Reklama

Media: Kiwior na celowniku Fiorentiny

redakcja

Autor:redakcja

19 listopada 2023, 10:49 • 1 min czytania 1 komentarz

Jak podaje La Gazetta dello Sport Jakub Kiwior może opuścić Arsenal. Zainteresowana usługami obrońcy okazuje się bowiem Fiorentina.

Media: Kiwior na celowniku Fiorentiny

Po tym, jak w styczniu tego roku trafił do Arsenalu, Polak nie potrafił wywalczyć sobie miejsca w podstawowej jedenastce. W bieżącym sezonie na boiskach angielskiej ekstraklasy spędził zaledwie 180 minut, drugie tyle dokładając w rozgrywkach pucharowych.

Polskim obrońcą w takiej sytuacji zainteresowała się Fiorentina. Aktualna 6. drużyna Serie A w zimowym oknie może bowiem pożegnać Nikolę Milenkovicia, swojego podstawowego stopera, w związku z czym rozgląda się za potencjalnym następstwem. Po stronie reprezentanta stoi z całą pewnością renoma, którą sobie wyrobił na włoskich boiskach jeszcze jako zawodnik Spezii.

Nazwisko urodzonego w Tychach zawodnika nie jest jednak jedynym na liście życzeń Violi. Uczestniczka bieżącej edycji Ligi Konferencji przejawia także zainteresowanie kilkoma innymi zawodnikami: Arthurem Theate (Rennes) i Finnem van Breemena (FC Basel).

W grę wchodzi wyłącznie transfer definitywny.

Reklama

W barwach Kanonierów Jakub Kiwior zdążył rozegrać jak dotąd 17 spotkań, w których udało mu się zanotować jedno trafienie. Aktualnie pozostaje jedynie zmiennikiem dla żelaznego duetu Mikela Artety, czyli Williama Saliby oraz Gabriela Magalhaesa.

WIĘCEJ O LIDZE ANGIELSKIEJ:

fot. Newspix

Najnowsze

Hiszpania

Polowanie na czarownice w Realu Madryt. Kto jest winny?

Patryk Stec
1
Polowanie na czarownice w Realu Madryt. Kto jest winny?

Suche Info

Niemcy

Karbownik to ma jednak pecha. Zaczął grać na środku pomocy i złapał uraz

Szymon Piórek
2
Karbownik to ma jednak pecha. Zaczął grać na środku pomocy i złapał uraz
Polecane

Kowal: Może przesadziłem, gdy powiedziałem, że Celtic zgwałci Legię

Paweł Paczul
26
Kowal: Może przesadziłem, gdy powiedziałem, że Celtic zgwałci Legię

Komentarze

1 komentarz

Loading...