Kiedyś zespół Niebiesko-Czarni śpiewał: “Ale za to niedziela. Niedziela będzie dla nas”. Nadszedł w końcu ten długo wyczekiwany dzień, w którym będziemy mieć do czynienia z dwoma hitami Ekstraklasy, a tych nie może ominąć każdy wielki polskiej ligi. Mowa o meczach Pogoń Szczecin – Raków Częstochowa i Legia Warszawa – Lech Poznań. Zapraszamy na relację LIVE z tych niedzielnych hitów. Jednak zanim główne dania, trzeba jeszcze przebrnąć przez ligowy dżemik, który serwowany jest o 12:30, czyli Stal Mielec – Górnik Zabrze.
–
To tyle na dziś, jeśli chodzi o relację tekstową. Zapraszamy na Ligę Minus. Wraca po przerwie Kowal i on na pewno nie zostawi suchej nitki na tym spotkaniu.
To był mecz niegodny Ekstraklasy. Stal Mielec - Górnik Zabrze o godz. 12:30 to było spotkanie, które zapowiadało się na wybitny paździerz, a ten, kto oglądał na pewno nie ma, czego żałować. Mógł miło spędzić czas, bo tam grali w piłkę, mimo niesprzyjającej aury pogodowej. A ligowy klasyk, który miał być piłkarską ucztą, był wybitnym badziewiem. To nie miało nic wspólnego z meczem piłki nożnej. Zawodnicy obu ekip skupili się na kopaniu po nogach. W tym elemencie lepsza okazała się Legia, która wgrała 29:13.
KONIEC! WRESZCIE SKOŃCZYŁ SIĘ TEN PAŹDZIERZ - 0:0
Sobiech zmienia Marchwińskiego.
Kramer fauluje Ishaka i zobaczył za to przewinienie żółtą kartkę.
Trzy minuty doliczył do drugiej połowy Lasyk.
Dwie zmiany w Legii. Josue i Muci opuścili boisko, a w ich miejsce weszli Kramer i Rosołek.
Douglas dośrodkował w pole karne ze stojącej piłki. Najwyżej wyskoczył Marchwiński, ale oddał mocno niecelny strzał głową.
No ludzie kochani, to jest wielki hit Ekstraklasy? To jest dramat i z każdą kolejną minutą jest coraz gorzej. Tego nie da się oglądać. W tym meczu są tylko... faule. Teraz Kapuadi pociągnął za koszulką Wilaka i zobaczył żółtą kartkę. To jego czwarta kartka w tym sezonie i nie zobaczymy go w następnej kolejce.
W faulach na ten moment jest 25:10 do Legii.
29 028 widzów ogląda "to coś" z trybun.
Pekhart staranował Milicia, a Kun Karlstroema. Już nikogo nie sfaulują w tym meczu, właśnie zeszli z boiska. W ich miejsce pojawili się Gil Dias i Marc Gual.
Ishak przewala Wszołka i zobaczył za ten faul żółtą kartkę.
Barry Douglas fauluje Josue. Chwilę później Josue fauluje Douglasa. I tak ten "mecz" wygląda. Kopanie się po nogach. W tym samym czasie jest rozgrywany hit w Premier League, gdzie Chelsea gra z Manchesterem City i w tej chwili jest 3:3. I z pełnym przekonaniem możemy powiedzieć, że na Stamford Bridge rozgrywany jest mecz piłki nożnej, a przy Łazienkowskiej oglądamy ludzi przebranych za piłkarzy.
Murawski kopnął w nogę Pekharta i zobaczył za ten faul żółtą kartkę.
I znowu oglądamy to, co w pierwszej połowie - przepychanki i kopanie po nogach. Przed momentem Josu i Ba Loua skoczyli sobie do gardeł. Na szczęście skończyło się tylko na drobnych przepychankach.
"Trzy punkty przywiozę do domu" - mówił w przerwie Radosław Murawski. Czy słowa dotrzyma? Na razie zanosi się na jeden punkt, a nie trzy.
Lech przejął inicjatywę w drugiej części spotkania. "Kolejorz" jest częściej przy piłce. Próbuje centrować w pole karne, ale na razie obrońcy gospodarzy radzą sobie z tymi wrzutkami bez większych kłopotów. Jednak coś zaczyna się dziać. W końcu częściej zbliżamy się w okolice pola karnego. W pierwszej połowie piłka była głównie w środkowej strefie boiska.
Drugi celny strzał Lecha. Ponownie Blazić, ale to uderzenie głową było za lekkie, żeby mogło zaskoczyć Tobiasza. Złapał piłkę do koszyczka.
Z początku drugiej połowy należy odnotować ogromne zamieszanie w polu karnym pod dośrodkowaniu z rzutu rożnego w wykonaniu Lecha Poznań. W tym całym chaosie Blazić zdołał oddać strzał, z którym poradził sobie Kacper Tobiasz. To był pierwszy celny strzał Lecha w tym spotkaniu.
Ruszamy
Liczymy, że po przerwie obraz gry ulegnie całkowitej zmianie. Bo pierwsza połowa się po prostu odbyła.
Obie ekipy bez zmian w składach. Lasyk dał sygnał i ruszyła druga odsłona tego ligowego klasyka.
To nie ma nic wspólnego z piłką nożną. Wyszły na boisko drużyny, które chcą się bić i kopać po nogach. Piotr Lasyk na razie pozwala na taką grę i rzadko sięga do kieszonki po kartki. Tylko Pekhart zobaczył żółty kartonik od tego arbitra.
Cztery minuty do pierwszej połowy doliczył Piotr Lasyk.
W relacji takiego spotkania chcielibyśmy opisywać koronkowe akcje, efektowne strzały i piękne gole. A oglądamy ciągłe kopanie po nogach, przepychanki i pyskówki.
Ernest Muci wpakował piłkę do siatki, ale ten gol nie może być uznany, gdyż Jędrzejczyk był na spalonym. Josue wrzucił z rzutu wolnego do Jędrzejczyka, a ten oddał strzał, który odbił Mrozek, a po chwili Muci dopadł do piłki i uderzył precyzyjnie w lewy dolny róg.
Coraz więcej "brudnej" gry. Trwa polowanie na nogi. Nie ma to nic wspólnego z grą w piłkę.
Muci chciał chyba dośrodkowywać, ale wyszedł z tego całkiem niezły lob. Dużo nie brakowało, a piłka po jego kopnięciu, wpadłaby za kołnierz bramkarza Lecha.
Na razie zanosi się na ligowy kit, a nie hit. W porównaniu do poprzednich dwóch spotkań, oglądamy wyjątkowy paździerz. Oczy krwawią. Więcej jest dyskusji i fauli (szczególnie po stronie Legii) niż gry w piłkę. Nie dzieje się nic. Zero inicjatywy i chęci do ataku z obu stron.
Ernest Muci spróbował swoich sił z dalszej odległości. Jednak nie dokręcił tej piłki i pomylił się o dobrych kilka metrów.
Mamy pierwszy celny strzał w tym spotkaniu. Patryk Kun mocno uderzył z ósmego metra, ale Mrozek zdołał przenieść piłkę nad poprzeczkę. Świetna interwencja golkipera Lecha.
Pekhart mocniej potraktował jednego z zawodników Lecha i otrzymał za ten faul żółtą kartkę.
Obie ekipy cały czas się badają i nie podejmują żadnego ryzyka. Nikt nie chce przejąć inicjatywy.
Na razie niewiele się dzieje, jeśli weźmiemy pod uwagę aspekty czysto sportowe. Piłkę oglądamy głównie w środkowej części boiska. Gra jest rwana. Sporo wznowień z autu.
Jedziemy!
Piotr Lasyk użył gwizdka po raz pierwszy w tym spotkaniu. Ruszamy z ligowym klasykiem!
Przy Łazienkowskiej wybrzmiewa właśnie Mazurek Dąbrowskiego przy akompaniamencie orkiestry. Zaraz ruszamy z hitem kolejki.
Polecamy artykuły dot. tego spotkania z naszej: strony:
A tu jedenastka Lecha: Mrozek - Pereira, Milić, Blazić, Douglas, Ba Loua, Karlstrom, Murawski, Marchwiński, Velde, Ishak.
Legia wyjdzie w takim składzie na mecz z Lechem: Tobiasz - Wszołek, Jędrzejczyk, Augustyniak, Kapuadi, Kun, Slisz, Elitim, Josue, Muci, Pekhart.
Szykujemy się na deser, creme de la creme tego wieczoru. Czas na ligowy klasyk. Legia Warszawa podejmie Lech Poznań.
Pogoń oddała w tym spotkaniu 20 strzałów, z czego aż dziewięć było celnych. Gospodarze byli konkretniejsi w ataku, gdyby nie świetnie dysponowany Kovacević, wygraliby ten mecz. Na pewno jest to remis ze wskazaniem na "Portowców". Miał to być jeden z hitów kolejki i był. Oglądaliśmy "tylko" dwa gole, ale nudy tu nie było.
Vladan Kovacević z kolejną świetną interwencją. Tym razem na linii. Wyciągnął się jak struna i koniuszkami palców lewej dłoni odbił strzał Grosickiego na róg. "Grosik" spróbował swoich sił z okolic pola karnego.
Trzy minuty doliczył Marciniak do tego spotkania.
Racovitan odetchnął z wielką ulgą. Był o krok od samobója. Pogoń dalej w natarciu w tej końcówce spotkania.
"Grosicki uprzejmie prosi kibiców o wsparcie" - rzekł komentator na antenie. A jak było naprawdę? Grosik podbiegł pod trybunę i zaczął krzyczeć: "Dawaj ku**a!, dawaj k**a!". Nie ma to nic wspólnego z uprzejmą prośbą!
Zahović zmienił Koulourisa.
Z tego rzutu wolnego jednak nic nie wyniknęło. Grosicki uderzył prosto w mur.
Biczachczjan opuścił boisko, a w jego miejsce wszedł Fornalczyk, który już zrobił akcję na prawej stronie boiska i został sfaulowany przez Racovitana tuż przed polem karnym.
Warto podkreślić, jaką rolę w tym meczu odgrywa Vladan Kovacević. Bośniacki bramkarz w tym spotkaniu ma więcej interwencji poza polem karnym niż między słupkami! Golkiper świetnie czyta grę i spełnia się jako ten ostatni obrońca. Czyści na przedpolu.
19 277 widzów na stadionie w Szczecinie.
Fabian Piasecki już poza boiskiem, a w jego miejsce na murawie zameldował się Ante Crnac.
A tak padł pierwszy gol w tym meczu:
Zdążyliśmy zganić Pogoń, że nic nie gra w drugiej połowy i teraz odpaliła fajerwerki. Kamil Grosicki pograł piłką na prawej stronie boiska z Biczachczjanem, wszedł w pole karne i zagrał do Gorgona. Austriak ją tylko delikatnie skubnął i mamy 1:1.
Pogoń Szczecin za wyjątkiem pierwszej akcji na samym początku drugiej połowy jest od dłuższego czasu bezradna. Raków prowadzi grę, narzucił swój styl i dąży do podwyższenia rezultatu.
W międzyczasie Gamboa zmienił Ulvestada.
Raków ponownie pakuje piłkę do siatki, ale ten gol również nie zostanie uznany. Na spalonym był Fabian Piasecki. Plavsić posłał prostopadłe podanie do napastnika, a ten podał piętą do Bartosza Nowaka, który miękką wcinką pokonał bramkarza. Jednak nie mamy wątpliwości co do tego, że był spalony.
Raków przycisnął od początku drugiej połowy i dopiął swego. Koczerhin popisał się fantastyczną asystą! Będąc w pobliżu pola karnego, puścił piłkę między dwóch zawodników Pogoni do Bartosza Nowaka, a ten z wielkim spokojem wykończył tę akcję.
Piłka w siatce Pogoni, ale ten gol nie zostanie uznany, gdyż Berggren był na spalonym. Szwed oddał strzał z ostrego kąta. Po drodze piłka odbiła się od jednego z obrońców "Portowców" i zaskoczyła Cojocaru.
Gwoli ścisłości dodajmy, że na drugą połowę już nie wyszli Yeboah, Rundić i Jean Carlos.
Jednak czy te zmiany coś dają? Vladan Kovacević znowu górą! Bramkarz Rakowa wyszedł z bramki i przeciął podanie do Biczachczjana i po chwili zablokował na trzydziestym metrze strzał Koulourisa.
Jedziemy!
Ewidentnie Dawid Szwarga nie jest zadowolony z pierwszej połowy w wykonaniu swojego zespołu. I dokonał aż trzech zmian w składzie. Dawid Drachal, Adnan Kovacević i Ante Crnac już są na murawie.
"Gol dla Pogoni to tylko kwestia czasu" mówi w przerwie Marcel Wędrychowski. Jeśli Pogoń podtrzyma to, co grała w pierwszej połowie, to ten gol wpadnie prędzej czy później.
Pogoń w samej końcówce pierwszej połowy miała jeszcze jedną sytuację do strzelenia gola. Ulvestad strzałem głową z ostrego kąta, trafił w słupek. "Portowcy" są cofnięci i oddali piłkę Rakowowi. Jednak trzeba podkreślić, że gospodarze są groźniejsi w ataku. Raków jest bezzębny, a Pogoń tworzyła akcje za akcją. Wydaje się, że ma lepszy plan na ten mecz i go skrzętnie realizuje. Jest o krok od zdobycia gola. Brakuje tylko tej kropki na "i".
Rzut wolny na wysokości pola karnego z boku boiska. Biczachczjan podał do Grosickiego, który huknął zza szesnastki i piłka minimalnie minęła słupek.
Żółta kartka dla Plavsicia, który staranował Biczachczjana.
Pogoń jest groźniejsza od Rakowa. Wychodzi co jakiś czas z groźną kontrą i kończą ją strzałem. Koulouris i Biczachczjan próbowali swoich sił w ostatnim fragmencie tego spotkania. Oba uderzenie były minimalnie niecelne.
Kovacević po raz kolejny w tym meczu pokazuje klasę. Pogoń wyszła z kontrą. Grosicki posłał dośrodkowanie w pole karne, jeden z obrońców Rakowa wybił pod nogi Biczachczjana, a ten od razu oddał strzał na bramkę, ale Vladan zdążył ze skuteczną interwencją.
Raków Częstochowa zaczął wyżej pressować i przejął inicjatywę w tym spotkaniu. Jednak na razie niewiele z tego wynika, jeśli chodzi o konkrety. Mistrz Polski jest częściej przy piłce, ale brakuje ostatniego podania.
Pogoń dalej w natarciu. Przed chwilą byliśmy świadkami fantastycznej akcji na małej przestrzeni w polu karnym. Grosicki wbiegł w szesnastkę z lewej strony boiska, wycofał do Kurzawy, który od razu wypuścił Gorgona. Austriak oddał strzał " z pierwszej", a Kovacević uchronił Raków przed utratą gola.
"Niezły pomysł Rafała Kurzawy" - w taki sposób spuentował wybicie piłki za stadion komentator "Canal + Sport". Po prostu Kurzawa jest geniuszem, zamiast pograć piłką, to wywalił piłkę gdzie bądź, żeby uniknąć kontry.
Spokojny początek meczu. Obie drużyny się badają, ale trzeba podkreślić, że Pogoń jest odważniejsza. Ulvestad spróbował swoich sił z daleka i mocno chybił, a przed momentem Biczachczjan pociągnął akcję prawą stroną boiska i oddał strzał, ale Kovacević był na posterunku i odbił piłkę na róg.
Mecz jeszcze nam się dobrze nie rozpoczął, to jeszcze wtrącimy prywatę. KTS Weszło z kolejnym zwycięstwem w IV lidze. Zajmujemy 3. miejsce w lidze po 16. kolejkach i tracimy trzy oczka do lidera Wisły II Płock, ale ta jeszcze gra swój mecz w tej serii gier.
🕒 90’ koniec spotkania, wygrywamy w Jedlińsku 4:0 👏🏼🔥⚽️ pic.twitter.com/6GPJeuA3RB— KTS Weszło (@KTS_Weszlo)
Ruszamy!
Szymon Marciniak dał sygnał i jedziemy z tym hitem!
Blisko 20 tysięcy kibiców na trybunach. Bilety wszystkie wyprzedane. Szymon Marciniak poprowadzi to spotkanie. Piłkarze obu ekip już są na murawie. Zaraz usłyszymy Mazurek Dąbrowskiego, a po nim meczycho!
Tak prezentuje się skład Rakowa: V. Kovacević - Tudor, Racovițan, Rundić, Berggren, Koczerhin, Jean Carlos, Plavsić, Yeboah, Cebula, Piasecki
Skład Pogoni: Cojocaru - Wahlqvist, Zech, Malec, Koutris - Bichakhchyan, Kurzawa, Ulvestad, Gorgon, Grosicki (k) - Koulouris.
Zmieniamy szyld i jedziemy dalej. Czas na pierwszy z dwóch niedzielnych hitów Ekstraklasy. Pogoń Szczecin podejmie mistrza Polski Raków Częstochowa. Liczymy na kanonadę goli i wielkie emocje!
W końcówce jeszcze Janicki spróbował swoich sił efektownym strzałem krzyżakiem (piętą). Gdyby to wpadło... to wieszczylibyśmy koniec świata. Stal Mielec wybroniła to zwycięstwo. To był naprawdę dobry mecz. Mielczanie przerwali serię zwycięstw Górnika.
KONIEC 2:1 DLA STALI MIELEC
"Co tydzień gra o posadę trener Kiereś i znowu wygrał" - rzekł Rafał Nahorny.
Obrona Stali nie jest wcale aż taka pewna. Nerwowo robi się w polu karnym gospodarzy, gdy piłka jest w pobliżu.
Górnik cały czas naciera, a Stal się rozpaczliwie broni. Gospodarze są głęboko cofnięci do defensywy. Podopieczni Jana Urbana cały czas nacierają, ale niewiele z tego wynika. Jednak nie można jeszcze wykluczyć takiego scenariusza, w którym zabrzanie przełamują defensywę Stali.
Siedem minut doliczył sędzia Przybył do podstawowego czasu gry. Patrząc na to, jak długo była sprawdzana sytuacja z karnym, to i tak mało.
Nascimento oddał silny strzał zza pola karnego, ale Kochalski nie dał się zaskoczyć. Fenomenalna interwencja bramkarza Stali, jak to się mówi "na notę".
Wracając do sytuacji z napastnikiem Stali Mielec. Szkurin świetnie zabrał się z piłką, urwał się Szcześniakowi, był przed nim i mógł już kończyć tę akcję strzałem, ale stwierdził, że złapie za koszulkę obrońcę Górnika i się przewróci.
"Sędzia kalosz" wybrzmiewa z gardeł dzieci kibicujących Stali, które obecne są na stadionie w Mielcu.
Siplak i Barczak zeszli do bazy, a w ich miejsce weszli Sekulić i Janża.
Jak to długo trwa... Getinger już ustawił piłkę do strzału, a Przybył dopiero teraz idzie do monitora...
"Dla mnie to nie jest karny. Szkurin od samego początku szukał kontaktu ze Szcześniakiem" - podkreśla Żelisław Żyżyński w komentarzu.
Szkurin pada w polu karnym i Przybył wskazuje na wapno.
RZUT KARNY DLA STALI MIELEC
5 665 widzów na stadionie w Mielcu.
W międzyczasie dwie zmiany zrobił Jan Urban. Paweł Olkowski i Filipe Nascimento pojawili się na placu gry. Udział w tym meczu zakończyli już Dani Pacheco i Szymon Czyż.
Wracając do Szkurina, warto zaznaczyć, że Białorusin ma na swoim koncie już 5 goli i 5 asyst w tym sezonie Ekstraklasy. W klasyfikacji kanadyjskiej zajmuje drugie miejsce ex aequo z Wdowikiem i Pedro Henrique.
Górnik zamknął Stal Mielec w polu karnym i ciśnie. Gospodarze bronią się bardzo głęboko.
Kiereś reaguje zmianą na czerwoną kartkę. Jaunzems za Wołkowicza.
Na wozie VAR długo analizowali tę sytuację, ale finalnie ta decyzja z boiska Przybyła została podtrzymana.
Bert Esselink rusza się jak Batory w porcie. I znowu to pokazał. Kapralik wychodziłby sam na sam z bramkarzem, gdyby Holender nie przewalił Kaparlika. Przynajmniej tak uznał Jarosław Przybył.
CZERWONA KARTKA DLA ESSELINKA
Fenomenalna kontra Stali Mielec. W środku pola Wołkowicz wygrał pojedynek z rywalem i wypuścił Getingera. Doświadczony zawodnik Stali ruszył z piłką lewą stroną boiska i posłał świetne dośrodkowanie wprost na głowę Szkurina.
Ruszamy!
Krawczyk za Musiolika. To jedyna zmiana w składach obu ekip na drugą połowę. Jedziemy!
Kilka słów podsumowania. To była dobra pierwsza połowa. Nie oczekiwaliśmy wiele. Zimno, pada deszcz, godz. 12:30, a to było naprawdę całkiem przyjemne widowisko. Z obu stron.
Stal dalej w natarciu. Wołkowicz spróbował swoich sił z ostrego kąta. Bielica nie dał się zaskoczyć.
Groźna kontra Stali. Wołkowicz wypuścił Szkurina, Białorusin miał świetną okazję ku temu, że by wyjść sam na sam z bramkarzem. Jednak źle zabrał się z piłką, zdążył jeszcze oddać strzał, ale na wślizgu Szcześniak był w stanie skutecznie zablokować jego uderzenie.
Trochę nam tempo siadło. Obie ekipy się uspokoiły. Z dobrych informacji dla samych zawodników - przestał padać deszcz w Mielcu.
Jedną z tych koronkowych akcji strzałem zakończył Kapralik. Mateusz Kochalski wyciągnął się jak struna i wybronił to uderzenie.
Górnik jak sobie klepie przed bramką Stali! Na luzie, krótkie podania, z pierwszej piłki. Fajnie się na to patrzy. Nie tylko nam, bo również obrońcom Stali Mielec, którzy nie przeszkadzają Górnikowi.
To byłoby za wiele, gdyby Matras ponownie wpisał się na listę strzelców po kolejnym strzale z woleja. Tym razem przesadził z siłą.
Typowa Ekstraklasa. Mateusz Matras wyglądał bardzo słabo na początku tego spotkania, a teraz strzela gola na 1:1. Stały fragment gry. Wrzuta Getingera na dalszy słupek, a Matras zdecydował się na huknięcie z woleja. To jest jego pierwszy gol w tym seoznie. To jest też pierwsza bramka Stali Mielec po rzucie rożnym w
Fenomenalna kontra Górnika Zabrze. Na środku boiska Musiolik wygrał pojedynek główkowy z Matrasem. I w ten sposób wypuścił Czyża. 22-letni pomocnik bez problemu wygrał pojedynek biegowy z powolnym Esselinkiem i rajd zakończył finezyjnym strzałem po długim.
0:1 GÓRNIK WYCHODZI NA PROWADZENIE
Chwilę później oglądaliśmy pierwszy celny strzał w tym spotkaniu. Domański puścił "taś tasia", a Bielica bez problemu ją złapał.
Ulalala panie Kapralik, ale żeś pan to koncertowo spartolił. To mogło i powinno być 1:0 dla Górnika.
Górnik podszedł wysoko, zmusił Matras do popełnienia błędu. Doświadczony zawodnik Stali podał do Yokoty. Japończyk ruszył z kontrą i wrzucił do wchodzącego Kapralika. Słowak dostawiłby "szuflę" i wpakowałby piłkę do siatki, postawił na siłę i futbolówkę wybił za stadion.
Młody Barczak ostro potraktował Getingera. I mamy pierwszą przerwę w spotkaniu. Doświadczony zawodnik zaklął sobie pod nosem, poskakał i wrócił na boisko. Mamy nadzieję, że nie będzie chciał się zrewanżować 18-letniemu Barczakowi.
Ruszamy!
Po hymnie. Czas otworzyć ten ligowy dżemik. Kawka już zaparzona. Mentalnie człowiek nastawiony na wielkie meczycho o 12:30. Przybył dał sygnał i jedziemy!
Wczoraj świętowaliśmy Dzień Niepodległości. W tej kolejce przed każdym meczem Ekstraklasy odgrywany jest Mazurek Dąbrowskiego.
Odnośnie składu Górnika Zabrze warto podkreślić, że dziś Norbert Barczak zaliczy pierwszy występ od pierwszej minuty w Ekstraklasie. 18-letniego młodzieżowca zobaczymy w środku pola obok Pacheco. Jan Urban w rozmowie przedmeczowej wyznał, że dla niego ważna jest rotacja pozycją "młodzieżowiec" i dlatego ze Stalą zagra Barczak, a nie Lukoszek.
A teraz czas na jedenastkę Jana Urbana: Bielica - Barczak, Janicki, Szcześniak, Siplak, Yokota, Rasak, Pacheco, Kapralik, Czyż, Musiolik.
Kiereś postawił dziś na takich zawodników: Kochalski - Esselink, Matras, Leandro, Getinger, Guillaumier, Trąbka, Gerstenstein, Domański, Szkurin, Wołkowicz.
Przed tym spotkaniem polecamy też zerknąć
na wywiad Maćka Wąsowskiego z Damianem Rasakiem.
Łapcie fragment o opóźnieniach z wypłatami:
Pieniądze to zawsze delikatny temat. Nie będę jednak ukrywał, że jakieś opóźnienia są. Na razie są małe. W Płocku przez ostatni rok mojego pobytu też były poślizgi. Piłkarz w takiej sytuacji nie ma wyjścia i musi grać. Trzeba się koncentrować na piłce. Wiadomo, że najlepiej byłoby jakby pieniądze wpływy na konto 15. dnia każdego miesiąca. Wszyscy byliby z tego zadowoleni. Wiem, że w innych klubach Ekstraklasy podobne małe opóźnienia zdarzają się. Tak niestety jest. Jako piłkarze nie do końca możemy to zmienić. Może władze piłkarskie u góry coś mogłyby z tym zrobić. To jest jakiś większy problem i pewnie te regularne wypłaty nie zawsze będą wpadać. Osobiście staram się o tym nie myśleć, bo nie mam żadnej mocy żeby to zmienić. Prawda też jest taka, że zaległe pieniądze prędzej czy później trafią na nasze konta.
Zerkamy do naszej zapowiedzi tego spotkania:
W Stali stracone dwa lata nadrabia w bramce Mateusz Kochalski, z przyzwoitym skutkiem zastępujący Bartosza Mrozka. Z pozostałych piłkarzy mielczan najbliżej kompletu minut znajduje się Maciej Domański (1216).
W Górniku Zabrze miejsca w składzie ani na moment nie oddaje Daniel Bielica, mimo że doszedł mu poważny rywal w osobie Michała Szromnika. Bez choćby symbolicznej zmiany pozostaje również Rafał Janicki, który stał się opoką zabrzańskiej obrony. 14 minut od wykonania stu procent normy dzieli natomiast Damiana Rasaka.
Jak tam chłopie? Wstałeś już? Jeśli tak, to uszykuj sobie mocną kawkę, odpal "Canal + Sport" i delektuj się pysznym ligowym dżemikiem. Kamil Kiereś znowu gra o posadę. Czy dziś na stadionie w Mielcu zobaczymy prześcieradło z napisem "Kiereś WON"? Nie można tego wykluczyć. Rywalem Stali będzie dziś Górnik Zabrze. W tym klubie są poślizgi z wypłatami, ale jak widać po ostatnich wynikach, zawodnicy niewiele sobie z tego robią - wygrali ostatnie trzy mecze w Ekstraklasie.
Fot. Newspix