Piątkowe kwalifikacje, sobotni sprint oraz niedzielny wyścig. Max Verstappen – co na dobrą sprawę nie jest w ogóle zaskakujące – wygrał wszystko, co było do wygrania w trakcie Grand Prix Austrii. Holender czuł się pewny siebie do tego stopnia, że pod sam koniec dzisiejszej rywalizacji zjechał do alei serwisowej po nowy komplet opon. Tak, aby dodatkowo wykręcić najszybsze okrążenie wyścigu. Co też mu się udało.
Grand Prix Austrii jest niejako „domowym” wyścigiem zespołu Red Bulla. Trudno co prawda w przypadku sportu jakim jest Formuła 1 mówić o „przewadze własnego obiektu”, ale jakoś tak wychodzi, że Max Verstappen akurat na austriackiej ziemi przegrywa rzadko. W latach 2018-2022 zwycięstwo odbierali mu tylko Charles Leclerc oraz Valtteri Bottas. Przebieg tegorocznego sezonu jednak raczej nie pozwalał nam myśleć, żeby Holendrowi mogła powinąć się noga.
Dzisiejszy start rywalizacji przyniósł jednak trochę zamieszania. Leclerc nie dawał Holendrowi za wygraną, ale ostatecznie to wielki faworyt zdołał utrzymał się na przodzie stawki. Jeszcze więcej działo się za plecami tej dwójki: Yuki Tsunoda przejechał przez żwir, którego potem sporo znalazło się na torze. Z tego powodu jury zdecydowało o konieczności wkroczenia do akcji samochodu bezpieczeństwa.
Na 17. okrążeniu niepocieszony był Lewis Hamilton, który otrzymał karę za przekraczanie limitów toru. Tego przewinienia dopuszczała się jednak… cała masa kierowców. Sędziowie mieli ręce pełne roboty. Nie oszczędzili też m.in. Estebana Ocona, Nycka De Vriesa czy Tsunody. Ci kierowcy jednak i tak nie walczyli o czołowe lokaty w wyścigi. Co innego wspomniany Brytyjczyk: on z powodu minusowych 5 sekund spadł ostatecznie z 5. na 7. pozycję.
Dobrą robotę wykonał za to Sergio Perez, który odrobił sobie fatalne kwalifikacje (podczas których… ukarano go za wychodzenie poza linię toru) i w całym GP okazał się gorszy tylko od Verstappena i Leclerca (dla którego drugie miejsce to najlepszy wynik w sezonie). Czyj występ warto jeszcze odnotować? Fernando Alonso, który w pierwszych wyścigach sezonu niemal nieustannie towarzyszył na podium kierowcom Red Bulla, był dziś tylko szósty. Jego „zapas” w generalce wciąż jest spory, ale Hiszpan na pewno musi mieć się na baczności. Szczególnie że Ferrari najwidoczniej najgorszy moment sezonu może mieć już za sobą.
Co ciekawe, Leclerc przez moment był dziś nawet liderem wyścigu. Miało to miejsce po tym, jak Max zjechał na swój pierwszy pit-stop. Ostatecznie jednak najpierw dogonił Carlosa Sainza Jr, a potem poradził sobie z Monakijczykiem. I na koniec wygrał. Po raz piąty z rzędu i siódmy w tym roku.
RACE CLASSIFICATION 🇦🇹
Verstappen reigns supreme in Austria 💪
Leclerc returns to the podium! 🙌#AustrianGP #F1 pic.twitter.com/hfZAACAs2n
— Formula 1 (@F1) July 2, 2023
Fot. Newspix.pl