Raków Częstochowa po zdobyciu mistrzostwa Polski przeszedł spore zmiany. Z klubu odszedł Marek Papszun, jeden z głównych architektów sukcesu, ale równie ciekawe ruchy obserwujemy za kulisami. Medaliki hurtowo wręcz wymieniają trenerów w akademii i modyfikują dział skautingu. Ponadto rozwiązano sekcję kobiet. O co w tym wszystkim chodzi?
Od dłuższego czasu docierały do nas sygnały, że po sezonie Raków Częstochowa może wymienić sporą część kadr. Zmiany miały dotyczyć głównie pionu sportowego i działu skautingu, być może nawet pozycji dyrektora sportowego, Roberta Grafa. Umowa szefa pionu sportowego obowiązuje do końca sierpnia, więc jego przyszłości jeszcze nie znamy. Na ten moment wiele wskazuje też na to, że umowa Roberta Grafa zostanie przedłużona, natomiast rozmowy z dyrektorem sportowym wciąż trwają i nie są zamknięte. Już teraz możemy jednak powiedzieć, że w dziale skautingu faktycznie wydarzyło się sporo.
Raków modyfikuje plan działania oraz proces przeprowadzania transferów, w który już od pewnego momentu i tak mocno angażował się sztab szkoleniowy.
Raków Częstochowa i zmiany w dziale skautingu. Jak będzie funkcjonował pion sportowy mistrza Polski?
Z naszych ustaleń wynika, że z działem skautingu Rakowa Częstochowa pożegnały się trzy osoby, co sprawia, że pion sportowy skurczył się niemal o połowę. Nie doszło jednak do zmian na kluczowych stanowiskach — posada Bartosza Barnasia, szefa działu skautingu, jest bezpieczna. Osoby, z którymi rozstały się Medaliki, były „zwykłymi” skautami pracującymi w klubie.
– Po gruntownej ocenie nie przedłużyliśmy umów z dwoma skautami, którzy pracowali u nas “na stałe” plus rozwiązaliśmy jedną umowę za porozumieniem stron. Mamy w dalszym ciągu czterech skautów oraz Roberta Grafa jako szefa pionu sportowego, który też ocenia zawodników. Z uwagi, między innymi, na plany transferowe został poszerzony też sztab pierwszego zespołu, tak by też miał czas oceniać zawodników — tłumaczy nam Dawid Krzętowski, wiceprezes Rakowa.
Nieoficjalnie słyszymy, że liczne rozstania mają związek ze zmianą specyfiki pracy pionu sportowego. Poza tym, że do obserwacji piłkarzy „zaprzęgnięto” członków sztabu Dawida Szwargi, mistrzowie Polski mają mocniej zaangażować się w pracę z danymi i liczbami — szefem tego działu jest Kacper Gawłowski. Zamysł jest taki, że mniej liczne grono skautów pozwoli na bliższą współpracę. Z klubu docierały też głosy niezadowolenia odnośnie wydajności poprzedniego, mocno rozbudowanego pionu sportowego. Oczywiście były i głosy wprost przeciwne: że sztab, szczególnie w osobie Marka Papszuna, nie zawsze korzystał z tak dużej liczby dostępnych skautów.
– Dla nas najważniejsza jest jakość raportów i kandydatur. Nie chcę powiedzieć, że osoby, z którymi się pożegnaliśmy, nie miały odpowiedniej wiedzy czy jakości, ale chcemy obudowywać każdy z działów ludźmi najlepszymi, najbardziej zaangażowanymi, bo klub jako całość idzie w stronę jeszcze większej profesjonalizacji. Normalna ewolucja biznesowa, w innych działach też takie zamiany zachodzą — mówi Krzętowski.
Roszady w akademii Rakowa Częstochowa
Raków Częstochowa nie zamyka się jednak na rekrutację nowych osób do pionu sportowego. Klub zapewnia, że jeśli na rynku pojawi się ciekawy kandydat, ponowne rozszerzenie działu skautingu będzie jak najbardziej możliwe.
– Nawet po zmianach nasz dział skautingu na tle reszty ligi wygląda imponująco — żartują nasi rozmówcy.
Spora liczba roszad przyciąga jednak zainteresowanie i ciekawi. W końcu w jednym momencie z Rakowa odeszli nie tylko skauci, ale też trenerzy akademii. Szkółka częstochowskiego klubu straciła jedenastu opiekunów.
– Celem istnienia akademii są oczekiwane przez klub efekty w postaci wysoko wykwalifikowanych zawodników do gry w pierwszej drużynie. Po analizie ostatnich lat zapadła decyzja, żeby wymienić część kadry trenerskiej. Za chwilę przyjdą do nas nowi trenerzy, którzy wypełnią luki. Niewielka część z tych odejść to osoby, które otrzymały inne propozycje i poszły własną ścieżką, ale to też normalne. Dyrektor akademii uznał, że w niektórych rocznikach mamy przerost zatrudnienia i zmienił nieco strukturę organizacyjną. Nie da się jednak budować projektu przyszłościowego bez trenerów, więc spokojnie poczekajmy, do akademii dołączą nowe osoby — zapewnia nas wiceprezes klubu.
Wszystko to wygląda jak swego rodzaju optymalizacja kosztów ponoszonych przez Raków. Budżet klubu rośnie, natomiast z wewnątrz docierają również głosy o nowych zasadach w kwestii biletów dla zawodników drużyny Dawida Szwargi. To, że mistrzowie Polski dysponują niewielkim obiektem, nie jest niczym odkrywczym. Coraz ciężej jest pomieścić na nim wszystkich zainteresowanych.
– Bilet na Raków przy obecnej wielkości naszego stadionu, którą mamy nadzieję niedługo zmienić, to jest bardzo pożądana rzecz. Nasz obiekt mieści tylko 5500 osób i to łącznie z kibicami gości. Jak będziemy mieli większy stadion, nie będzie problemu z rozdysponowaniem większej liczby biletów zawodnikom. Mają oni stałą pulę miejsc dla rodzin na sektorze „Gold”. W ostatniej kolejce minionego sezonu stworzyliśmy dodatkowy sektor „Silver” dla rodzin i każdy dostał opcję zaprosić „po kosztach” tyle osób, ile chciał. Na nowy sezon mamy sprzedaliśmy już prawie 3000. karnetów, więc szalenie trudno będzie się dostać na mecz Rakowa, jeśli się takiego karnetu nie ma.
Dlaczego Raków Częstochowa rozwiązał zespół kobiet?
Ostatnią istotną zmianą, jeśli chodzi o funkcjonowanie klubu, jest sekcja kobiet. A raczej jej brak, bo po awansie z czwartej do trzeciej ligi żeńska drużyna Rakowa Częstochowa została rozwiązana. Portal „Igol.pl” porozmawiał z piłkarkami Medalików, które żaliły się na zaistniałą sytuację. Według nich nic nie zapowiadało zmian, choć dało się odczuć, że są traktowane gorzej niż zespoły męskie.
To o tyle ciekawe, że wiceprezes Dawid Krzętowski wprost przyznaje, że sekcja kobiet… w zasadzie nie powinna w ogóle istnieć.
– Według mojej wiedzy nigdy nie było zgody władz klubu na to, żeby sekcja seniorska kobiet powstała. Chcieliśmy i nadal chcemy szkolić dziewczynki w grupach młodzieżowych, co zresztą będziemy robić. Na zgłoszenie seniorek nie było jednak zgody; nie widzimy możliwości prowadzenia takiej drużyny. Mamy niedobory infrastrukturalne, akademia nie jest w stanie zapewnić dziewczynom takich warunków, jakich by chciały. Na ten moment to za mało, żeby zgłosić zespół do trzeciej ligi i traktować go profesjonalnie.
Piłkarki Rakowa Częstochowa w materiale „Igol.pl” narzekały m.in. na to, że otrzymywały sprzęt po męskiej drużynie.
– Dziewczyny miały swoje, dedykowane stroje meczowe. Otrzymały także komplet nowego sprzętu treningowego przed sezonem. Nie byliśmy jednak w stanie rozwiązać kwestii infrastruktury, kosztów i organizacji na odpowiednim poziomie. W jurysdykcji akademii jest ponad 300 dzieciaków plus druga drużyna. W tym momencie dysponujemy jednym pełnowymiarowym boiskiem i „orlikiem”. Oczywiście rozumiemy jednak, że dziewczyny są rozżalone — mówi nam wiceprezes Rakowa.
Kiedy Raków Częstochowa zapłaci karę za brak gry młodzieżowca?
W tle tych wszystkich zmian jest jeszcze jedna ciekawa kwestia. Raków Częstochowa jest jedynym klubem Ekstraklasy, który musi uregulować karę za brak spełnienia limitu minut w ramach przepisu o młodzieżowcu. Karą dla mistrza Polski będą dwa miliony złotych, które klub musi przekazać federacji. Ze środowiska docierają jednak głosy, że sprawa jest delikatnie problematyczna.
Wszystko dlatego, że PZPN nie określił, kiedy kara ma zostać uiszczona. Potwierdza nam to Dawid Krzętowski, którego zapytaliśmy o to, jak i przede wszystkim, w jakim terminie Raków zamierza wywiązać się z tego zobowiązania.
– Według naszej wiedzy w regulaminie nie było terminu, do którego trzeba byłoby zapłacić karę. W piśmie, które otrzymaliśmy od PZPN, pojawia się termin 14 lipca. Nie uchylamy się od tego i zapłacimy w pierwszym terminie, w którym pozwoli na to nasza płynność finansowa.
A kiedy Raków Częstochowa będzie miał płynność pozwalającą na spłatę kar?
– To wszystko zależy od sytuacji sportowej, transferowej i sponsoringowej. Każdy z tych obszarów jest na razie otwarty — słyszymy.
WIĘCEJ O RAKOWIE CZĘSTOCHOWA:
- Arsenić: W szatni nie mówimy o planie minimum, naszym celem jest Liga Mistrzów [WYWIAD]
- Szwarga: Wywracanie wszystkiego do góry nogami byłoby głupotą || Raport z Arłamowa
- Źle, gorzej, strata Iviego Lopeza. Raków i wyzwanie, które ciężko udźwignąć
SZYMON JANCZYK
fot. Newspix