Legia Warszawa przywozi z Bośni i Hercegowiny ważne trzy punkty i przerywa wstydliwą serię porażek, ale trudno powiedzieć, by zagrała dziś koncertowo. Żadnych zarzutów nie możemy mieć jednak do dyrygenta warszawskiej orkiestry. Josue w kryzysowym dla zespołu momencie pokazał ogromne umiejętności, dojrzałość i klasę. W pełni zapracował zatem na najwyższą notę spośród wszystkich piłkarzy „Wojskowych”. A jak oceniamy pozostałych legionistów?
Przekonajcie się:
Zrinjski Mostar – Legia Warszawa. Noty, oceny
DOMINIK HŁADUN – 4
Nie miał wiele do roboty, ale też nie widać było po nim wielkiej pewności przede wszystkim przy próbach wyjścia na przedpole. Nie został za to skarcony przez rywali, lecz parokrotnie niepotrzebnie spekulował przy dośrodkowaniach ze stałych fragmentów gry.
RADOVAN PANKOV – 3
Elektryczny. Często wyciągany ze strefy, niepotrzebnie faulujący, nie zawsze ustawiony we właściwy sposób. W drugiej połowie wygłupił się też przy próbie przecięcia podania na wolne pole, po którym Zrinjski zdobył gola na 2:2, na szczęście anulowanego z uwagi na minimalny ofsajd. Generalnie – sporo mniejszych i większych pomyłek na jego koncie. Zdecydowanie zbyt dużo, biorąc pod uwagę, że gospodarze summa summarum skupiali się na prostych kontrach.
ARTUR JĘDRZEJCZYK – 4
Jego też obciąża wspomniana sytuacja z nieuznanym golem na 2:2, ale poza tym – raczej pewny w destrukcji. Szkoda, że zabrakło mu precyzji po jednym ze stałych fragmentów gry, bo jak najbardziej mógł zakończyć mecz z golem na koncie.
YURI RIBEIRO – 6
Zdecydowanie najsolidniejszy z bloku defensywnego Legii Warszawa, gospodarze w opanowanej przez niego strefie raczej nie hulali sobie w ofensywnych akcjach, znacznie bardziej ochoczo atakowali w pobliżu lewego skrzydła. Dodatkowo Ribeiro popisał się też wspaniałą asystą przy trafieniu na 2:1 dla „Wojskowych”.
PAWEŁ WSZOŁEK – 2
Kompromitacja przy straconym golu. Miejsce widzów jest na trybunach, tymczasem Wszołek z nieznanych bliżej powodów postanowił niczym kibic podziwiać akcję gospodarzy z perspektywy murawy, zamiast ją po prostu zastopować, jak na piłkarza przystało. Nie udało się też reprezentantowi Polski zrehabilitować za tę drzemkę poprzez udane akcje ofensywne. Co tu dużo mówić, mało go było w atakach „Wojskowych”. Zdecydowanie za mało. A jak już się pojawiał w okolicach pola karnego Bośniaków, to na ogół wikłał się tam w nieudany drybling albo dawał się łatwo zablokować.
BARTOSZ SLISZ – 4
Brakowało nam elementu uspokojenia gry w jego wykonaniu. Za szybko pozbywał się piłki i zupełnie nie potrafił jej przytrzymać w momencie, gdy Legia po prostu potrzebowała chwili wytchnienia i spokoju w ataku pozycyjnym. Choćby po to, by wytrącić oponentów z natarcia w końcówce. Slisz to już na tyle doświadczony zawodnik, że należy już od niego takiej dojrzałości w grze po prostu wymagać. Josue nie może robić na boisku wszystkiego.
JURGEN CELHAKA – 5
Można mieć w sumie do niego podobne zarzuty jak te, które przed momentem postawiliśmy Sliszowi, ale Celhaka zapunktował na plus kilkoma naprawdę znakomitymi odbiorami futbolówki w środkowej strefie boiska, po których natychmiast popychał akcje „Wojskowych” w okolice szesnastki rywali. Ta drapieżność w odbiorze jak najbardziej mogła się podobać.
PATRYK KUN – 4
Niemrawy – tak byśmy określili jego postawę. Gospodarze pozostawiali sporo wolnej przestrzeni w bocznych sektorach boiska i mogłoby się wydawać, że gość o charakterystyce Kuna będzie potrafił to doskonale wykorzystać, ale w praktyce były zawodnik Rakowa Częstochowa wypadł po prostu bardzo przeciętnie.
JOSUE – 7
Koncertowy występ. Josue wyrastał dzisiaj o kilka poziomów nad wszystkich pozostałych uczestników spotkania. Fenomenalne stałe fragmenty gry, no-look passy, genialne dogranie do Kramera w końcówce pierwszej połowy, pełen spokój z piłką przy nodze, oczy dookoła głowy. Moglibyśmy tak komplementować i komplementować. Takiego lidera w trudnym momencie sezonu potrzebowała Legia – w pełni skoncentrowanego na grze i demonstrującego pełnię możliwości.
Gospodarze nie mieli dziś przeciwko Josue żadnych argumentów.
ERNEST MUCI – 5
Brawa za „asystę” przy golu samobójczym na 1:1, ale poza tą akcją Muci jednak nie był tak kreatywny i przebojowy, jak w okresie swojej najwyższej dyspozycji w bieżącym sezonie. No i szkoda też, że wygłupił się z ordynarną próbą wymuszenia rzutu karnego. Takie cyrki w dobie VAR-u? Ernest, daj spokój.
BLAZ KRAMER – 6
Szczerze mówiąc, to nie porwał nas jego dzisiejszy występ. Zmarnowanie jednego z genialnych podań Josue to był kryminał, no ale koniec końców to właśnie on zapisał na swoim koncie gola na wagę zwycięstwa, zresztą – przedniej urody. Dlatego będziemy dla Blaża Kramera łaskawi. Choć wciąż nie mamy poczucia, aby to był napastnik naprawdę godny zaufania. I mowa tu nie tylko o skuteczności lub jej braku, ale również o kwestii utrzymania piłki na połowie drużyny przeciwnej. Legia skierowała dziś sporo górnych podań w kierunku Słoweńca, lecz on z większością tego rodzaju zagrań po prostu sobie nie poradził.
ZMIENNICY
MARK GUAL – 4
Jeden groźny strzał, kilka niezłych szarpnięć, ale – co do zasady – raczej niewidoczny i długimi fragmentami poza grą.
MACIEJ ROSOŁEK – 2
Cóż, zapamiętaliśmy go głównie z fatalnego zachowania w stuprocentowej sytuacji strzeleckiej. Zamiast zamknąć mecz, Rosołek dostarczył oponentom tlen. Powiemy dyplomatycznie: nie tego wymaga się od napastnika wchodzącego na murawę z ławki rezerwowych.
JUERGEN ELITIM
Bez oceny, grał za krótko.
CZYTAJ WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Juskowiak: Raków zderzy się z Ligą Mistrzów
- „Rotowanie kadrą i minutami piłkarzy jest dla Legii i Rakowa kluczowe”
- Murawa w Sosnowcu przeszła infekcję. W sprawę zaangażowała się UEFA. „W meczu ze Sportingiem ma być lepiej”
- Górnik pokazał innym ligowcom jak trzeba grać z Rakowem
fot. NewsPix.pl