Reklama

Sevilla i Pep Guardiola – kolekcjonerzy trofeów

redakcja

Autor:redakcja

16 sierpnia 2023, 17:45 • 4 min czytania 4 komentarze

Co łączy Sevillę i Pepa Guardiolę? Z pewnością hobby, jakim jest kolekcjonowanie trofeów. W przypadku Rojiblancos są to głównie trofea na arenie europejskiej i choć może nie na tym najwyższym poziomie, to ich bilans jest imponujący. W przypadku trenera Manchesteru City są to wszystkie trofea, wznoszone z różnymi klubami w różnych krajach, które dały mu już miano jednego z najbardziej utytułowanych trenerów w historii futbolu. Jak to wszystko wygląda w liczbach? Między innymi to sprawdzimy w dzisiejszej odsłonie cyklu „Niezły numer”, który tworzymy wraz z naszymi partnerami z Lotto.

Sevilla i Pep Guardiola – kolekcjonerzy trofeów

7 – tyle razy Sevilla awansowała do finału Superpucharu UEFA

Rojiblancos może nie mogą się pochwalić spektakularnymi występami w Lidze Mistrzów, ale przecież są ekspertami od Ligi Europy. Triumf w tych rozgrywkach w poprzednim sezonie, który dał im awans do dzisiejszego finału w Pireusie, był już ich piątym w ciągu ostatnich 10 sezonów. Podporządkowali sobie te rozgrywki całkowicie, a to przecież nie wszystkie ich europejskie triumfy.

Jeszcze wcześniej ekipa z Sewilli triumfowała przecież dwa razy w Pucharze UEFA. Mowa tutaj o sezonach 2005/06 i 2006/07, kiedy to na ich ławce zasiadał legendarny Juande Ramos. W sumie można więc naliczyć Sevilli aż siedem triumfów w europejskich rozgrywkach, co oznacza, że ten środowy to już ich siódmy finał Superpucharu UEFA. Pod tym względem biją na głowę Manchester City, choć ich bilans w tych spotkaniach imponujący nie jest. Rojiblancos triumfowali… zaledwie raz – w 2006 roku, kiedy to w finale pokonali FC Barcelonę, w której zresztą niedługo później wielką karierę rozpoczął Pep Guardiola. Pozostałe sześć spotkań to ich porażki.

35 – tyle trofeów ma już na koncie Pep Guardiola w swojej karierze trenerskiej

Może i Manchester City nie może się pochwalić imponującą liczbą trofeów w swojej historii, a przynajmniej na tle tych największych klubów w Europie, ale nie zapominajmy, że na ławce trenerskiej mają prawdziwego trenerskiego geniusza i wizjonera. Mowa oczywiście o Pepie Guardioli, który zgromadził już imponującą liczbę różnych pucharów, bo jest ich aż 35. Dla porównania The Citizens w całej swojej historii wznieśli zaledwie o cztery trofea więcej.

Wynik Guardioli jest imponujący, a to tylko pokazuje, jak bardzo ten jest owładnięty manią wygrywania. Już teraz może się pochwalić mianem drugiego najbardziej utytułowanego trenera w historii futbolu. Do prowadzącego w tej klasyfikacji Sir Alexa Fergusona traci tylko 14 trofeów, ale różnica pomiędzy nimi jest taka, że Szkot na zdobycie 49 pucharów potrzebował 39 lat. Hiszpan z kolei osiągnął to wszystko w ciągu zaledwie 14 lat. Nietrudno więc wyrokować, że prędzej czy później dojdzie do zmiany lidera.

Reklama

Jeżeli z kimś walczyć o trofea, to właśnie z Guardiolą. I to bez względu na rangę rozgrywek.

383 – przez tyle dni kontuzjowany był Kevin De Bruyne odkąd trafił do Manchesteru City

Sezon Manchesteru rozpoczął się tradycyjnie – od straty najważniejszego zawodnika, lidera, kapitana, czyli Kevina De Bruyne. Belg rozpoczął nowy sezon najgorzej, jak tylko mógł, już w pierwszym meczu Premier League doznając urazu ścięgna podkolanowego. Zaledwie 23 minuty meczu z Burnley wystarczyły, żeby 32-latek musiał poprosić o zmianę i od razu było widać, że nie jest to jakiś drobny problem.

Jeszcze do wtorku kibice z Manchesteru mogli mieć nadzieję, że kolejną absencję De Bruyne będziemy liczyć w dniach albo chociaż tygodniach, a nie miesiącach, ale niestety na konferencji prasowej przed środowym meczem Guardiola potwierdził, że Belg nie będzie dostępny przez kilka miesięcy. Już niemal tradycją stają się wymuszone długie pauzy 32-latka w każdym sezonie. I choć później i tak wszystko nadrabia, a jego statystyki są imponujące, to okres jego nieobecności jest trudny dla całego zespołu.

Niestety De Bruyne znajduje się w tym nieszczęsnym gronie wybitnych zawodników, ale za to „szklanych”, których kariery mogłyby się potoczyć inaczej, gdyby nie ciągłe wizyty w gabinetach. Oczywiście, przypadek Belga nie jest aż tak dramatyczny, bo pomimo tego wszystkiego zawsze udaje mu się jakoś wracać na swój najwyższy poziom i osiągać wielkie sukcesy, ale przeżywa też w tym wszystkim swoje małe dramaty. Wszyscy pamiętamy przecież jego dwa występy w finałach Ligi Mistrzów, w których musiał opuścić boisko przed czasem w towarzystwie fizjoterapeutów. Na szczęście ten ostatni przynajmniej zakończył się zwycięsko dla jego zespołu.

Reklama

***

Sprawdź, ile możesz wygrać w Lotto! Aktualne kumulacje znajdziecie na www.lotto.pl!

Czytaj więcej na Weszło:

Najnowsze

Piłka ręczna

Thriller w Lidze Mistrzów! Kielczanie odpadają po rzutach karnych

redakcja
0
Thriller w Lidze Mistrzów! Kielczanie odpadają po rzutach karnych

Felietony i blogi

1 liga

Chłopak z Bronksu. Jakub Krzyżanowski to nowy diament Wisły Kraków

Szymon Janczyk
23
Chłopak z Bronksu. Jakub Krzyżanowski to nowy diament Wisły Kraków

Komentarze

4 komentarze

Loading...