Reklama

Nawet rezerwy Legii za mocne dla Ruchu Chorzów. Szkoda, że trybuny były puste

Przemysław Michalak

Autor:Przemysław Michalak

27 września 2023, 17:22 • 4 min czytania 38 komentarzy

Ruch Chorzów przegrał już w tym sezonie 0:3 przy Łazienkowskiej, a dziś nie dał rady również trzecioligowym rezerwom stołecznego klubu. Mówienie o sensacji nie będzie przesadą. Szkoda tylko, że wszystko działo się przy praktycznie pustych trybunach.

Nawet rezerwy Legii za mocne dla Ruchu Chorzów. Szkoda, że trybuny były puste

Puchar Polski to na wstępnym etapie prawdopodobnie najbardziej tajemnicze i niedostępne rozgrywki w Europie. Polsat już wcześniej był mało zaangażowany w promowanie PP, a że ma ostatni rok praw do tego produktu, teraz nawet nie zamierza udawać, że pójdzie po linii najmniejszego oporu tak bardzo, jak to tylko możliwe. W efekcie z większości meczów nie przeprowadzono transmisji, a klubowe kanały nie mogą opublikować skrótów. Oburzenie jest powszechne, niektórzy otwarcie trollują Polsat – jak ŁKS, Stal Rzeszów czy Stal Mielec – a wpisy rozpaczy ze screenami z Flashscore’a pojawiały się nawet na oficjalnym koncie PP (potem zniknęły).

Trudno znaleźć adekwatne określenia wystarczająco dobitnie określające to, jak marnowany jest potencjał na poszerzenie zainteresowania futbolem w lokalnych społecznościach i na przedstawienie szerszej publiczności wielu mniejszych klubów. Takie rzeczy prawie zawsze są ciekawe, tematy leżą na ulicy.

Reklama

A jak już wreszcie stacja ze słoneczkiem w logo pokazała gola Jagiellonii w social mediach, to tak wykadrowanego, że nie widzieliśmy strzelca w momencie strzału. Innowacyjne.

Legia Warszawa II – Ruch Chorzów 3:2. Bez kibiców

Teraz doszła, już niezależenie od Polsatu, sprawa z brakiem widzów na trybunach podczas meczu rezerw Legii Warszawa z Ruchem Chorzów. „Niebiescy” po weekendzie otrzymali od gospodarzy pismo informujące, że kibice nie mogą się zjawić w ośrodku treningowym Legii w Urszulinie, mimo braku zakazu ze strony PZPN. Nie silono się na wielkie argumentacje, nie szukano jakichś podkładek, mniej lub bardziej wiarygodnych. Nic z tych rzeczy. Komunikat jest krótki: nikt bez zaproszenia tu nie przyjeżdża, rozpowszechnijcie to u siebie, cześć. I podpis komendanta powiatowego policji w Grodzisku Mazowieckim Wojciecha Bogla.

„Wojskowi” ewidentnie nie zamierzali organizować imprezy masowej w Legia Training Center, bo to koszty, sporo zachodu, może nawet trzeba byłoby sklecić jakąś dodatkową trybunkę. Pytanie, czy w takim razie to wszystko ma sens i czy nie można było przenieść meczu na Łazienkowską, skoro pierwszy zespół Legii w tym samym dniu gra w Szczecinie? Albo przekazać rolę gospodarza Ruchowi? Znów ktoś poszedł na skróty i co z tym ludzie zrobicie.

Tyle dobrze, że przynajmniej przeprowadzono internetową transmisję na kanale Łączy Nas Piłka. A było co oglądać. Młodzi legioniści – bramkarz Jakub Zieliński urodził się 21 lutego 2008 roku (!) – wsparci doświadczeniem Lindsaya Rose’a, Mateusza Możdżenia i Roberta Picha upokorzyli zawodników „Niebieskich”. Jasne, Jarosław Skrobacz nie wystawił najsilniejszego, ale wszystkie nazwiska, na które postawił obserwowaliśmy już w trwającym sezonie Ekstraklasy – niektóre w znacznym wymiarze. Nie jest to więc usprawiedliwienie, a co najwyżej okoliczność łagodząca.

Co zrobił Bielecki?

I wcale nie wyglądało to tak, że rezerwy Legii się murowały, wyszły im trzy kontry lub jakieś stałe fragmenty i się udało. Nie, gospodarze wygrali zasłużenie. Do przerwy mogli prowadzić znacznie wyżej, bo autor gola na 1:0 Maksymilian Stangret jeszcze dwa razy powinien wpisać się na listę strzelców, ale zawodziła u niego decyzyjność. Bardzo dobre okazje mieli też Możdżeń, Wnorowski i Ziółkowski.

Reklama

W Ruchu wyróżnić można było jedynie dynamicznego i aktywnego Michała Feliksa. To po jego akcji spóźniony ze wślizgiem był Franciszek Saganowski i Tomasz Foszmańczyk wyrównał z rzutu karnego. Poza jedną sytuacją Dominika Steczyka, który niepotrzebnie chciał mijać Zielińskiego, to było wszystko jeśli chodzi o ofensywę „Niebieskich” do przerwy.

Po zmianie Legia II dobrze zaczęła, ponownie objęła prowadzenie, a jeszcze przez chwilę fetowała trzeciego gola, ostatecznie anulowanego ze względu na spalonego. Co do bramki na 2:1, Jakub Bielecki rozwiał wszelkie wątpliwości, czy ma jakieś problemy z wagą. Tylko nimi można wytłumaczyć tak dramatyczny brak skoczności po uderzeniu głową Wańka, z którym każdy ekstraklasowy bramkarz bez problemu powinien sobie poradzić.

Co zrobił Baranowski?

Ruch po kilku zmianach zaczął wreszcie być groźniejszy, szczęśliwie wyrównał po samobóju i miał parę innych szans, ale właśnie w okresie wyraźnej przewagi rezerwowy Adam Ryczkowski bez najmniejszych problemów nawinął wolnego jak wóz z węglem (i to bez bez kompletu kół) Pawła Baranowskiego. Sfinalizował swój rajd strzałem od słupka i to był koniec.

Atmosfera w chorzowskim zespole z pewnością nie jest optymalna. W Ekstraklasie passa meczów bez zwycięstwa wynosi już siedem, teraz jeszcze doszła wstydliwa porażka w krajowym pucharze. Jeżeli nie uda się pokonać Puszczy Niepołomice w najbliższej kolejce, położenie „Niebieskich” stanie się naprawdę nie do pozazdroszczenia.

A dla rezerw Legii gratulacje. Zasłużyły.

CZYTAJ WIĘCEJ O PUCHARZE POLSKI:

Fot. Newspix

Jeżeli uznać, że prowadzenie stronki o Realu Valladolid też się liczy, o piłce w świecie internetu pisze już od dwudziestu lat. Kiedyś bardziej interesował się ligami zagranicznymi, dziś futbol bez polskich akcentów ekscytuje go rzadko. Miał szczęście współpracować z Romanem Hurkowskim pod koniec jego życia, to był dla niego dziennikarski uniwersytet. W 2010 roku - po przygodach na kilku stronach - założył portal 2x45. Stamtąd pod koniec 2017 roku do Weszło wyciągnął go Krzysztof Stanowski. I oto jest. Najczęściej możecie czytać jego teksty dotyczące Ekstraklasy – od pomeczówek po duże wywiady czy reportaże - a od 2021 roku raz na kilka tygodni oglądać w Lidze Minus i Weszłopolskich. Kibicowsko nigdy nie był mocno zaangażowany, ale ostatnio chodzenie z synem na stadion sprawiło, że trochę odżyła jego sympatia do GKS-u Tychy. Dodając kontekst zawodowy, tym chętniej przyjąłby długo wyczekiwany awans tego klubu do Ekstraklasy.

Rozwiń

Najnowsze

Inne kraje

Media: Koniec sagi. John van den Brom zostanie zaprezentowany jako nowy trener Vitesse

Damian Popilowski
0
Media: Koniec sagi. John van den Brom zostanie zaprezentowany jako nowy trener Vitesse

Piłka nożna

Inne kraje

Media: Koniec sagi. John van den Brom zostanie zaprezentowany jako nowy trener Vitesse

Damian Popilowski
0
Media: Koniec sagi. John van den Brom zostanie zaprezentowany jako nowy trener Vitesse

Komentarze

38 komentarzy

Loading...