San Antonio Spurs przegrali na własnym parkiecie 110:117 z ekipą Minnesoty Timberwolves, mogącą pochwalić się najlepszą obroną w tym sezonie NBA. Jeremy Sochan skończył spotkanie z niezłą linijką, ale zaliczył sporo strat.
Dla zespołu z San Antonio był to pierwszy mecz Pucharu NBA, nowego formatu rozgrywek, trwającego w trakcie sezonu zasadniczego – od 3 listopada do 9 grudnia. W jego ramach 30 zespołów podzielono na sześć grup, po pięć drużyn w każdej. Spurs trafili do grupy C w Konferencji Zachodniej, wraz z Golden State Warriors, Sacramento Kings, Oklahomą City Thunder i Minnesotą Timberwolves. Właśnie z tym ostatnim zespołem zainaugurowali w nocy nowe rozgrywki.
Spotkanie Spurs z Timberwolves reklamowano głównie jako starcie dwóch francuskich zawodników – Rudy’ego Goberta i Victora Wembanyamy – interesujące zwłaszcza pod kątem tego, jak jedynka draftu poradzi sobie na tle tak świetnego obrońcy, jakim jest Gobert. Trzeba przyznać, że Wemby sprostał wyzwaniu, bo mecz kończył z 29 punktami, 9 zbiórkami i 4 asystami. Niemal identyczną linijkę – 29, 3, 4 – zanotował też Devin Vassell.
Jeremy Sochan? Pod względem punktowym Polak – który w ostatnim spotkaniu zaliczył rekord sezonu – znów spisał się nieźle. Zdobył 14 oczek, przy skuteczności 6/11 rzutów z gry (w tym 1/1 za trzy). Do tego miał też 7 zbiórek i pięć asyst oraz trzy przechwyty.
Problemem były jednak jego proste straty – łącznie zanotował ich sześć – które już na początku spotkania pomogły Timberwolves znaleźć drogę do kosza Spurs. Z Sochanem na parkiecie wskaźnik +/- Ostróg wynosił -8. To jednak – co podkreślaliśmy we wczorajszym tekście – nic zaskakującego. Jeremy uczy się gry na pozycji rozgrywającego i błędy są w tej sytuacji czymś naturalnym.
CZYTAJ: „Point-Sochan”, czyli jak Polak może zyskać na eksperymencie Popovicha?
Dziś zaliczył występ dwuwymiarowy, podobnie jak cała ekipa Spurs, która ostatecznie przegrała 110:117, o czym zadecydowała głównie fatalna trzecia kwarta, w której goście wygrali 34:19. W ekipie z Minnesoty wyróżniali się przede wszystkim Karl-Anthony Towns (29 punktów) i Anthony Edwards (28).
Dla Spurs to szósta porażka w trwającym sezonie NBA, przy trzech wygranych. Kolejny mecz ekipy Jeremy’ego Sochana w nocy z niedzieli na poniedziałek polskiego czasu. Rywalem Ostróg będzie Miami Heat.
Fot. Newspix