Sonny Kittel nie jest zadowolony ze swojej sytuacji w Rakowie Częstochowa. Tyle wynika z czwartkowego tekstu niemieckiego „Bilda”. Główne zarzuty? Piłkarz gra za rzadko, a sztab mistrza Polski nie podchodzi do jego treningów tak indywidualnie jak miało to miejsce w HSV, co z uwagi na kontuzje z przeszłości (dwukrotnie zerwane więzadła krzyżowe i problemy z chrząstką w kolanie) mogłoby pomóc mu wrócić do optymalnej formy. Efekty publikacji? Działacze Rakowa nie chcą oficjalnie komentować sprawy, ale pojawia się nieoficjalna kontra: to gra menedżerów. Kittel miał też odbyć indywidualną rozmowę z trenerem Dawidem Szwargą.
20 lipca wszyscy byli w szoku. Rakowowi udało utrzymać się w tajemnicy hitowy transfer 30-letniego Niemiec. Mistrza Polski wzmacniał gwiazdor HSV i czołowa postać 2. Bundesligi, gdzie właśnie miał za sobą całkiem niezły sezon – 5 goli i 7 asyst w 31 meczach – który zakończył przegranymi barażami o awans do najwyższej ligi z VfB Stuttgart (0:3 i 1:3). W drugim meczu Kittel strzelił nawet efektownego gola z dystansu.
Jego liczby z poprzednich trzech sezonów w barwach Hamburgera SV też sugerowały, że do naszej ligi przychodzi piłkarz nietuzinkowy, mogący robić różnicę, również w europejskich pucharach.
- 2021/22 33 mecze, 9 goli i 16 asyst
- 2020/21 31 meczów, 9 goli i 8 asyst
- 2019/20 31 meczów, 11 goli i 7 asyst
Wcześniej w Bundeslidze furory nie zrobił, jego rozwój zatrzymały dwukrotnie zerwane więzadła krzyżowych, ale nie było większego sensu zagłębiania się w przeszłość. Liczyło się, co jest tu i teraz, a Kittel istotnie mógł być postrzegany jako poważny kandydat do wejścia w buty kontuzjowanego Iviego Lopeza.
Niezadowolony Kittel. W tekście „Bilda” nie ma jego wypowiedzi
Start miał wymarzony. W debiucie jego potężna bomba z dystansu przesądziła o losach pierwszego meczu drugiej rundy eliminacji Ligi Mistrzów z Karabachem Agdam. Raków wygrał 3:2. Można było pomyśleć, że zaczyna się coś wielkiego, od tamtego momentu zdobył jednak jeszcze tylko jedną bramkę – z Puszczą Niepołomice (2:0) w Ekstraklasie. Jego dotychczasowy dorobek pod Jasną Górą wygląda mizernie: 10 meczów, 2 gole i 323 rozegrane minuty. Tylko trzykrotnie pojawiał się w wyjściowym składzie i za każdym razem były to mecze Ekstraklasy: Warta Poznań (2:2), Piast Gliwice (1:2) i wspomniana potyczka z Puszczą. Siedmiokrotnie wchodził na boisko jako rezerwowy, trzy spotkania przesiedział na ławce.
„Bild” informuje, że taki stan rzeczy irytuje niemieckiego piłkarza. W artykule pada stwierdzenie, że w momencie transferu Kittel był przekonany, iż będzie podstawowym zawodnikiem Rakowa, a nie graczem szerokiego składu i pionkiem w rotacji.
Tekst w niemieckiej bulwarówce ukazał się w dniu meczu Rakowa z Atalantą Bergamo (0:2) na inaugurację fazy grupowej Ligi Europy. Kittel we Włoszech wszedł na murawę dopiero po godzinie gry. Był nawet bliski asysty, ale sytuację sam na sam z bramkarzem Juanem Musso zmarnował Ben Lederman. Na pomeczowej konferencji prasowej poprosiliśmy trenera Dawida Szwargę o komentarz do artykułu „Bilda”. Szkoleniowiec zrobił sprytny unik.
– Czytał pan cały artykuł czy chodzi panu o doniesienia z Twittera? Doniesień z Twittera nie będę komentował – usłyszeliśmy w odpowiedzi na nasze pytanie.
Następnego dnia dowiedzieliśmy, że trener po prostu nie znał treści tekstu. Rozmawialiśmy też o sprawie Kittela z kilkoma działaczami Rakowa. Przyjęli oni asekurancką taktykę: niczego komentować oficjalnie nie będą. Usłyszeliśmy jednak kilka podobnych fraz:
- „W tekście nie ma żadnej wypowiedzi Sonny’ego”
- „To jest gra menedżerów, bo jedna agencja go zostawiła, a jakaś inna chce go przejąć”
- „Bild to niemiecka bulwarówka, która szuka taniej sensacji”
- „W tej sprawie powinien się wypowiedzieć dyrektor sportowy, a obecnie na tym stanowisku mamy wakat”
Kittel miał zaległości treningowe
Ustaliliśmy też kilka faktów. Prawdą jest to, że Kittel rozstał się z dotychczasową agencją menedżerską – „Soccertalk”, z którą współpracował przez lata. W momencie, kiedy 30-latek podpisał umowę z Rakowem miał zaległości treningowe, bo po meczach barażowych z VfB Stuttgart (1 i 5 czerwca) miał urlop i ćwiczył tylko indywidualnie.
– Na ocenę transferów przyjdzie jeszcze czas. Musimy jednak pamiętać, że każdy zawodnik powinien mieć czas na adaptację. Nie mówię tylko i wyłącznie o Rakowie i specyfice naszego systemu czy zasad. Dla każdego piłkarza nowy klub, to zmiana miejsca zamieszkania, przeprowadzka dla całej rodziny, żony i dzieci czy szukanie nowego domu, przedszkola, szkoły. To jest duże zamieszanie w życiu dla każdego człowieka. Czasami zawodnicy pierwszy raz w karierze wyjeżdżają zagranicę. Przykładami mogą być tutaj Sonny Kittel czy Ante Crnac. Jest dużo tych zmian stricte życiowych, a jeszcze dochodzi aspekt sportowy i nasza wewnętrzna rakowska specyfika organizacyjno-taktyczna. Pomimo tego, że zrobiliśmy 15 transferów, to głęboko wierzę, że obecna drużyna Rakowa z każdym dniem, treningiem i meczem będzie tylko coraz lepsza. Nowi piłkarze będą się adoptować do życia w Częstochowie, jak również do grania w naszym zespole.
Kittel po podpisaniu umowy musiał więc nadrabiać zaległości treningowe (wytrzymałościowo-fizyczne) i jednocześnie uczyć się specyfiki organizacyjno-taktycznej Rakowa. Należy też pamiętać, że na jego pozycji panuje największa rywalizacja w częstochowskim zespole. Jako „dziesiątki” sklasyfikować można przecież: Marcina Cebulę, Władyslawa Koczerhina, Bartosza Nowaka, Johna Yeboaha, a w razie konieczności na tej pozycji grać mogą wystąpić jeszcze Ben Lederman czy Dawid Drachal.
Dla porównania: Yeboah trafił do Częstochowy 6 lipca, a więc już po dwóch obozach przygotowawczych pierwszej drużyny w Arłamowie (21-28.06) i w austriackim Bad Leonfelden (28.06-5.07). Ofensywny pomocnik pozyskany ze Śląska był jednak w lepszej dyspozycji fizycznej niż Kittel. Miał mniej do nadrabiania. 23-latek w trakcie kwalifikacji do Ligi Mistrzów załapał kontuzję mięśniową, a mimo to ma więcej rozegranych minut od swojego bardziej doświadczonego kolegi z Niemiec: 11 meczów, 2 asysty i 443 minuty na boisku.
Do tego dochodzi też kwestia specyfiki taktyki Rakowa i zadań stricte defensywnych dla zawodników z pozycji numer „dziesięć”. Tu też Kittel ma sporo do nauczenia się i wdrożenia. Pod uwagę trzeba brać też kwestie adaptacji do życia w nowym kraju i funkcjonowania w drużynie. Słyszymy, że Sonny Kittel nie jest specjalnie wylewny i trzyma się trochę na uboczu. Jeżeli z kimś rozmawia, to z Yeboahem, z którym może komunikować się w języku niemieckim.
Podczas naszych rozmów z ludźmi z Rakowa słyszeliśmy też, że Kittel na razie nie wywalczył sobie miejsca w składzie głównie z powodów sportowych.
– Przecież gdyby Dawid Szwarga uważał, że Sonny jest w tym momencie lepszy od pozostałych naszych „dziesiątek” to by grał. Nikt nie odbiera mu tego, że ma wysokie umiejętności stricte piłkarskie. Musi być jednak gotowy, żeby je pokazać.
Rezerwowy za 1 mln euro? Prędzej rozstanie
Cała operacja z pozyskaniem Kittela była dość niestandardowa dla Rakowa. W sprawę namówienia go do przejścia zaangażował się sam właściciel klubu – Michał Świerczewski, który poleciał do Niemiec, żeby porozmawiać z piłkarzem. Ofensywny pomocnik podpisał umowę do 30 czerwca 2026 roku. Ta gwarantuje mu najwyższe zarobki w drużynie. W tekście „Bilda” padła kwota 40 tys. euro netto miesięcznie. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że rzeczywista pensja piłkarza jest nieznacznie niższa, bo oscyluje w granicach 33 tys. euro. Dodatkowo miał on dostać ok. 500 tys. euro za sam podpis, przechodząc do Rakowa jako wolny zawodnik.
Szacunkowo cała tegoroczna pensja Kittela to: 396 tys. euro podstawy, 500 tys. euro za podpis i różne bonusy oraz premie, które mogą sprawić, że piłkarz zgarnie nawet 1 mln euro za swój pierwszy sezon występów. Nikt w Częstochowie nie będzie chciał płacić takich pieniędzy rezerwowemu. Jeżeli zawodnik nie wywalczy sobie miejsca w składzie, nikogo nie powinno dziwić ewentualne rozstanie zimą. Wówczas jego pozyskanie, które było przedstawiane jako hit, stanie się wielkim kitem i wpadką transferową Rakowa.
– Spokojnie, to jest na razie tylko czarny scenariusz. Mamy jeszcze sporo meczów do rozegrania jesienią i jak zasłuży na szansę, to z pewnością ją dostanie – powiedział nam jeden działaczy.
Michał Trela, przedstawiając Kittela pisał na naszych łamach, że jest to piłkarz od konkretów, ale i od momentów, który potrafi znikać na większość meczu, żeby błysnąć jednym zagraniem, dryblingiem, podaniem czy strzałem. Na razie w Rakowie jest to piłkarz jednego momentu, czyli gola z Karabachem. Dowiedzieliśmy się, że pomocnik miał w ostatnich dniach indywidualną rozmowę z Dawidem Szwargą. Ciekawe, czy panowie się dogadali.
W przeszłości podobnie było chociażby z Ivim Lopezem (przechodzi obecnie rehabilitację po zerwaniu więzadeł krzyżowych) i poprzednim trenerem RKS – Markiem Papszunem. Hiszpan na początku swojego pobytu w Częstochowie mocno frustrował się tym, że jest zmieniany i że poszczególne mecze zaczyna na ławce. Finalnie obaj panowie się dogadali, a Lopez stał się liderem zespołu. Czy historia może się powtórzyć? Najwięcej zależy od samego Kittela i jego podejścia. Jakąś odpowiedzią będzie też to czy piłkarz wystąpi (i w jakim wymiarze czasowym), w najbliższych spotkaniach. Raków w 11 dni rozegra aż cztery mecze:
- 28.09: Lech – Raków
- 1.10: Raków – Radomiak
- 5.10: Raków – Sturm
- 8.10: Legia – Raków
Mocny kalendarz. Dwa starcia z silnymi rywalami w Ekstraklasie i do tego kolejne spotkanie w Lidze Europy. Idealny moment, żeby błysnąć i pokazać, że jest się prawdziwym kozakiem.
WIĘCEJ O RAKOWIE:
- Jeszcze nie złota, ale jest. Hattrick Drachala symbolem triumfu Rakowa
- „Raków? – pierwsze słyszę”. Przejęty plac, frustracje Kittela i lekcja od Atalanty
- Vladan Kovacević: Szkoda wyniku, ale mogliśmy opuścić boisko z podniesioną głową
Fot. Newspix