Cezary Kulesza mógł na własne oczy przekonać się, że Wieczysta Kraków jeszcze długo nie będzie mogła nazywać się polskim PSG, Manchesterem City czy innym Newcastle. Na ławce trenerskiej nabuzowany Sławomir Peszko, na boisku grupa hojnie opłacanych piłkarzy z ładnymi CV, ale inauguracja i jednocześnie pożegnanie sezonu w Pucharze Polski już znacznie mniej ekskluzywne: czwórka w plecy z Piastem Gliwice.
Przynajmniej nie było „niskiego pressingu”. To, jak się okazuje, taktyka przeznaczona na KSZO Ostrowiec, średniaka III ligi, grupy IV. Z ekstraklasowym rywalem Wieczysta próbowała podchodzić wyżej, wywierać presję, a nawet podostrzać, w czym przodował oczywiście niezawodny Jacek Góralski. W ten sposób nie dało się jednak pokonać Piasta. Ba, nawet tego Piasta postraszyć, choćby w najmniejszym stopniu.
Pewnie mogło być 6:0 albo 7:0. Po bramce zdobyli Jorge Felix, Miłosz Szczepański, Damian Kądzior i Patryk Dziczek z rzutu karnego. Swoje dołożyć powinni Michał Chrapek i Marcel Bykowski. W bramce kilka razy nagimnastykował się młodziutki Patryk Letkiewicz. Drużyna Aleksandara Vukovicia, borykająca się w Ekstraklasie z problemem przekładania licznych sytuacji bramkowych na konkrety w postaci goli, w Krakowie urządziła sobie trening strzelecki.
Zawodnicy Wieczystej głównie biegali za rywalami. Dość powiedzieć, że największym „osiągnięciem” takiego Góralskiego było wjechanie w nogi dwóch piłkarzy Piasta w jednej akcji. O tyle to przykre, że trener Peszko nie posłał do boju bandy skleconej z hydraulików, kominiarzy, listonoszy i pracowników biurowych, którzy po godzinach kopią sobie piłeczkę, a treningi traktują jako odskocznię od szarości życia, tylko ekipę złożoną z ludzi jeszcze niedawno kręcących się wokół bardzo poważnego futbolu.
W 2021 roku Denys Faworow, zatrudniony w Zorii Ługańsk, w Lidze Konferencji grał z Romą. Christoph Knasmüllner ma na koncie ponad dwieście meczów w austriackiej Bundeslidze. Manuel Torres zaś ponad sto meczów w 2. Bundeslidze. Po boisku latali też Simeon Sławczew, Karol Danielak, Jakub Bąk, Przemysław Bargiel, Dawid Pakulski czy Michał Fidziukiewicz. Anonimy to nie są, a wszyscy na tle Piasta wypadali jak przypadkowa zbieranina z równie losowej drużyny III ligi. Bo chyba za argument kontrujący nie można uznać strzału Ante Aralicy (prawie sześćdziesiąt meczów i jedenaście goli w lidze bułgarskiej) wyłapanego przez Karola Szymańskiego? Albo niecelnej główki Danielaka? Dajmy spokój.
Przeróżne sensacje obserwowaliśmy w ostatnich latach w Pucharze Polski. Niejednokrotnie malutcy eliminowali wielkich, a Wieczysta, dysponująca największym budżetem spośród wszystkich polskich klubów w niższych ligach, konsekwentnie odbija się od poważniejszych od siebie: 0:5 z Garbarnią Kraków, 0:2 z Radunią Stężyca, teraz 0:4 z Piastem Gliwice. Nie ma szału.
Wieczysta nie spełnia snów o potędze. W swojej grupy III ligi najpewniej czeka ją walka o awans do samego końca rozgrywek, bo Avia Świdnik, Siarka Tarnobrzeg i Garbarnia też mają swoje ambicje. W środku też wrze, właściciel Wojciech Kwiecień traci cierpliwość, na czwartym poziomie rozgrywkowym zaczął wymieniać trenerów jak rękawiczki – był Franciszek Smuda (424 dni), był Dariusz Marzec (195 dni), był Wojciech Łobodziński (101 dni), był Maciej Musiał (78 dni). Teraz jest Sławomir Peszko, ale sam były reprezentant Polski twierdzi, że to opcja tymczasowa.
Z perspektywy czasu zabawnie brzmią te wszystkie wielkie obietnice sprzed lat. 2020, Przemysław Cecherz zapowiada, że celem Wieczystej jest wygranie wszystkich kolejnych meczów w perspektywie trzech lat do przodu. 2022, Franz Smuda mówi, że realny jest awans Wieczystej do Ekstraklasy w ciągu trzech nadchodzących sezonów. Jak leciał ten aforyzm Woody’ego Allena? Jeśli chcesz rozśmieszyć Boga, opowiedz mu o swoich planach.
Wieczysta Kraków – Piast Gliwice 0:4
Felix 5′, Szczepański 56′, Kądzior 63′, Dziczek 84′
Czytaj więcej o Pucharze Polski:
- Jak co roku: zaczynamy Puchar Braku Transmisji!
- Michał Pazdan: Paraliż, mania i bezsenność. Po Euro 2016 wyniszczała mnie głowa
Fot. Łączy nas Piłka