Na ogół jest tak w „Niewydrukowanej Tabeli”, że jak mamy kolejkę z mniejszą liczbą meczów, to i weryfikacji mamy mniej. A tutaj proszę. Rekordowo mało meczów w tym sezonie, rekordowo dużo weryfikacji w tym roku. Szczególnie słabo podczas tego weekendu zaprezentował się Szymon Marciniak.
Zaczynamy od meczu w Gliwicach, gdzie nasz najlepszy sędziowski reprezentant był arbitrem głównym. Wynik 0:0, każdy drobiazg sędziowski może mieć znaczenie, a tu Chrapek zostaje zatrzymany przez Starzyńskiego w taki sposób:
Chrapek chce zastawić ciałem lecąca piłkę, wygrywa pozycję, jest sprytniejszy. Starzyński wraca, ale jest spóźniony i kopie prawą nogą w lewą stopę rywala. Wszystko dzieje się na skraju pola karnego Ruchu. Chrapek pada, Marciniak nie reaguje. A naszym zdaniem — niesłusznie. To powinno być wapno dla gliwiczan. Weryfikujemy rezultat na 1:0 dla Piasta i dopisujemy im dwa punkty, a „Niebieskim” jedno oczko zabieramy.
Kontynuując ślad meczów z udziałem Szymona Marciniaka trafiamy do Białegostoku. Jaga kontra Górnik, sędziuje arbiter Kwiatkowski, Marciniak na VAR. Goście kończą pierwszą połowę w dziesiątkę, bo czerwoną kartkę dostaje Lukoszek.
Patrzymy na tę powtórkę:
No i jesteśmy za decyzją sędziego. Marczuk zagrywa piłkę do przodu, jest coraz bliżej jej opanowania, Szcześniak asekurujący tę akcję w centrum boiska nieco zwolnił. Bliżej nam tu do DOGSO (zatrzymanie akcji bramkowej) niż SPA (przerwanie korzystnej akcji). Czyli co — brawo Kwiatkowski, brawo VAR?
Niekoniecznie. Bo patrzymy na powtórki samego faulu i…
No i chronologia zdarzeń jest taka, że Lukoszek owszem trafia ostatecznie w twarz Marczuka, ale najpierw to Marczuk ściąga do siebie za koszulkę rywala i wyraźnie ułatwia sobie walkę o piłkę. Zatem punktem wyjścia do faulu gracza Górnika jest faul gracza Jagi. Wtedy ani nie ma rzutu wolnego dla gospodarzy, ani nie ma czerwonej kartki dla Lukoszka. Kontakt ręki z twarzą rywala też jest na tyle symboliczny, że nie ma co tutaj patrzeć na naturę faulu — ot, maksymalnie żółta kartka.
Jaga i tak ograła Górnika, więc odnotowujemy tylko błąd arbitra i uzupełniamy rubryki sędzia pomógł/zaszkodził.
Przechodzimy do kolejnego meczu i mamy kolejną weryfikację.
Śląsk powinien całą drugą połowę grać w przewadze. Silva grający już z kartką na koncie fauluje Exposito, który urwał mu się spod krycia. Sędzia go oszczędził, nie pokazał drugiej kartki, a szkoda, bo powinien wysłać go do szatni. Drzemka przy kryciu, Exposito wychodzi z akcją 2v2 przez pół boiska, ale zostaje powalony na ziemię. Znów – błąd, uzupełniamy rubrykę sędzia pomógł/zaszkodził.
A co z golem na 2:1 w meczu Puszczy z ŁKS-em?
Mówiąc zupełnie szczerze — cholera wie. Canal+ pokazał powtórki z VAR, pokazał linię VAR-owców. My tam pełnego przekonania nie mamy, ale też nie dysponujemy takimi stop-klatkami i takim sprzętem, by podjąć się weryfikacji. Pozostaje wierzyć, że sędziowie właściwie ocenili to, czy Kidrić wstrzelił się w linię z obrońcą.
Podobne wątpliwości mamy przy wyrzuceniu Kłudki z boiska w meczu Zagłębia z Koroną.
To znaczy obrońca Miedziowych był w takim sztosie, że pewnie prędzej czy później i tak złapałby drugą, trzecią, czwartą i piątką kartkę. Natomiast mamy wątpliwości, czy ta pierwsza była słuszna. Druga — jasne, faul taktyczny, głupota. Ale tutaj? Jest spory impet, jest ryzyko, jest gra z gatunku niebezpiecznych, ale… nie wiemy, czy był kontakt. Natomiast nie mamy powtórek z drugiej strony tej sytuacji. Nie ma tej perspektywy od trybun, która rozwiewałaby wątpliwości. Zatem też tu weryfikacji się nie podejmiemy.
No i to na tyle, jeśli chodzi o tę kolejkę. Nasz grafik wraca już powoli z urlopu, więc niedługo nadrobimy straty wizualne – a po tej kolejce trzeba było trochę namieszać w „Niewydrukowanej”.
CZYTAJ WIĘCEJ O POLSKIEJ PIŁCE: