Hiszpańska prasa pisała, że to „mecz, w którym ktoś musi stracić dziewictwo”. Albo Jose Mourinho, który wygrał wszystkie pięć finałów europejskich pucharów. Albo Sevilla, która sześć razy grała w finale Pucharu UEFA lub Ligi Europy i zawsze triumfowała. Padła piękna passa Portugalczyka. A był to finał zarówno emocjonujący, jak i paskudny oraz dłużący się. Mecz zaczął się w maju, a skończył w czerwcu.

Nasz kochany Wojciech Kowalczyk w którymś z programów prognozował przebieg zbliżającego się meczu słowami: – Zero zero. W dogrywce też zero do zera. I po zero w karnych.
Biorąc pod uwagę to, jak przedziwny sezon mają za sobą Roma i Sevilla, a ponadto to, jaką filozofię wyznają trenerzy obu ekip, to podobnego rezultatu mogliśmy spodziewać się też w finale Ligi Europy. Ostatecznie gole obejrzeliśmy, ale oba zespoły grały zgodnie z myślą, że finałów nie rozgrywa się dla efekciarstwa, fajerwerków i popisów artystycznych, a dla wyników.
Roma jednak weszła na boisko pazerna. Może nie przeprowadzała huraganowych ataków, ale chciała pozbawić Sevillę jej atutów. Grała mocnym, zdecydowanym pressingiem. Zaryglowała środek pola. Zamknęła skrzydła w okolicach własnej bramki. I rzucała się na każdą bezpańską piłkę tak, jak student na godziny rektorskie. I to wystarczyło, by objąć prowadzenie. Mancini po stracie Rakiticia posłał świetne podanie do Dybali, a ten dopełnił formalności. Ta historia z Dybalą w ogóle jest ciekawa. Jeszcze nie tak dawno Mourinho mówił: – Jeśli zagra 10 czy 15 minut, to będę szczęśliwy.
Bliżej meczu prognozy dotyczące stanu zdrowia Argentyńczyka były już lepsze, a ostatecznie spędził na boisku ponad godzinę. Pewnie doskwierała mu ta kostka, pewnie nie grał na 100% możliwości. Ale swoje zrobił. Mancini był bohaterem tamtej akcji, podobnie jak rok temu w finale Ligi Konferencji zaliczył asystę. Później jednak przeistoczył się w antybohatera, ale… O tym za moment.
Bo czy Sevilla zareagowała na stratę bramki? Przed przerwą – nie. Była rozproszona, lekko nieobecna. Jedyną ich bronią były te wrzutki Navasa z głębi pola. Ale Smalling dziś włożył En-Nesyriego do kieszeni. Jasne, Hiszpanie mieli swój złoty momenty, gdy Rakitić huknął z dystansu. Trafił w słupek, piłka jakimś cudem nie trafiła w plecy Ruiego Patricio i nie padł tu samobój. Ale to było właściwie na tyle.
Niestety, ale bohaterem (ekhm…) tego meczu był też sędzia. UEFA pewnie wyszła z założenia, że skoro ostatnio daje łysego arbitra na najważniejsze mecze i ten daje radę, to można iść tym tropem. Niestety – pan Taylor nie był Szymonem Marciniakiem. W kwestii zarządzania meczem bardziej przypominał nam Bartosza Frankowskiego. My wiemy, że Włosi oraz Hiszpanie lubią sobie pogadać, ale tu każda stykowa sytuacja kończyła się zbiegowiskiem i paplaniną. Zaczęło się od potencjalnego faulu dla Sevilli przed golem Dybali. Później była kontrowersja z brakiem karnego dla Romy po kopnięciu w głowę Abrahama. Jeszcze symulka Pellegriniego. Kilka łokci w walce powietrznej. Odwołany rzut karny Sevilli. Brak karnego dla Romy po ręce Fernando. Zapalnik za zapalnikiem.
W drugiej połowie mieliśmy więcej walki między panem w niebieskim a resztą świata, niż walki Romy z Sevillą. Zwłaszcza, że rzymianie sami sobie nawarzyli piwa. Cofnęli się za głęboko, zaparkowali autobus, po czym… sami wybili w nim szybę. Sevilla nadal grała taktyką spod znaku „jaka jest najlepsza wrzutka? Następna!”. I choć napastnicy Hiszpanów do nich nie dochodzili, to do jednej doszedł… Mancini. I zapakował swojaka.
Pozwólcie, że dogrywkę w tej relacji pominiemy. Kartka, faul, skurcze, faul, kartka, skurcze, kontuzja, kartka dla kogoś z ławki, faul, faul, kartka. Jedna z najbrzydszych dogrywek w historii futbolu, a Taylor jeszcze to przedłużył o dziesięć minut przez te urazy i skurcze.
Mendilbar i Mourinho musieli być potwornie dumni z tego, co ich ekipy zaprezentowały przez grubo ponad dwie godziny grania. Nikt nie przegrał przed karnymi. A przy karnych można już snuć osobną narrację. Obaj wyreżyserowali swoje osobne finały, a w seriach jedenastek oddali improwizację w ręce swoich piłkarzy.
I skoro każdy film musi mieć „tego złego”, który wszystko psuje, to dziś tym czarnym bohaterem był Mancini. To on sieknął samobója. I to też on schrzanił pierwszego spudłowanego karnego, gdy trafił w nogi Bono. Później w słupek przyłożył Ibanez. A Montiel przy powtórzonym rzucie karnym przesądził sprawę.
Siedem triumfów w Lidze Europy, trzeci triumf po rzutach karnych. Piąte trofeum za Ligę Europy w ostatniej dekadzie. Nie, kochani. To żadna Liga Europy – to jest po prostu Liga Sevilli!
Sevilla FC – AS Roma 1:1 (0:1) [4:1 w karnych]
Dybala (35.) – Mancini (55. – sam.)
Czytaj więcej o finale Ligi Europy:
Meczycho bylo, nie liczac dogrywek bo juz dogorywali pilkarze. Troche przesadzil sedzia z Anglii z tym doliczonym czasem w sumie 21 minut doliczyl! Matić byl bliski zawalu,Mourinho szalał- bylo co ogladac.
Antyfutbol. Oni grali, by strzelać bramki, czy wymuszać na arbitrze korzystne dla siebie decyzje? Szczególnie Romie chyba coś się pomyliło w tej kwestii. Składnych akcji czy strzałów z daleka jak na lekarstwo. Mogli od razu przystąpić do karnych, zamiast odstawiać przez 120 minut taki teatrzyk.
no i super, jeden krok zrobiony, jeszcze tylko 2 finały i mam nadzieję, że makaroniarze zostaną bez żadnego europejskiego trofeum, hahaha
Mam nadzieję, że Inter ogra Man. City.
Super wynik! Mam nadziej, że po tej porażce i braku awansu do LM, Roma po prostu zbankrutuje a murinio się zesra hahahah
W czasie meczu dopiero zorientowalem sie, ze przez 3 finaly w tym roku Serie A ma jeszcze jedno miejsce w pucharach pewnie przez ranking. Nawet jezeli przegra dwa ostatnie mecze to i tak beda w lidze konferencji w przyszlym roku. Dlatego pewnie odpuscil lige miesiac temu.
13 ma lat i już pije
Nie pij.. Zrób se ksywkę, że lubisz murzynów.. To jesen pies.. Ja nie piję a i tak jakiś zjeb się podszywa.
W tym jest właśnie problem, że nie pijesz, a jesteś głupszy od wielu pijaków.
A Błaszczykowskiemu nie dali powtórzyć, chuje… za rok to chyba wszystkie finały będzie musiał obskoczyć Marciniak XD Żoze pewnie dołoży do pieca na konfie 😀
Nicola pod koniec trochę zamieszania wrzutkami zrobił, bardzo fajnymi zresztą – szkoda, że nie wpadł ten lob Smallinga po dośrodkowaniu naszego złotego chłopca, przynajmniej mecz by się skończył XD
No i szkoda też Mou (mam sentyment do chłopa i go lubię), ale cóż, starcie gigantów, któraś passa musiał się zakończyć. Swoją drogą pojebane, wygrać każdy finał PU/LE, w którym się grało – gratulacje. I ten wieczny Jesus Navas – grał w finale w 2007, grał i w 2023.
Jak lubie Mou to nie dalo sie tego kurwa ogladac. Samoboj, pozniej Belotti chyba jest w tym roku najgorszym napastnikiem w Europie, Piatek by to wcisnal. A na koniec Smalling w poprzeczke. Bogowie chca zeby 6ty puchar wygral kiedy indziej. Chyba Jedyna zmiane jaka ja bym zrobil grajac w managera to Dybala wszedlby na ostatnie 30min, a autobus zaparkowany by byl w pierwszej polowie, bo Roma sie wystrzelala z wszystkiego co miala w 20min.
Dało się oglądać. Robert mecz. Sędzia ch.j tylko.
Ależ ten ch’j z Anglii przekręcił Jose z tym karnym… Trudno. Roma to świetna ekipa. Sędzia Ch;j.
Roma zrobila wiecej niz trzeba bylo, zeby to wygrac. Samoboj Manciniego, poprzeczka Smallinga. Zmiana taktyki i otwarta gra w pierwszej polowie. Nie bede pial z zachwytu, bo to sie ogladalo jak final pucharu UEFA z lat 90tych = ogladalo sie bardzo trudno. Szkoda. Zastanawialem sie, czy Jose postawil na jedna karte i totalnie olal lige miesiac temu, ale pewnie w swoim stylu zorientowal sie, ze na koniec sezonu jest wiecej miejsc zanim tabela zostala uaktualniona. Roma i tak bedzie w pucharach za rok.
Zapomnialem dodac, ze szkoda, ze przynajmniej jeden z dwojki Dybala, Wijnaldum nie byl w pelnej dyspozycji, bo lawka rezerwowych wygladala gorzej niz Lecha przeciw Fiorentinie.
To wina sędziego…
Czyli teoria spiskowa…
Jeżeli to „coś” ma być konkurencją dla Pana Marciniaka to nie dziwię się, że w piłce jest „kryzys sędziowania”. Pan M., też popełnia błędy (NIKT nie jest nieomylny), ale na litość Boskom. To była jakaś komedia… – tylko o sędziowaniu, nie o tym kto był lepszy, gorszy, kto wygrał.
Dlaczego hiszpanskie druzyny zawsze na plecach nosza sedziowie? Gdzie by nie gralu, musza kogos przekrecic.
Beka z tego antyfutbolisty Mourinho. Frustratowi piłka na najwyższym poziomie odjechała już dawno temu, taka Liga Europy to puchar w sam raz dla niego. Od swoich złotych czasów w Interze, czyli roku 2010 nie wygrał kompletnie nic wartego uwagi.
Chociaż nie, ma jeszcze jedną chwilę chwały, gdy pokonał Barcelonę Guardioli w lidze jako trener Realu. A kolejne 10 lat to już powolne staczanie się w topowych klubach z topowym budżetem, nic dziwnego że może teraz co najwyżej poprowadzić taką Romę i kopać się w rozgrywkach drugiego sortu,
A w lidze jak zwykle się skompromitował, podczas jego dwuletniej kadencji więcej na transfery we Włoszech wydał tylko Juventus, a tyle samo Milan. Reszta mniej, takie Lazio ponad 2 razy mniej, a zrobili teraz LM. No ale Sarri to pan trener, w przeciwieństwie do portugalskiego pastucha.
Tak sobie to tlumacz pierdolona kurwo nieudaczniku jebany.
Mam kilka argunentow, ale nie moj poziom na tracenie czasu na dywagacje z taka osoba.
Brawo Sevilla – nie cierpie romy i jej trenera. Super wynik.
Filozofia wg. Wiki: „definiuje się ją: jako systematyczną refleksję nad podstawowymi problemami i ideami, dążącą do poznania ich istoty, a także do całościowego zrozumienia świata[1];
I teraz Panie Smyk niech Pan rozwinie swoje zdanie ” ponadto to, jaką filozofię wyznają trenerzy obu ekip” No kurwa (!) jaką?
Jak czytam o filozofii trenera Nowaka, Papszuna czy Probierza to nóż się w kieszeni otwiera. Moze jeszcze opiszcie jaką filozofię „wyznaje” Kowal wasz „kochany”
Wkurwia mnie już ta Sevilla. Jeszcze żeby faktycznie kosmicznie grali ale jak sobie przypomnę jakiego fuksa mieli z Man United to tym bardziej. Szkoda, że Roma nie podwyższyła na 2:0 albo, że sędziowie nie mieli jaj żeby dać karnego w 119 minucie, a przecież to taka sama minuta meczu jak każda inna.
Mecz z wieloma kontrowersjami. Bardzo słabo sędziowany, bez autorytetu, bez charyzmy, dawał sobie wchodzić na głowę, gdyby nie var to by sie nieźle skompromitował. Wymuszane karne i faule przez graczy Romy jak i Sevilli. Po karnych kibice jak na okręgówce wbiegają sobie na boisko. Zero ochrony, kontroli nad meczem i trybunami. Zachowanie Murinho i jego sztabu jak zwykle chamskie, prostackie i prowokujące. Ile w tej piłce nożnej jest jeszcze prymitywizmu, cwaniactwa, chamstwa i buractwa.
Widzę, że Paulo Dybala i Mancini są wszędobylscy, a zwłaszcza ten pierwszy. Nie każdy potrafi strzelić bramkę dla dwóch drużyn jednocześnie, hłe hłe hłe.
Czy Sewilla z tego tytułu ma awans do Ligi Mistrzów i będzie 5 zespołem z La Liga w tych rozgrywkach?
Tak
Beznadziejny mecz, totalna padaka. Na 120 minut, plus 21 czasu doliczonego, tylko kilka składnych akcji. Kopanina jak w eklapie. Najgorsze jest to, że każda z tych drużyn, załatwi na miękko każdą polską ekipę.
Cała Częstochowa w siódmym niebie. Wieczna sztama z Sevilla FC. Braci się nie traci. Mam nadzieję, że w Sevilli o tym wiedzą.
Odpowiednie komando z pewnym niedojebem z tej stronki pojechalo na mecz. Ale kazali im medaliony zdjac na bramce to powiedzieli ze pierdola
zawsze i wszędzie kurewstwo z sevilli jebane będzie
Zamknij się Bredzisław komunoruski! Jak się nie znasz na piłce, to się nie odzywaj. Tak będzie zdecydoeanie lepiej dla wszystkich