Reklama

“Jest dobrze, dobrze, dobrze, dobrze jest, dobrze”, czyli Legia przed startem sezonu

Szymon Piórek

Autor:Szymon Piórek

20 lipca 2023, 10:01 • 11 min czytania 74 komentarzy

Zdobyty nieosiągalny Superpuchar Polski po 15 latach. Transfery skrojone pod potrzeby i dokonane na długo przed startem rozgrywek. Brak zbędnego nadęcia i presji, a spokojne podejście do tematu mistrzostwa czy europejskich pucharów. Trener z silną pozycją i pomysłem na zespół. Duże wsparcie kibiców i możliwe wyprzedanie całego stadionu na pierwszy mecz w sezonie. W Legii Warszawa układa się niemal wszystko, dlatego zapytany o atmosferę w klubie wiceprezes Marcin Herra mógł odpowiedzieć jedynie “bardzo dobrze” lub ewentualnie zacytować tekst piosenki Ladaco “jest dobrze, dobrze, dobrze, dobrze jest, dobrze”.

“Jest dobrze, dobrze, dobrze, dobrze jest, dobrze”, czyli Legia przed startem sezonu

– Najpierw rozwój, a jego efektem będą trofea. Już nie będziemy robić na odwrót. Nie ma żadnej trasy na skróty. Rozwijamy się sportowo, ale również w pozostałych obszarach. Jestem umiarkowanie zadowolony z pracy, jaką wykonaliśmy w letnim oknie transferowym. Sprowadziliśmy piłkarzy o profilach, których szukaliśmy – powiedział Jacek Zieliński, dyrektor sportowy Legii Warszawa na łamach klubowym mediów. Wtórował mu Marcin Herra wiceprezes zarządzający.

– Atmosfera w klubie i wokół klubu jest bardzo dobra. Jednocześnie wspólnie czujemy odpowiedzialność. Samo się nic nie wygra, samo też się nic nie zadzieje. Najważniejsza jest koncentracja. Na pewno zdarzą się nam potknięcia, ale musimy być na to gotowi. W ostatnich miesiącach dużo działo się w obszarze sportowym. Świetną pracą cały czas wykonuje sztab szkoleniowy. Nowi piłkarze nie mogą doczekać się gry na Łazienkowskiej. Wszyscy wiedzą, że to zupełnie inny wymiar grania. Kibice robią tutaj taką atmosferę, jaką każdy chciałby przeżyć.

Legia dwa lata temu: kłótnie, wąska kadra. Legia dziś: spokój i rozsądne ruchy

Takie słowa są jak miód na uszy kibiców Legii i odzwierciedlają zadowolenie po dwóch przejściowych latach, gdzie działo się wiele kiepskich rzeczy. W końcu widać jednak, że syf po sezonie 2021/22 został uporządkowany. Przebolano brak mistrzostwa Polski w dwóch latach z rzędu i teraz z nowymi siłami Wojskowi chcą przystąpić do walki o odzyskanie tytułu. Na papierze są głównym faworytem i nawet błahe typowanie ekspertów Canal+ nowego mistrza Polski jednoznacznie dały odpowiedź, że Legię czeka jeden z najbardziej obiecujących sezonów. Wszyscy wskazali bowiem stołeczną drużynę.

Reklama

LEGIA WARSZAWA – ZAPOWIEDŹ SEZONU 2023/24

CHCIELIBY GRAĆ JAK…

Dawid Podsiadło. Zapełniać stadiony, z pompą, czasem na rockowo, ale z nutką spokoju Jacka Zielińskiego. W Warszawie zatęskniono za wielkimi meczami i trofeami. Wcześniej poświęcano wiele, głównie trenerów, aby to osiągać. Teraz odwrócono kolejność i najpierw poukładano sprawy w szatni i klubie, by myśleć o sukcesach. I tak na starcie sezonu trener Kosta Runjaić ma już niemal kompletny skład, z którym przepracował cały okres przygotowawczy. Dało mu to dużą swobodę działań. Próbuje rozwijać zespół i zastosować nowy, jeszcze bardziej ofensywny wariant taktyczny. Dopracowywane były też stałe fragmenty, z których Wojskowi zasłynęli w poprzednim sezonie. Panuje bardzo zacięta, ale zdrowa rywalizacja niemal na każdej pozycji.

Wystarczy powiedzieć, że w podstawowym składzie na mecz o Superpuchar Polski zabrakło Maika Nawrockiego, który lada moment może zostać sprzedany za pięć milionów euro, czy Marca Guala – króla strzelców Ekstraklasy. Ścisk panuje również między słupkami, o czym przekonaliśmy się w rundzie wiosennej. Transfer Juergena Elitima tylko wzmógł rywalizację w drugiej linii, w wyniku czego z rolą rezerwowego prawdopodobnie będzie musiał się pogodzić obecnie kontuzjowany Bartosz Kapustka. Największy kłopot bogactwa Runjaić ma jednak w ataku, bo jakby nie zestawiać ofensywy, tak ktoś będzie pokrzywdzony. Jeden rosły napastnik, powiedzmy Tomas Pekhart, obok niego Gual, a za jego plecami Josue. I tak pokrzywdzonych mamy wygranego przygotowań Blaża Kramera czy Ernesta Muciego. A gdzie w tym wszystkim wychowankowie, jak Maciej Rosołek czy Igor Strzałek, których Legia dalej chce promować? A przecież w kadrze są jeszcze Carlitos czy Robert Pich.

Jakby tego nie układać, zawsze brakuje dla kogoś miejsca, ale to pokazuje, jak dobrze zbilansowany i silny skład na każdej pozycji od bramki do ataku ma Legia. To wyróżnia ją właśnie na tle innych mocnych drużyn Ekstraklasy, które myślą o jej wygraniu. Trzeba również oddać, że Runjaić dba o przyjemną atmosferę, by pogodzić interesy wszystkich piłkarzy. Im dłużej Wojskowi będą występować na trzech frontach, tym więcej okazji na grę będą mieli wszyscy piłkarze. Szkoleniowiec wie, że dobrą aurę robi się nie tylko meczami, ale przede wszystkim wynikami, którymi Legia imponowała w okresie przygotowawczym, i właściwymi relacjami w szatni. Dlatego organizuje wspólne wyjścia i stara się zapoznać, szczególnie zagranicznych piłkarzy, z ważnymi punktami tożsamości Warszawy jak Muzeum Powstania Warszawskiego.

NOWI W KAPELI

Dotychczasowe okienko dyrektor Zieliński ocenił jako umiarkowanie zadowalające, ale wygląda to jedynie na przesadną skromność. Niemal cały szkielet zespołu pozostał w Warszawie, a przyszła masa wartościowych piłkarzy. A to jeszcze nie koniec, bo Legia dalej pracuje nad sprowadzeniem lewego wahadłowego i będzie reagowała na możliwą sprzedaż swoich czołowych zawodników jak Nawrocki, Bartosz Slisz czy Tobiasz. Dotychczasowe ruchy są jednak imponujące.

SUPER PROMOCJA W FUKSIARZ.PL! MOŻESZ ODEBRAĆ 100% DO 300 ZŁ

Reklama

Juergen Elitim. Jak sam Zieliński nazywa tego piłkarza “dribbler baller“. Pierwszym zawodnikiem, z którym Kolumbijczyk znalazł na boisku wspólny język, jest Josue, co mówi samo za siebie. Środkowy pomocnik to materiał na kolejną gwiazdę ligi. Ma być łącznikiem między obroną a atakiem z zapędami do rozgrywania akcji w szybszym tempie od Josue, który nadal ma być głównym motorem napędowym.

Marc Gual. Król strzelców i zwycięzca klasyfikacji kanadyjskiej Ekstraklasy poprzedniego sezonu. Już sam ten opis powinien być znakiem jakości Hiszpana, który trafił do Legii za darmo z Jagiellonii Białystok. Jest gwarantem trafień, ale trener Runjaić musi go odpowiednio wkomponować do zespołu. Z tego powodu Wojskowi ćwiczyli nową taktykę, która premiowała atuty Guala jak odwaga, przebojowość, dynamika i umiejętność gry kombinacyjnej.

Marc Gual w Legii. Strzał w dziesiątkę czy kolejne wielkie ego?

Patryk Kun. Jego ostatni sezon był najgorszy od momentu awansu z Rakowem Częstochowa do Ekstraklasy. Niemniej jednak wciąż należy do czołówki lewych wahadłowych ligi. Był do wzięcia za darmo i Legia skrzętnie skorzystała z tej opcji, umiejętnie wypełniając lukę po Filipie Mladenoviciu. Okres przygotowawczy pokazał, że nie boi się nowych wyzwań, nadal ma duży potencjał do rozwoju, szczególnie w ofensywie, na którą duży nacisk kładzie Runjaić. W Legii z optymizmem patrzy się na ten transfer.

Przeciwieństwo Mladenovicia. Jak Kun spisze się w Legii? 

Radovan Pankov. Doświadczony i silny środkowy obrońca, który do Warszawy trafił z mistrza Serbii Crveny zvezdy. Przez Legię był obserwowany od dłuższego czasu i dopiero teraz nadarzyła się okazja, by go sprowadzić. Na razie wygląda na zawodnika do uzupełniania i pogłębienia składu w defensywie, ale niewykluczone, że niebawem otrzyma swoje szanse, szczególnie, że do transferu szykuje się Nawrocki.

Do Legii z wypożyczeń wrócili również Gabriel KobylakRamil Mustafajew. Obaj walczą jeszcze o swoje, ale nie będzie im łatwo złapać minuty. Golkiper, który ostatni sezon spędził w roli “jedynki” Radomiaka, to czwarty w hierarchii bramkarz i możliwe, że ponownie opuści klub. Mustafajew ma za sobą obiecującą rundę wiosenną w pierwszoligowej Stali Rzeszów, ale na poziomie Ekstraklasy jego umiejętności nie zostały jeszcze przetestowane. Ponadto szykowany jest do gry na lewym wahadle, choć lepiej czuje się po prawej stronie.

FRONTMAN

Na tej pozycji się nic nie zmienia. Josue to prawdziwy gwiazdor. Ma tyle samo talentu, co arogancji i buty. Z tego powodu albo się go kocha, albo nienawidzi. Z tego też powodu nie został najlepszym piłkarzem Ekstraklasy poprzedniego sezonu. Jak sam twierdzi, w Warszawie wszyscy go kochają, poza nią wszyscy nienawidzą. Buczenie, gwizdy czy wyzwiska są jednak dla niego motorem napędowym. Od kiedy otrzymał opaskę kapitańską, pokazał, że może być prawdziwym liderem zespołu na boisku i poza nim. Wciąż zdarzają mu się odpały jak głupie żółte kartki, ale trzeba oddać, że pomocnik jest stale prowokowany. Dominik Furman nauczył się nawet kilku portugalskich zwrotów, tylko po to, by obrażać go w ojczystym języku. Josue jest już jednak dużo bardziej odpowiedzialny za siebie i zespół, czego dowodem jest również przedłużony przez niego kontrakt.

Portugalczyk przyznał otwarcie, że w Warszawie ma jeszcze niedokończone sprawy i chce zdobyć z Legią mistrzostwo Polski. Z tego powodu odrzucił dużo lepsze finansowo propozycje zagraniczne i o rok przedłużył umowę. Ponownie szykowany jest na centralną postać stołecznej drużyny, ale czemu się dziwić. Jego statystyki mówią same za siebie.

Tylko w Ekstraklasie w sezonie 2021/22 zdobył dwie bramki, zanotował dwanaście asyst i dołożył dwie asysty drugiego stopnia. W kolejnym strzelił dwanaście goli, zaliczył siedem asyst i wykonał osiem asyst drugiego stopnia. Do tego brylował w Pucharze Polski, mając bezpośredni udział przy sześciu trafieniach. Sezon do sezonu poprawił swój dorobek strzelecki półtora razu i jeśli utrzyma takie tempo, Legia może być spokojna o trofea.

PUBLIKA OSZALEJE

W zasadzie już zaczęła to robić. Jest popyt na Legię Warszawa na wielu polach. Po bardzo udanym zeszłym sezonie zakończonym wicemistrzostwem Polski i zdobyciem krajowego pucharu, w tym Wojskowi zdobyli już superpuchar. Do tego obiecująco wyglądają niemal wszystkie transfery do klubu. A trzeba podkreślić, że utrzymano cały szkielet drużyny. Kibice mają po prostu nadzieję na duży sportowy sukces, dlatego już teraz piętrzą się na trybunach stadionu przy Łazienkowskiej 3. Licznik sprzedanych wejściówek na inauguracyjny mecz Ekstraklasy z ŁKS Łódź przekroczył już 25 tys. i coraz mniej brakuje, by wypełnić obiekt do ostatniego miejsca. A trzeba podkreślić, że dotychczasowy rekord frekwencji na spotkaniu otwarcia sezonu wynosił nieco ponad 17 tysięcy. Teraz może zostać znacznie pobity.

To również efekt licznych działań pozasportowych klubu i spotkań z kibicami. To w ich wyniku jest stworzenie retro kolekcji koszulek, która cieszyła się ogromną popularnością i koniecznością wypuszczenia dodatkowego nakładu. Generalnie w ostatnim czasie oferta merchandisingowa uległa znaczącej poprawie, co szczególnie widać na ulicach Warszawy. Po dekadzie reaktywowany został również magazyn “Nasza Legia”.

Na końcu i tak będą się liczyć wyniki, bowiem to one napędzają sprzedaż. Jeśli Legia będzie wygrywać i to w efektowny sposób, bo styl również działa jak magnes na kibiców, to stołeczny klub może bez problemu spełnić zakładane średnie zapełnienie trybun, które ustalono na średnim poziomie 23 tys., a na każdym meczu min. 20 tys.

FAŁSZUJĄ…

Zmiennicy wahadłowych. O ile do gry Pawła Wszołka w poprzednim sezonie nie można się przyczepić, o tyle Patryk Kun ma za sobą przeciętny rok, dopiero wchodzi do zespołu Legii i nie wiadomo, jak będzie prezentował się na przestrzeni całego sezonu. Do tego wskakuje w duże buty po Filipie Mladenoviciu, który szczególnie w ostatnim roku pod względem sportowym postawił wysoko poprzeczkę. Trzeba również podkreślić, że ani Wszołek, ani Kun nie może liczyć na w pełni wartościowego zmiennika.

Przypuśćmy, że Kun nie będzie spisywał się najlepiej i trener Kosta Runjaić będzie zmuszony dokonać zmian. Kogo może w takim razie wpuścić? Tu kołdra jest zdecydowanie za krótka bowiem szykowanymi do gry zmiennikami są Ramil Mustafajew, czujący się lepiej na prawej stronie i wychowanek Jakub Jędrasik. Obaj na boiskach Ekstraklasy spędzili łącznie dwie minuty. Nieco lepiej wygląda to po prawej stronie, ale również nie ma rewelacji. W roli rezerwowego ma sprawdzić się Makana Baku. W zeszłym sezonie zupełnie nie spisał się na lewym wahadle. Po przeciwległej stronie wygląda nieco lepiej, ale wciąż przy jego nazwisku stoi duży znak zapytania.

Wszołek i Kun to maszyny do biegania i wielce prawdopodobne, że będą w stanie wytrzymać trudy gry przez cały rok. W końcu prawy wahadłowy nie opuścił w poprzednim sezonie żadnego meczu, a pozyskany z Rakowa Częstochowa 28-latek zaliczył taki prawie idealny przebieg w sezonie 2020/21. Trzeba jednak oddać, że jeśli Legia myśli o grze na trzech frontach i to dość długiej, zahaczającej najlepiej o rundę wiosenną, to brak zmienników na pozycji wahadłowego może odbić się czkawką.

USTAWIENIE NA SCENIE

W najbliższych dniach może dojść jeszcze do kilku rotacji. Zainteresowanie wzbudzają m.in. Maik Nawrocki, którego zastąpiliśmy już Yurim Ribeiro w podstawowym składzie, Bartosz Slisz i Ernest Muci. Wydaje się jednak, że na początku sezonu w takim zestawieniu zacznie Legia, choć to będzie dużo bardziej płynne przez dużą rywalizację, szczególnie w ofensywie.

DLACZEGO TA PŁYTA BĘDZIE LEPSZA NIŻ POPRZEDNIA?

1. Bo Legia jest dobrze zbilansowaną drużyną.

2. Bo widać parcie na zdobycie kolejnych tytułów.

3. Bo okres przejściowy się już skończył i teraz czas na odzyskanie mistrzostwa Polski.

4. Bo na papierze Legia ma najmocniejszy skład w lidze.

5. Bo Raków już nie wygląda na tak groźną drużynę, by był w stanie zdominować Ekstraklasę.

DLACZEGO TA PŁYTA BĘDZIE GORSZA NIŻ POPRZEDNIA?

1. Bo nie zdoła połączyć gry na trzech frontach.

2. Bo za Kostą Runjaiciem dalej będzie się ciągnęło fatum porażek w ważnych meczach.

3. Bo konieczność sprzedaży ważnych zawodników spowoduje niezasypane luki w składzie.

4. Bo do Legii wrócą grzechy przeszłości i jesienią zaliczy dołek, który skończy się zwolnieniem trenera.

5. Bo może nie Raków, ale Lech zaatakuje skuteczniej mistrzostwo niż Legia.

NA REPEACIE

Ladaco to przeciwieństwo Legii Warszawa. Sam o sobie mówi jako nowej twarzy sceny alternatywnej. Wojskowi to natomiast klub z pierwszy stron gazet. Każdy go zna, ale tekst i nastrój piosenki Ladaco świetnie oddają aktualną sielską wręcz atmosferę w stołecznej ekipie.

“Jest piwo wino wódka i dobra whiskeyDobra whiskey jak zwykle smakuje wszystkimSą soki woda lemoniada Fanta i SpriteDla chętnych kawa herbata i cola lightPodaje chipsy i sosy i salsę do tegoKażdy znajdzie coś dla siebie smacznego

Jest dobrze dobrze dobrze dobrze jest dobrze

Goście piją i palą i jest spokojnieRozpoczyna się swobodna wymiana zdańPanie mówią do Panów Panowie mówią do PańPrzygaszam światło subtelna gra półcieni buduje atmosferęA goście rozluźnieni prowadzą rozmowy

Jest dobrze dobrze dobrze dobrze jest dobrze”

Są dobre transfery. Dobrze zbilansowana kadra. Panuje dobra atmosfera bez zbędnego nadęcia, napięcia i przesady. Na ławce siedzi trener z dobrym warsztatem i określonym planem na grę. Na dobry start Legia zdobyła Superpuchar Polski, który był nieosiągalny przez ostatnie 15 lat. Krótko mówiąc, jest dobrze, dobrze, dobrze, dobrze jest, dobrze. Na tyle dobrze, by zdobyć mistrzostwo Polski?

CZYTAJ WIĘCEJ O LEGII WARSZAWA:

Fot. Newspix

Urodzony z piłką, a przynajmniej tak mówią wszyscy w rodzinie. Wspomnienia pierwszej koszulki są dość mgliste, ale raz po raz powtarzano, że był to trykot Micheala Owena z Liverpoolu przywieziony z saksów przez stryjka. Wychowany na opowieściach taty o Leszku Piszu i drużynie Legii Warszawa z lat 80. i 90. Były trzecioligowy zawodnik Startu Działdowo, który na rzecz dziennikarstwa zrezygnował z kopania się po czole. Od 19. roku życia związany z pisaniem. Najpierw w "Przeglądzie Sportowym", a teraz w"Weszło". Fan polskiej kopanej na różnych poziomach od Ekstraklasy do B-klasy, niemieckiego futbolu, piłkarskich opowieści historycznych i ciekawostek różnej maści.

Rozwiń

Najnowsze

Boks

Olbrzym nie dogonił króliczka. Usyk ponownie pokonał Fury’ego!

Szymon Szczepanik
11
Olbrzym nie dogonił króliczka. Usyk ponownie pokonał Fury’ego!
Anglia

Fabiański: Nie spodziewałem się, że tak długo będę grał w Premier League

Bartosz Lodko
0
Fabiański: Nie spodziewałem się, że tak długo będę grał w Premier League
Hiszpania

Cierpiące Atletico wygrało w końcówce! Koszmarne pudło Lewandowskiego

Jakub Radomski
51
Cierpiące Atletico wygrało w końcówce! Koszmarne pudło Lewandowskiego

Ekstraklasa

Anglia

Fabiański: Nie spodziewałem się, że tak długo będę grał w Premier League

Bartosz Lodko
0
Fabiański: Nie spodziewałem się, że tak długo będę grał w Premier League
Hiszpania

Cierpiące Atletico wygrało w końcówce! Koszmarne pudło Lewandowskiego

Jakub Radomski
51
Cierpiące Atletico wygrało w końcówce! Koszmarne pudło Lewandowskiego

Komentarze

74 komentarzy

Loading...