Patryka Makucha po poprzednim sezonie w Cracovii kojarzyliśmy głównie z tego, że mocno pracuje dla drużyny i często marnuje dobre okazje. Dziś 24-latek potwierdził, że jest pracusiem, ale ma też potencjał na strzelca, bo jego dublet sprawił, że Pasy pokonały Zagłębie Lubin 2:1. Zwycięstwo udało się dowieźć pomimo ciężarów w samej końcówce meczu.
Trener Jacek Zieliński mówił nam w programie Weszłopolscy, że przydaliby mu się nowi zawodnicy. Cracovia tego lata jeszcze nie pozyskała żadnego (!) nowego piłkarza, a straciła ośmiu graczy. Mimo to szkoleniowiec jakoś daje radę połatać skład i jego zespół funkcjonuje naprawdę na niezłym poziomie.
Cracovia – Zagłębie 2:1. Dublet Makucha
Dziś gra Pasów, zwłaszcza przed przerwą, mogła imponować. Kapitalnie na wahadłach wyglądali Cornel Rapa i Paweł Jaroszyński (obaj byli aktywni w ofensywie i solidni w obronie), fajnie do środka cofał się Michał Rakoczy i starał się rozgrywać. Opcją do podania niemal w każdej akcji był Takuto Oshima, a z przodu świetnie współpracowali Benjamin Kallman i Patryk Makuch.
To wszystko, co napisaliśmy wpłynęło na pierwszego gola dla Pasów. Rakoczy zrobił przerzut, a Kallman tak znalazł podaniem Makucha, że ten kropnął po krótkim słupku i bramkarz Zagłębia Szymon Weirauch nie miał zbyt wielu szans na obronę.
Swoje okazje później mieli również Rapa i Jaroszyński. Zwłaszcza próba tego drugiego była efektowna, bo strzelił potężnie z woleja i sprawdził solidność konstrukcji poprzeczki. Bramka po jego bombie jeszcze długo drżała. Zwieńczeniem kapitalnej gry Cracovii był drugi gol. Oshima poszukał dośrodkowaniem Makucha, a ten strzałem głową podwyższył prowadzenie gospodarzy.
Fatalny Nalepa? Gdzieś to już grali…
Zagłębie było tłem dla Pasów. Po dwóch wygranych z Ruchem i Śląskiem (2:1) oraz remisie z Lechem (1:1) wydawało się, że Miedziowi mogą na długo zadomowić się w czołówce. Tymczasem wystarczyły dwie absencje, żeby drużyna Waldemara Fornalika bardziej przypominała zespół, który w poprzednim sezonie długimi tygodniami rozczarowywał. Brak kontuzjowanych Aleksa Ławniczaka i Marko Poletanovicia był bardzo widoczny. Zastępcą pierwszego był Michał Nalepa. To był jego debiut w Zagłębiu, po tym jak latem na zasadzie wolnego transferu przeszedł z Lechii. No i właśnie, 30-letni stoper przeszczepił to, co było jego znakiem firmowym w minionych rozgrywkach, kiedy gdański klub spadł z hukiem do I ligi. Środkowy obrońca popełniał błędy, był elektryczny, zaliczał groźne straty, gubił krycie i… głupio faulował. Już w pierwszych sekundach zaatakował głową Makucha, za co dostał żółtą kartkę. Już po przerwie sędzia Daniel Stefański spokojnie mógł pokazać mu drugi kartonik, ale go oszczędził. Trener Fornalik niedługo później zdjął elektrycznego defensora z boiska.
Nie tylko Nalepa zawodził. Wielu graczy Zagłębia grało gorzej niż w pierwszych trzech kolejkach. Bartłomiej Kłudka miał problem z celnością przy najprostszych podaniach i był za daleko od Makucha przy drugim golu. Tomasz Pieńko zachowywał się tak, jakby piłka go parzyła. Osobną kwestią jest występ Damjana Bohara. Słoweniec wyglądał jak gość z ligi oldbojów. Poruszał się po boisku powoli i bardzo dostojnie. Szkoda tylko, że robił to między innymi, kiedy trzeba było blokować dośrodkowanie Oshimy do Makucha. Odcięty od podań był też Dawid Kurminowski, a kiedy już piłka znalazła się w jego okolicy (w jakiś cudowny sposób), to od razu ją tracił.
Goście przed przerwą zagrozili bramce Cracovii raz, kiedy Tomasz Makowski zagrał prostopadle do Kacpra Chodyny. Ten jednak za długo składał się do strzału i został dogoniony przez jednego z obrońców Pasów.
Zmiennicy Pasów nie mają jakości
Gdyby nie Weirauch to już tak po godzinie gry powinno być 3:0 lub 4:0 dla krakowskiego zespołu. Golkiper Miedziowych w kilku sytuacjach bronił dość szczęśliwie (po uderzeniach Rapy), ale skutecznie. Cracovia zaczęła gasnąć wraz z kolejnymi zmianami. I tu wraca temat tego jak niewielkie pole manewru ma trener Zieliński. Po zejściu Rakoczego i Kallmana gra miejscowych dosłownie siadła. Gracze Pasów zaczęli się wycofywać i bronić, mimo że goście jakoś szczególnie nie atakowali. Trzeba jednak oddać, że tam zmiany coś wniosły. Na plus wyróżnili się zwłaszcza Kamil Kruk (który zmienił Nalepę) i Mateusz Wdowiak, który zmienił beznadziejnego Bohara. Pomocnik, który został pozyskany kilka dni temu z Rakowa, rozruszał swój nowy zespół. Oddał między innymi bardzo groźny, ale minimalnie niecelny strzał. Z kolei Kruk był blisko gola po dośrodkowaniu z kornera, ale świetnie obronił w tej sytuacji Sebastian Madejski.
W Cracovii nie może być jednak tak, że drużyna spokojnie utrzyma wynik, kiedy na boisku pojawia się tamtejsza młodzież. Kacper Śmiglewski zupełnie niepotrzebnie zahaczył w polu karnym Mateusza Grzybka. Sędzia Stefański oczywiście nie był w stanie dostrzec tego w pierwsze tempo i przebiegł się do monitora, gdzie po obejrzeniu sytuacji dość szybko podyktował jedenastkę. Wykorzystał ją Chodyna, ale na więcej Miedziowych nie było już stać.
Patrząc na to jak grali goście to wynik 1:2 i tak jest dla nich dość łagodny. Z kolei władze Pasów jak najszybciej muszą sprowadzić jakichś zawodników, żeby trener Zieliński po prostu miał z kogo wybierać. Z całym szacunkiem do Kacprów Śmiglewskiego i Jodłowskiego, ale na razie nie prezentują oni poziomu Ekstraklasy. Lepiej dysponowany rywal mógłby dziś w końcówce odrobić straty.
Makuch potrafi seryjnie strzelać
Na koniec jeszcze słowo o Makuchu. W całym poprzednim sezonie strzelił dla Cracovii sześć goli. Dziś ustrzelił dublet i tym samym ma już 1/3 swojego dorobku strzeleckiego z poprzednich rozgrywek. Trzeba pamiętać, że 24-latek w sezonie 2021/22 zdobył w I lidze 14 bramek dla Miedzi Legnica. Dorzucił do tego 7 asyst i to sprawiło, że biło się o niego pół Ekstraklasy. Janusz Filipak wyłożył na niego rok temu ponad 500 tys. euro, czym przelicytował m.in. ofertę Rakowa Częstochowa. Makuch ma więc potencjał strzelecki. Pytanie jak często będzie go pokazywał.
Jeszcze raz, ukłony i szacunek dla trenera Zielińskiego, bo potrafi sklecić z tego, co ma zespół, który po trzech rozegranych spotkaniach ma siedem punktów (wcześniej 2:2 ze Stalą i 1:0 z Radomiakiem plus przeniesiony mecz z Legią). Tak dla kontrastu tylko przypominamy, że Cracovii jeszcze nikt nie przyszedł, a do Lubina trafiło tego lata już ośmiu nowych graczy…
WIĘCEJ O EKSTRAKLASIE:
- Niemczycki: Wzbudziłem szok w Fortunie. W mediach też
- Kowal: Daje jesteśmy mistrzami europejskich pucharów, czy już nie?
Fot. Newspix