Reklama

Nawoływał do ataku na Izrael. Został wyrzucony przez klub, który założył Żyd

Szymon Piórek

Autor:Szymon Piórek

08 listopada 2023, 13:29 • 6 min czytania 42 komentarzy

Pierwszy prezes FSV Mainz zginął wyłącznie, dlatego że był Żydem. 80 lat później piłkarz tego klubu nawoływał do tego, żeby Hamas kontynuował działania wojenne w Izraelu. Wyrzucenie Anwara El Ghaziego z Moguncji to nie tylko opowieść o kilku wpisach w mediach społecznościowych, ale również o krwawej historii lat trzydziestych niemieckiego futbolu.

Nawoływał do ataku na Izrael. Został wyrzucony przez klub, który założył Żyd

Od rzeki do morza Palestyna będzie wolna – napisał na Instagramie Anwar El Ghazi. Tymi słowami holenderski piłkarz marokańskiego pochodzenia wprost nawoływał do kontynuowania walk przez Hamas, który na początku października zaatakował Izrael, a ten w odwecie przypuścił kontrofensywę na Strefę Gazy. To ona stała się sceną walk na Bliskim Wschodzie. Pozostaje również jedynym punktem styku z morzem dla Palestyny. Do rzeki, czyli Jordanu przyklejony jest natomiast Zachodni Brzeg. Oba te terytoria dzieli w linii prostej około 50 km. Ten teren należy do Izraela i zgodnie ze słowami El Ghaziego, powinien zostać odzyskany przez Palestynę. Nawet zbrojnie.

Żydowski klub

I takiego zbrojnego ataku dokonał Hamas. 7 października w godzinach porannych wystrzelono kilka tysięcy rakiet na terytorium Izraela i sforsowano granicę państw, przekraczając ją lądem, morzem i powietrzem. Liczbę ofiar po stronie żydowskiej można już liczyć w tysiącach. Rannych jest jeszcze więcej. Skalę agresji pokazuje jednak sposób rozprawiania się przez Hamas z ludnością cywilną. Spalenia rodzin w domach, grupowe rozstrzelania, uprowadzenia i publiczne egzekucje. To tylko niektóre z brutalnych sposobów działania wojsk palestyńskiej organizacji fundamentalistycznej. To te działania popiera El Ghazi i to będąc piłkarzem żydowskiego klubu.

„Nawet po najlepszej imprezie przychodzi poniedziałek”. O problemach Koeln i Mainz

Tak do 1933 roku nazywany był FSV Mainz. 28 lat wcześniej został założony przez dwóch Żydów Eugena Salomona i Karla Lahnsteina. Historia tego pierwszego jest do dziś bardzo żywa w Moguncji. Droga dojazdowa do stadionu Mewa Arena, wcześniej Coface Arena, nosi od 12 lat jego imię. W 2013 roku artysta Gunter Demnig stworzył cztery Stolpersteiny – w Polsce mówimy na to kamienie pamięci, choć dosłownie to kamienie, o które się potykamy – przed ostatnim domem Salomona. Symbolizują one pierwszego prezesa Die Nullfünfer, jego żonę Alice oraz dwóch synów Alberta i Erwina, którzy zginęli z rąk hitlerowców w obozie Auschwitz-Birkenau. I to zaledwie dziewięć lat po tym, jak jego klub FSV Mainz został mistrzem Hesji i uczestniczył w mistrzostwach południowych Niemiec.

Reklama

To ogromna duma dla klubu. W przyszłości wiele osób będzie miało okazję, w drodze do Coface Arena, na refleksję nad historią klubu, a przynajmniej nad jej bardzo ważnym fragmentem – mówił po otwarciu Eugen-Salomon-Strasse ówczesny prezydent Mainz Harald Strutz cytowany przez “Allgemeine Zeitung Mainz”.

Prezes Mainz zgładzony w Auschwitz-Birkenau

Zostawiając El Ghaziego w składzie, Mainz przeczyłoby swojej własnej historii. Historii, którą tak mocno starają się pielęgnować i przypominać. Moguncja była bowiem jednym z dwóch klubów z Południa, obok Wormatii Worms, który nie podpisał paragrafu aryjskiego, czyli aktu usuwającego Żydów z życia społecznego, gospodarczego, politycznego, a także sportowego. List sygnowały m.in. takie ekipy, jak Bayern Monachium, TSV 1860 Monachium, Norymberga czy Eintracht Frankfurt. Dopiero pod naporem niemieckiej federacji Mainz podpisało paragraf, co oznaczało koniec Salomona w klubie.

Zarząd Niemieckiego Związku Piłki Nożnej i zarząd Niemieckiego Urzędu Sportu nie uważają obecności przedstawicieli rasy żydowskiej (…) na czołowych stanowiskach w regionalnych stowarzyszeniach i klubach za akceptowalne. Stowarzyszenia i kluby regionalne proszone są o podjęcie odpowiednich środków, jeśli jeszcze ich nie podjęto, o usunięcie osób rasy żydowskiej ze swoich struktur – donosił “Kicker” 19 kwietnia 1933. Po tych wydarzeniach prezes Mainz opuścił klub i wyjechał do Francji ze swoją rodziną. Dziewięć lat później trafił do obozu Auschwitz-Birkenau, gdzie został zgładzony, o czym już wspomnieliśmy. Czystki nastąpiły również w drużynie, którą opuściło wielu zawodników żydowskiego pochodzenia.

Nastrój niepohamowanej propagandy antysemickiej i brutalne prześladowania opozycji stworzyły atmosferę, w której stowarzyszenia sportowe gotowe były przeprowadzić to, co ostatecznie zostało również zrobione w narodowym duchu socjalistów. […] W toku ogólnego rozwoju duża liczba naszych najlepszych i najzdolniejszych sportowców opuściła nasz klub. Emigrowali przede wszystkim do Erec w Palestynie – napisano w książce pod redakcją m.in. Wernera Skrentnego “Davidstern und Lederball” w rozdziale “Unendlich viel zu verdanken – Jüdische Traditionen im Fußball-Süden” (pol. “Nieskończenie wiele powodów do wdzięczności – tradycje żydowskie na piłkarskim południu“).

Zero wyrzutów sumienia

Mimo całego zajścia, Mainz starało się jeszcze walczyć o Holendra. Wydało oficjalne oświadczenie, w którym odwieszono piłkarza i wyjaśniono tego powody. – El Ghazi zdystansował się od swojej publikacji na Instagramie. Wyraził również ubolewanie z powodu zamieszczonego wpisu i jego negatywnych konsekwencji, zwłaszcza dla całego klubu – możemy przeczytać.

Problem w tym, że to nieprawda. Holender nie zdystansował się od swojej publikacji i dalej uważał ją za słuszną, pomimo tego że zniknęła z jego mediów społecznościowych. Jego odpowiedź na oświadczenie klubu była stanowcza. – Nie żałuję ani nie mam wyrzutów sumienia z powodu mojego stanowiska. Nie odcinam się od tego, co powiedziałem i stoję dziś i zawsze, aż do ostatniego tchnienia, za ludzkością i uciśnionymi – napisał El Ghazi.

Reklama

Kibic rasista

W trybie natychmiastowym Mainz rozwiązało więc kontrakt z pomocnikiem. Wszystko co robił i pisał, stało bowiem w sprzeczności z wartościami klubu. Na stronie Moguncji możemy przeczytać o tolerancji, szacunku i duchu fair play. Szczególnie ten pierwszy aspekt jest ważny dla tożsamości klubu. Tęczowa opaska jest stałym elementem ubioru kapitana Die Nullfünfer. W przeszłości z ostrą reakcją spotkały się również słowa kibica Mainz z 2018 roku. Na stałe zablokowano mu możliwość członkostwa.

Od kilku miesięcy nie mogę się utożsamiać z tym klubem! Mam wrażenie, że gramy w Pucharze Afryki, a nie w niemieckiej Bundeslidze. Wiem, jakie czekają mnie konsekwencje, ale nie jestem w żaden sposób rasistą. Po prostu nie podoba mi się to, co się dzieje. To zbyt wiele dla mnie. Kiedy w wyjściowym składzie w ostatnich tygodniach znajdowało się dziewięciu (!!!) czarnoskórych zawodników, a niemieckie talenty otrzymują coraz mniej szans na grę, to nie jest to już klub bliski i drogi mojemu sercu – mówił kibic Mainz, który zawiesił swój karnet. Reakcja klubu była równie zdecydowana.

Chociaż zwykle z przykrością słyszymy o kimś, kto chce anulować członkostwo  w naszym klubie i staramy się zaciekle walczyć o każdego z naszych członków, tak w tym przypadku nie możemy wyrazić żadnego żalu. Rasizm rodzi się, gdy szerzą się rasistowskie myśli, a nie tylko wtedy, gdy ktoś nazywa siebie rasistą. I tak, masz rację: nie możesz identyfikować się z naszym klubem. Dla nas kolor skóry czy inne cechy po prostu nie mają znaczenia. Dla nas liczy się tylko to, czy ktoś jest dobrym człowiekiem i podziela nasze wartości . Takich ludzi witamy w naszej społeczności. W związku z tym z radością przyjmujemy twoje odwołanie, ponieważ podane przez ciebie powody jasno dowodzą, że nie podzielasz wartości, na których opiera się nasz klub – wyraziło się jasno Mainz.

Stać za tym co słuszne

Podobny los spotkał El Ghaziego. Mimo wyrzucenia z klubu, a już wcześniej miał problem z jego znalezieniem, Holender marokańskiego pochodzenia dalej twierdzi, że postąpił właściwie. – Stój za tym, co słuszne, nawet jeśli oznacza to stanie w samotności – napisał na Instagramie.

Równie dobrze Moguncja mogłaby powiedzieć to samo, bo ustępując w kwestii nietolerancji kibica czy nawoływania do wojny przez Holendra, splamiłaby swoją historię, której początek napisany jest krwią pierwszego prezesa, który zginął wyłącznie, dlatego że był Żydem.

WIĘCEJ O ATAKU HAMASU NA IZRAEL:

Fot. Newspix

Urodzony z piłką, a przynajmniej tak mówią wszyscy w rodzinie. Wspomnienia pierwszej koszulki są dość mgliste, ale raz po raz powtarzano, że był to trykot Micheala Owena z Liverpoolu przywieziony z saksów przez stryjka. Wychowany na opowieściach taty o Leszku Piszu i drużynie Legii Warszawa z lat 80. i 90. Były trzecioligowy zawodnik Startu Działdowo, który na rzecz dziennikarstwa zrezygnował z kopania się po czole. Od 19. roku życia związany z pisaniem. Najpierw w "Przeglądzie Sportowym", a teraz w"Weszło". Fan polskiej kopanej na różnych poziomach od Ekstraklasy do B-klasy, niemieckiego futbolu, piłkarskich opowieści historycznych i ciekawostek różnej maści.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Więcej kasy do pieca, więcej! Prezes Śląska wygrywa plebiscyt na “delulu roku”

Kamil Warzocha
5
Więcej kasy do pieca, więcej! Prezes Śląska wygrywa plebiscyt na “delulu roku”
Liga Narodów

Nowe reguły losowania grup eliminacji MŚ. Jeśli zwolnić trenera, to teraz

AbsurDB
13
Nowe reguły losowania grup eliminacji MŚ. Jeśli zwolnić trenera, to teraz

Niemcy

Ekstraklasa

Więcej kasy do pieca, więcej! Prezes Śląska wygrywa plebiscyt na “delulu roku”

Kamil Warzocha
5
Więcej kasy do pieca, więcej! Prezes Śląska wygrywa plebiscyt na “delulu roku”
Liga Narodów

Nowe reguły losowania grup eliminacji MŚ. Jeśli zwolnić trenera, to teraz

AbsurDB
13
Nowe reguły losowania grup eliminacji MŚ. Jeśli zwolnić trenera, to teraz

Komentarze

42 komentarzy

Loading...