W rozmowie z portalem poznan.wyborcza.pl Radosław Murawski powrócił do październikowego blamażu z Pogonią Szczecin. W wywiadzie poruszył kwestię atmosfery wokół drużyny i reakcji kibiców na wpadkę.
Październikowa porażka 5:0 z Pogonią Szczecin nadeszła w fatalnym dla Kolejorza momencie. Był wtedy rozpędzony serią trzech zwycięstw, ale mimo to wciąż odbudowywał się mentalnie po odpadnięciu z eliminacji Ligi Konferencji w dwumeczu z Spartakiem Trnava w sierpniu, czy po utracie punktów z Górnikiem Zabrze i Śląskiem Wrocław.
Blisko miesiąc po tym meczu wypowiedział się o nim Radosław Murawski, pomocnik ekipy z Poznania. Podziękował on kibicom za niespodziewane wsparcie, ale i wyraził swoje uczucia, które towarzyszyły mu na gorąco po spotkaniu.
– Trnawa siedzi w nas do dzisiaj, ale ogólnie staraliśmy się sportowo zamknąć ten temat. Jako drużyna nie możemy rozpamiętywać spotkań, bo po chwili musisz być gotowy na kolejny mecz. To, co się stało w Szczecinie, to naprawdę było mocne uderzenie w nasze głowy. Osobiście czułem się zażenowany, że musiałem brać udział w czymś takim. Każdy może przegrać, ale zawsze musisz pokazać charakter i dać z siebie wszystko. A w tym meczu tego zabrakło. W szatni każdy wie, że to nie był nasz dzień. Osobiście spodziewałem się, że to jest ten moment, kiedy kibice nas wygwiżdżą i zwyzywają, ale spotkaliśmy się z dużym wsparciem. To było bardzo pozytywne, bo ja, stojąc przed nimi, wiedziałem, że nie zasługuję na takie słowa
Cały wywiad można przeczytać pod tym linkiem
WIĘCEJ O EKSTRAKLASIE:
- O trenerze, który chce zmieniać życia. Jak Siemieniec podniósł Jagę?
- Woś w ruchu, czyli wariactwo i nerwowe ruchy
- W głąb zacnej ewolucji. Co się zmieniło w Śląsku Wrocław?
fot. Newspix