Reprezentanci Polski, którzy wezmą udział w singlowych turniejach na Wimbledonie, poznali już swoich rywali w najważniejszym trawiastym turnieju świata. Magda Fręch grę w Londynie rozpocznie we wtorek, z kolei już w poniedziałek na kortach zaprezentują się Hubert Hurkacz, Magda Linette i Iga Świątek. Ta ostatnia wycofała się tymczasem z turnieju w Bad Homburg, gdzie miała rozgrywać dziś swój półfinał. Oficjalnie – z powodu nieprzespanej nocy, gorączki i możliwego zatrucia pokarmowego.
W pierwszej rundzie Świątek zmierzy się z 33. w światowym rankingu Chinką Lin Zhu. I to całkiem niezłe wyzwanie na start. W tym sezonie Zhu pokazuje, że coś pograć na trawie potrafi, w dodatku jest 33. w światowym rankingu – na wyżej notowaną zawodniczkę Iga nie mogła wpaść. Mimo wszystko Polka powinna się z Chinką uporać i to szybko. Podobnie jak z kimś z pary Martina Trevisan/Sara Sorribes Tormo, bo któraś z nich będzie jej rywalką w II rundzie. Na kogo trafi w trzeciej i dalej – trudno prognozować, choć kilka nazwisk stanowiłoby trudne wyzwanie. W IV rundzie Iga może grać z Belindą Bencić albo Danielle Collins, z kolei w ćwierćfinale z Coco Gauff czy Wiktorią Azarenką. Ale ćwierćfinał, biorąc pod uwagę ubiegłoroczny występ, to dla Igi i tak byłby dobry wynik. A wszystko ponad ten etap byłoby bonusem.
Czysto teoretycznie w 1/8 finału może dojść do polskiego pojedynku. W ćwiartce Igi znalazła się bowiem Magda Linette. Półfinalistka Australian Open rozpocznie grę na Wimbledonie od spotkania z Jil Teichmann, raczej specjalistką od mączki. Zresztą Magda pokonała ją już w tegorocznym United Cup. Jeśli Linette uda się przejść tę przeszkodę, czeka ją pojedynek z kimś z pary Barbora Strycova/Martyna Zanevska. A potem najpewniej ze wspomnianymi Bencić lub Collins. Czy Polkę stać na to, by dojść do IV rundy? Tak, z pewnością. Ale w ostatnim czasie Magda zmagała się z problemami zdrowotnymi i nie była w pełni formy. Trudno więc wyrokować, jak zaprezentuje się w Londynie. Dużo pewniej pisać możemy o potencjalnym występie drugiej z Magd – Fręch. Ta ostatnio akurat grała nieźle, zaliczyła dwa ćwierćfinały turniejów WTA, ale… w losowaniu miała ogromnego pecha. Trafiła na Ons Jabeur i raczej pożegna się z turniejem w I rundzie. Choć na tegorocznym Indian Wells obie zawodniczki zagrały trzysetowy, wyrównane spotkanie. Więc może Polka powalczy.
Problemów w I rundzie w teorii – bo wiemy, jak to z nim jest – nie powinien mieć Hubert Hurkacz. Rozstawiony z 17. Polak, półfinalista Wimbledonu sprzed dwóch lat, zagra z Albertem Ramosem-Vinolasem. 35-letni Hiszpan najlepsze czasy ma z sobą, a wcześniej dwa razy mierzył się z Hurkaczem i oba spotkania przegrał. Potem Huberta czeka najpewniej mecz z Dusanem Lajoviciem (52. w rankingu ATP), a w III rundzie jego rywalem powinien być Lorenzo Musetti. Gdyby Hubert przeszedł i tę przeszkodę, to na czwarty meczu najpewniej zakończy się jego przygoda z turniejem – tam bowiem czekać będzie Novak Djoković. Choć nikt Polakowi – ani nam – nie zabroni marzyć o tym, że to właśnie Hurkacz pokona Serba.
Fot. Newspix