walczy. Zaczął pan fajnie, bez tej walki, więc ten Wdowik mnie zmartwił, bo przypomniało się pana oblicze z Ekstraklasy.

My nigdy nie rozmawialiśmy, może raz, jak byłem w sklepie, a potem nie oddzwoniłem.

Nie, rozmawialiśmy w radiu.

Trudno nie rozmawiając z kimś face to face ocenić, jak jest. Dziennikarze muszą zrozumieć trenerów, że oni oceniając coś, nie atakują nikogo. Wojtek Kowalczyk mnie zaatakował w twittach, że ja walczę z dziennikarzami. A to jest kwestia normalnej, zwykłej rozmowy. Nie buduję żadnej twierdzy, nie jestem nastawiony negatywnie. Przyjmuję każdą krytykę oprócz chamstwa.

Awansujemy na Euro?

Wierzę w to.

Czy jeśli nie, chce pan pracować dalej z kadra?

Mam kontrakt i nie widzę innych możliwości. Po to jestem tu zatrudniony, żeby zbudować dobrą reprezentację.

 

 

WIĘCEJ O REPREZENTACJI:

Na Weszło pisze głównie o polskiej piłce, na WeszłoTV opowiada też głównie o polskiej piłce, co może być odebrane jako skrajny masochizm, ale cóż poradzić, że bardziej interesują go występy Dadoka niż Haalanda. Zresztą wydaje się to uczciwsze niż recenzowanie jednocześnie – na przykład - pięciu lig świata, bo jeśli ktoś przekonuje, że jest w stanie kontrolować i rzetelnie się wypowiedzieć na tyle tematów, to okłamuje i odbiorców, i siebie. Ponadto unika nadmiaru statystyk, bo niespecjalnie ciekawi go xG, półprzestrzenie czy rajdy progresywne. Nad tymi ostatnimi będzie się w stanie pochylić, gdy ktoś opowie mu o rajdach degresywnych.

Rozwiń

Najnowsze

Boks

Kolejny freak czy wielka szansa dla boksu? Kim jest Jake Paul?

Szymon Szczepanik
3
Kolejny freak czy wielka szansa dla boksu? Kim jest Jake Paul?

Piłka nożna

Piłka nożna

Pożegnanie z Boenischem i Sousą, kapitan Piotr i Glik. Mecze o punkty bez „Lewego”

Szymon Piórek
1
Pożegnanie z Boenischem i Sousą, kapitan Piotr i Glik. Mecze o punkty bez „Lewego”

Komentarze

42 komentarzy

Loading...