Reklama

Bezradna Barcelona, bezradny Lewy. Wielki triumf Szachtara

redakcja

Autor:redakcja

07 listopada 2023, 21:39 • 4 min czytania 24 komentarzy

Bez pomysłu, bez finezji, bez polotu, bez precyzji, bez Lewandowskiego – tak zagrała dzisiaj Barcelona w Hamburgu. Drużyna Xaviego przyzwyczaiła nas do kiepskich występów, kapitan reprezentacji Polski również, ale aż tak słabego meczu w ich wykonaniu dawno nie widzieliśmy. Szachtarowi wystarczyły najprostsze środki, aby zatrzymać wielkie gwiazdy z Katalonii. Solidna defensywa, ogień w ofensywie, ale przede wszystkim po prostu trzymanie się planu. Czyli tego, czego mistrzowie Hiszpanii na ten mecz nie mieli. 

Bezradna Barcelona, bezradny Lewy. Wielki triumf Szachtara

Szachtar sprawił Barcelonie sporo problemów już dwa tygodnie temu na Estadio Olimpico. Tam jednak Ukraińcy szybko skapitulowali, dostali dwa gongi w pierwszej połowie i później starali się jakkolwiek zareagować. W drugiej połowie potrafili nawet momentami zdominować gospodarzy, przejąć pałeczkę, porządnie przycisnąć. Strzelili nawet bramkę, sprawili, że na Wzgórzu Montjuic zrobiło się nagle gorąco, ale na więcej nie było ich stać.

We wtorkowy wieczór w Hamburgu wydawało się, że może to wyglądać podobnie. Barcelona próbowała mocno zacząć, w zasadzie już w 2. minucie meczu gospodarze mogli sami sobie strzelić gola przy pomocy Roberta Lewandowskiego. Bramkarz Szachtara nieco się zagalopował i mało brakowało, a oddałby piłkę za darmo, ale Polak przy próbie odbioru lekko go faulował. Początek mocno nerwowy, ale goście byli tego wieczoru do tego stopnia nieskuteczni, że można by było uwierzyć, iż nawet w tej sytuacji Lewy huknąłby w trybuny albo co najwyżej w słupek.

To były złe dobrego początki dla Szachtara. Już kilka minut później było widać, co Marino Pusić przygotował na ten mecz. Gospodarze mieli zamurować pole karne i liczyć na dynamicznych zawodników w ofensywie. A do tych należało wykorzystać wysokie ustawienie linii obrony przeciwnika i to, że za ich plecami była spora przestrzeń. Do pewnego momentu Araujo i Christensen radzili sobie z tym całkiem nieźle, reagowali odpowiednio, nawet jak jakaś piłka przeszła, to potrafili błyskawicznie doskoczyć do rywala i wyjaśnić sytuację.

Trwało to jednak do czasu, bo w końcu coraz częściej Zubkovowi, Sikanowi, czy Nevertonowi udawało się dobiec do pola karnego i stworzyć zagrożenie. Raz z ostrego kąta po takiej akcji uderzał Matwijenko, ale Ter Stegen był na posterunku. Pod koniec pierwszej połowy Niemiec musiał już jednak skapitulować. Szachtar przeprowadził akcję, której nie powstydziłaby się Barcelona. Świetnie dysponowany dziś Sudakov posłał precyzyjne krosowe podanie na skrzydło do Goczoleiszwiliego, który z kolei idealnie zagrał na głowę Sikana. Ten, niepilnowany przez nikogo, pokonał niemieckiego golkipera. Stadion w Hamburgu oszalał.

Reklama

Szachtar Donieck – FC Barcelona 1:0. Lewandowski znów przeszedł obok meczu

Dla Barcelony najgorsze było to, że nawet stracona bramka nie zmieniła nic w jej grze. Obraz tego spotkania wcale nie był taki, że to goście przeważali, bombardując bramkę Riznyka, ale po prostu nic nie wpadało. Drużyna Xaviego miała znaczną przewagę w posiadaniu piłki, ale nic z tego nie wynikało. Zero konkretów.

Piłkarze z Katalonii oddali 13 strzałów, czyli o cztery więcej niż przeciwnicy, ale zaledwie jeden z nich był celny. Szachtar w światło bramki uderzył aż cztery razy i swobodnie można powiedzieć, że Barcelona zawdzięcza swojemu bramkarzowi to, że przegrała tylko 0:1. Mogło być znacznie gorzej, ale Ter Stegen błędów nie popełniał. Pod koniec meczu został pokonany po raz drugi przez Neverotna, który popisał się fenomenalnym strzałem, ale wcześniej był na minimalnym spalonym, co wyhaczył VAR.

Defensywa Szachtara spisała się dzisiaj na medal, a przecież wystąpiło w jej szeregach dwóch absolutnych weteranów – Rakicki i Stepanenko. Ani Ferran Torres, ani Raphinha, ani Joao Felix, ani Lamine Yamal nie potrafili się przez nią przebić, żeby chociaż dobrze dograć Lewandowskiemu. Trudno mieć dzisiaj pretensje do kapitana reprezentacji Polski, bo był niemal całkowicie odcięty od podań, ale powtarzamy to niemal po każdym podobnym meczu w jego wykonaniu – od wybitnych zawodników oczekujemy więcej, czegoś ekstra. Tego Lewy wciąż dać nie potrafi. Oddał dwa strzały, z czego żaden nie był w światło bramki i zaliczył aż dziewięć strat. Stara się, cofa się po piłkę, przepycha się po całym polu karnym, ale stabilność już nie ta, pewność już nie ta, dokładność także już nie ta. Inna sprawa, że wciąż brakuje mu ogrania, bo wtorkowy mecz był jego pierwszym w pełnym wymiarze czasowym od końcówki września.

Tak więc Barcelona obecnie nie jest nawet blisko wyjścia na prostą. Dziś nie potrafiła nawet przepchnąć zwycięstwa, co wcześniej udawało jej się nawet w najtrudniejszych spotkaniach. Ba, nie potrafiła nawet wywieźć remisu. Xavi nadal nie jest w stanie znaleźć recepty na to, żeby jego piłkarze grali tak, jak w pierwszej połowie z Realem. Dziś zagrali nawet gorzej niż w drugiej, kiedy to dwie sztuki zapakował im Bellingham.

Wygląda to źle, a więc pojawiają się tacy, którzy domagają się zwolnienia Xaviego. Jednak chyba nie tędy droga…

Szachtar Donieck – FC Barcelona 1:0 (1:0)

Sikan 40′

Reklama

Czytaj więcej na Weszło:

Fot. Newspix

Najnowsze

Koszykówka

Fenomen socjologiczny czy beneficjentka “białego przywileju”? Kłótnia o Caitlin Clark

Michał Kołkowski
3
Fenomen socjologiczny czy beneficjentka “białego przywileju”? Kłótnia o Caitlin Clark
Anglia

Chelsea oblała test dojrzałości. Sean Dyche pokazuje, że ciągle ma to coś

Radosław Laudański
3
Chelsea oblała test dojrzałości. Sean Dyche pokazuje, że ciągle ma to coś

Liga Mistrzów

Anglia

Chelsea oblała test dojrzałości. Sean Dyche pokazuje, że ciągle ma to coś

Radosław Laudański
3
Chelsea oblała test dojrzałości. Sean Dyche pokazuje, że ciągle ma to coś

Komentarze

24 komentarzy

Loading...