Po 35 dniach od spadku z Ekstraklasy Wisła Płock dziś w końcu ogłosi, kto został jej nowym prezesem. Wybór prezydenta miasta Andrzeja Nowakowskiego padł na Piotra Sadczuka. Taką decyzję zatwierdziła już rada nadzorcza płockiego klubu. Były prezes Górnika Łęczna na ostatniej prostej pokonał dwóch innych kandydatów: Seweryna Dmowskiego i Artura Kapelkę. Nazwisk branych pod uwagę było zdecydowanie więcej.
Od 27 maja było wiadomo, że Wisła Płock w kolejnym sezonie będzie występować w I lidze. Po kompromitującej rundzie wiosennej (9 punktów zdobytych w 17 meczach) Nafciarze spadli z Ekstraklasy, mimo że jeszcze przed przerwą zimową zajmowali 6. miejsce w ligowej tabeli, a na początku rozgrywek byli nawet liderem.
Nowy prezes w Wiśle Płock. Niewdzięczna rola Marca
Za słabe wyniki 16 maja (na dwie kolejki przed końcem poprzedniego sezonu) zwolniony został trener Pavol Stano. Po degradacji jego los podzielił dyrektor sportowy Paweł Magdoń, a ustępujący prezes – Tomasz Marzec pracował do 30 czerwca, wiedząc, że i tak zostanie odwołany. Marzec urzędował, wiedząc ze i tak odejdzie, bo wymagała tego bieżąca działalności klubu. Były już prezes w porozumieniu z zatrudnionym 16 maja nowym trenerem Markiem Saganowskim podejmował m.in. decyzje kadrowe, dotyczące utrzymania lub rozwiązywania umów z dotychczasowymi zawodnikami Wisły. Sprzedano też kilku piłkarzy, których w klubie uznano za zbędnych. Marzec pozyskał też kilku nowych graczy.
Tomasz Marzec – były już prezes Wisły Płock
Sam Marzec najchętniej odszedłby z klubu w dniu spadku, ale prezydent Płocka Andrzej Nowakowski trzymał go na stanowisku, żeby ten m.in. przygotowywał kadrę zespołu na przyjście swojego następcy. W efekcie z kadry pierwszego zespołu odeszło 13 piłkarzy: Miroslav Gono (koniec wypożyczenia z MSK Żilina, ostatecznie FC ViOn Zlate Moravce), Martin Hasek (koniec kontraktu), Marko Kolar (sprzedany do NK Maribor), Milan Kvocera (sprzedany do FC ViOn Zlate Moravce), Wojciech Mazurowski (koniec kontraktu), Jakub Rzeźniczak (rozwiązanie kontraktu, Kotwica Kołobrzeg) Martin Sulek (sprzedany do Spartaka Trnawa), Bartosz Śpiączka (koniec wypożyczenia z Korony Kielce), Piotr Tomasik (koniec kontraktu, Podbeskidzie Bielsko-Biała), Tomasz Walczak (koniec kontraktu, Raków Częstochowa), Damian Warchoł (koniec kontraktu), Rafał Wolski (rozwiązanie kontraktu, Radomiak) i Marcel Błachewicz (sprzedany za klauzulę wykupu do GKS Tychy).
Jednocześnie Marzec zgodnie z przepisami PZPN mógł po spadku negocjować z polskimi piłkarzami obniżenie wysokości ich kontraktów o maksymalnie 50 procent. Nie wiadomo ostatecznie, którzy piłkarze na to przystali, ale patrząc po nazwiskach, które zostały, można się tego domyślać. Jeżeli jakiś zawodnik nie zgodził się na obniżkę, to po wypłaceniu jednej pensji stanie się wolnym zawodnikiem. Bardzo możliwe, że taki scenariusz wejdzie w życie w przypadku Dominika Furmana.
W tym samym momencie odchodzący prezes za zgodą rady nadzorczej i trener Saganowskiego podpisał jeszcze kontrakty z trzema nowymi graczami: Fabianem Hiszpańskim (Stal Mielec, wolny zawodnik), Milan Spremo (ŁKS Łódź, wolny zawodnik) i Nikolą Srećkoviciem (Spartak Subotnita, niewielka kwota odstępnego).
Szerokie poszukiwania nowego prezesa. Osiem rozważanych kandydatur
W tle prezydent Płocka Andrzej Nowakowski, jako najwyższy przedstawiciel właściciela klubu (Wisła jest własnością miasta) poszukiwał następcy Marca. Pod uwagę było branych kilka nazwisk. Wybór nie był łatwy, bo potencjalny nowy prezes musiał przystać na stosunkowo niewysokie zarobki (ok. 10 tys. zł netto/miesięcznie). Jednocześnie musiał być to człowiek, który nie będzie prowadził działalności gospodarczej i nie będzie zasiadać w żadnej radzie nadzorczej. To wymóg zatrudniania osób w miejskich spółkach w Płocku. Jedni kandydaci pojawiali się na rozmowach, inni rozmawiali telefonicznie, a nazwiska jeszcze innych padały w rozmowach prezydenta z jego doradcami. Ustaliliśmy, że na różnym etapie w gronie rozważanych osób byli:
- Paweł Tomczyk (były prezes Motoru Lublin i były dyrektor sportowy Rakowa oraz były wicedyrektor sportowy Legii)
- Piotr Szor (były prezes Widzewa Łódź)
- Bartosz Sarnowski (były prezes Górnika Zabrze)
- Mateusz Dróżdż (były prezes Zagłębia Lubin i Widzewa Łódź)
- Michał Siara (dyrektor zarządzający Rakowa Częstochowa)
- Artur Kapelko (były prezes Górnika Łęczna i Sandecji Nowy Sącz)
- Seweryn Dmowski (specjalista od PR i marketingu; współpracujący w przeszłości z Legią, Rakowem, Wisłą Kraków czy Canal+)
- Piotr Sadczuk (były piłkarski sędzia zawodowy i były prezes Górnika Łęczna)
Jak więc widać poszukiwania nowego prezesa były w płockim ratuszu bardzo szerokie, co wyjaśnia między innymi, dlaczego wszystko trwało tak długo. Ostatecznie na koniec prezydent Nowakowski wybierał prezesa z trójki: Kapelko, Dmowski i Sadczuk.
Prezydent Płocka – Andrzej Nowakowski
Piotr Sadczuk ma doświadczenie, ale także minusy
Wybór padł na Sadczuka z kilku powodów. Przede wszystkim ma on doświadczenie w prowadzeniu klubu i wywalczaniu awansów. W trakcie swojej pracy w Górniku Łęczna (2018-23) wywalczył ich aż dwa (z II do I ligi i z I ligi do Ekstraklasy). Trzeba jednak pamiętać, że w sezonie 2021/22 doświadczył też spadku z Ekstraklasy. Końcówka jego pracy w Łęcznej doprowadziła do konfliktu z kibicami, piłkarzami i innymi pracownikami klubu. W Górniku pojawiły się zaległości wobec zawodników, a część nowych graczy, z którymi klub negocjował, dostawała inne propozycje kontraktów niż było to ustalane w trakcie słownych rozmów na temat umów. Szerzej pisaliśmy o tym na Weszło niemal równo przed rokiem w tekście Szymona Janczyka: „Odejścia, zaległości, konflikt prezesa z kibicami. Co się dzieje w Górniku Łęczna?”. Po odejściu Sadczuka z Górnika okazało się, że do klubu wróci Lubelski Węgiel „Bogdanka” SA. Kulisy tematu opisaliśmy TUTAJ.
Okoliczności odejścia Sadczuka z Łęcznej (w marcu tego roku) pokazują, że nie jest to krystaliczna postać. Wiadomo o tym było już w 2016 roku, kiedy nowy prezes Wisły Płock przestał być sędzią zawodowym. Tak pisaliśmy o tej sprawie siedem lat temu:
„Praca arbitra to nie tylko 90 minut biegania z gwizdkiem lub chorągiewką, ale i późniejsza analiza tego występu. Po każdym ze spotkań sędzia musi więc dokładnie odtworzyć swój mecz – ocenić podejmowane przez siebie decyzje, opisać sytuacje, w których zachował się dobrze, ale też i te, w których powinien zareagować zdecydowanie lepiej. Co więcej, musi też osądzać niektórych swoich kolegów po fachu, a żeby jego opinia była obiektywna i niezależna – ma oczywiście zakaz kontaktu z opiniowanym przez siebie arbitrem. Sprawa jest więc ściśle tajna.
Plik z taką oceną przesyłany jest potem do odpowiedniej osoby mailem. No i właśnie ma mailu, a raczej na jego załącznikach, spektakularnie wypierniczyła się dwójka arbitrów – Michał Mularczyk oraz Piotr Sadczuk. O co dokładnie chodzi? Otóż jeden z nich do swojej wiadomości załączył bowiem dwa pliki – ten ze swoją oceną oraz drugi, z samooceną kolegi, którą dostał uprzednio, by przypadkiem nie walnąć na jego niekorzyść jakiejś gafy. W ten sposób jak na tacy pokazał, że obaj panowie są w zmowie i wzajemnie uzgadniają treść cenzurek, które wysyłają wyżej”. Polecamy do przeczytania cały tekst: „Cóż za uroczy strzał w stopę! Warto sprawdzić, zanim kliknie się enter…”.
Kooperacja skończyła się skreśleniem Sadczuka z listy sędziów zawodowych.
Sadczuk wyprzedził Dmowskiego na ostatniej prostej
Finałowym rywalem nowego prezesa Wisły nie był wcale inny były prezes Górnika Łęczna – Artur Kapelko, a Seweryn Dmowski. Zresztą ten specjalista od marketingu i PR współpracował w ostatnich miesiącach z Wisłą Płock przy okazji budowania „Strategii Sprzedaży Karnetów i Biletów” na otwarcie nowego stadionu Nafciarzy. Kilkanaście godzin temu pisał on o tym na Twitterze:
Dziś ostatni dzień jednego z najciekawszych projektów, w jakich miałem okazję uczestniczyć w ostatnich latach. Serdecznie dziękuję @LadaMichal za doskonałą i profesjonalną współpracę. Mam nadzieję, że niezależnie od okoliczności sportowych ORLEN Stadion zapełni się po brzegi! 👋 pic.twitter.com/TeuMOvwf5P
— Seweryn Dmowski (@seweryndmowski) June 30, 2023
Czemu Dmowski ostatecznie nie otrzymał nominacji? Nigdy wcześniej nie pracował na takim stanowisku. Jednocześnie mógłby to być atut, bo mógłby mieć na wszystko świeże spojrzenie. Poza tym i tak współpracował z klubem w ostatnich miesiącach przy budowaniu „Strategii Sprzedaży Karnetów i Biletów”, więc zapewne znał trudną sytuację Wisły od środka. Słyszymy jednak, że z powodu innych zajęć mógł przejąć obowiązki prezesa najwcześniej od września. Dlatego jego kandydatura miała ostatecznie upaść.
Co się wydarzy w najbliższych tygodniach? Prezes Sadczuk zintensyfikuje kontraktowanie nowych zawodników do Wisły. Dostanie też wolną rękę przy ewentualnym zatrudnieniu w klubie nowego dyrektora sportowego. Może się też zdarzyć, że przez jakiś czas nikt nie będzie zatrudniony na tym stanowisku. Jednocześnie Sadczuk będzie musiał szybko zacząć rozmowy z dotychczasowym sponsorem strategicznym – PKN Orlen. Obecna umowa z potentatem paliwowym, obowiązuje do końca czerwca 2024 roku, ale po spadku ma być renegocjowana. Dogadanie nowych warunków będzie jednym z pierwszych zadań nowego prezesa, którego ogłoszenie lada chwila powinno pojawić się w komunikacie płockiego klubu.
To nie koniec zmian w Wiśle, bo słyszymy, że roszady mają dotknąć także radę nadzorczą płockiego klubu. To jednak melodia najbliższych tygodni.
WIĘCEJ O WIŚLE PŁOCK:
- Wisła Płock jest w zawieszeniu, bo czeka na decyzję prezydenta miasta w sprawie wyboru nowego prezesa
- Wisła Płock ma problem z wyborem prezesa
- Rafał Wolski rozwiązał kontrakt z Wisłą Płock
Fot. Newspix, 400mm.pl