Reklama

Kręta droga Dawida Kownackiego do miejsca, w którym miał być

Damian Smyk

Autor:Damian Smyk

22 maja 2023, 16:59 • 6 min czytania 28 komentarzy

Wydawało się, że Dawid Kownacki już w 2017 roku zostanie podstawowym napastnikiem średniaka z ligi TOP5 Europy. Wtedy w Sampdorii nie wyszło. Sześć lat później Kownacki związał się z Werderem Brema i ma widoki na to, by być podstawowym napastnikiem zespołu, który lubi grać ofensywnie. Jaka przyszłość czeka 26-latka?

Kręta droga Dawida Kownackiego do miejsca, w którym miał być

Dawid Kownacki od początku swojej przygody z piłką był uważany za wielki talent. Przez akademię Kolejorza przeszedł jak burza, ekstremalnie wcześnie zadebiutował w Ekstraklasie. Nie wytrzymał presji otoczenia i lekko oszalał po tym, jakie zamieszanie się wokół niego zrobiło. Ale wreszcie wyjechał z Ekstraklasy za solidnie – jak na tamten czas – pieniądze.

Pewnie biorąc pod uwagę jego perypetie zdrowotne nie można było śnić o tym, że Kownacki będzie gwiazdą solidnej europejskiej marki. Że będzie strzelał gole dla klubów, które biją się o puchary w ligach TOP5. Pewnie i skala talentu w jego przypadku nie była taka, by mówić o takim suficie. Ale ani przygoda w Sampdorii, ani pierwszy pobyt w Fortunie Dusseldorf nie był choćby ocierający się o przewidywania futbolowych realistów.

Wygląda jednak na to, że Kownacki wychodzi z kolejnego zakrętu w swojej karierze. Czy ta droga prowadzi do miejsca, które wiele wieszczyło mu w momencie wyjazdu z Ekstraklasy?

Dawid Kownacki, czyli materiał na napastnika klasy średniej?

Dziś Werder Brema ogłosił, że klub pozyska wraz z końcem sezonu Kownackiego, któremu wygasa umowa z Fortuną. Nie jest tajemnicą, że bremeńczycy nie byli jedyną drużyną z Bundesligi, która kręciła się wokół wychowanka Kolejorza.

Reklama

Ale trudno się temu dziwić. We wszystkich rozgrywkach tego sezonu Kownacki strzelił czternaście goli i zaliczył dziesięć asyst. Do tego:

  • 16. miejsce w drugiej Bundeslidze pod względem liczby kluczowych podań
  • dziesiąty najczęściej strzelający piłkarz ligi
  • to samo miejsce w lidze pod kątem kontaktów z piłką w polu karnym
  • 55 wywalczonych rzutów wolnych
  • 76 dryblingów w sezonie przy 49% skuteczności
  • 49 podań w pole karne (63% celności)

Z jednej strony można powiedzieć – skoro tak dobrze mu tam szło, to mógł zostać w Fortunie na kolejny sezon. Widocznie trafił na swój poziom, gdzie może błyszczeć. Ale w Kownackim nadal musi gdzieś tkwić ten nastoletni Dawid, którego ogłaszano już kolejnym Lewandowskim i który miał podbijać topowe ligi.

I z drugiej strony – być może Kownacki potrzebował takiego sezonu. Pełnego w kwestii rozegranych meczów, gdzie uraz kolana, kostki czy pleców nie wyłączył go z gry na dwa-trzy miesiące. Albo i dłużej. Wreszcie też miał pełne zaufanie: był podstawowym napastnikiem, żadnego tam rotowania, żadnego „Dawidek, a słuchaj, bo prawy pomocnik akurat nie może, to zagrałbyś na boku”. Nie, to był sezon Kownackiego, gdzie wszystko zagrało – zdrowie, kontrakt, zaufanie, forma, kwestie osobiste. No i dostaliśmy najlepszą wersję Kownackiego od wyjazdu z Polski.

Złapałem regularność. Mam swoją pozycję. Nie jestem rzucany na skrzydłach. W reprezentacji rozegrałem siedem spotkań i wszystkie na boku. Patrząc wstecz, nie rozwinęło mnie to. Każdy trener jest zadowolony z zawodnika wszechstronnego i ja nigdy nie odmawiałem gry. Z drugiej strony, wydaje mi się, że mnie to nie rozwijało. Na skrzydle nie mogę dać tyle, ile w ataku. Bazuję na liczbie sprintów, a nie bieganiu długodystansowym. Mam nadzieję, że ta pozycja zostanie ze mną na stałe i liczę, że w kadrze właśnie w ten sposób zostanę wykorzystany – mówił w Kanale Sportowym. Powołania nie dostał, przyznawał że „poczuł się, jakby ktoś go uderzył w twarz”. Ale trudno byłoby pomijać takiego zawodnika, jeśli nadal będzie dokładał liczby w Bundeslidze.

Werder wymienia atak

A są na to widoki. Werder ma już pewne utrzymanie w Bundeslidze. Jest na dwunastym miejscu, ma cztery punkty przewagi nad strefą barażową. To nie był olśniewający sezon bremeńczyków, ale w kontekście pozycji Kownackiego kilka aspektów może być optymistycznych.

Po pierwsze – Werder gra bardzo ofensywnie. Owszem, traci dużo bramek, ale sporo też strzela. Jest najskuteczniejszym klubem całej dolnej połówki Bundesligi, ma więcej trafień niż czwarty Union czy piąty Freiburg.

Reklama

Po drugie – wiele wskazuje na to, że Werder opuszczą obaj podstawowi napastnicy drużyny. Marvin Ducksch jest obiektem zainteresowania Borussii Dortmund i tutaj właściwie Werder ma niewiele do gadania. Niemiec ma klauzulę wykupu, która według „Sky” wynosi 7,5 mln euro. Z kolei Niclas Fullkrug ma ponoć trafić do Borussii Moenchengladbach, bo ta będzie szukała następcy Marcusa Thurama. Tutaj mówi się o kwocie odstępnego rzędu 20-25 mln €.

Po trzecie – Werder stanowi dobre miejsce do tego, by się wybić i iść dalej. Rok temu Rashica i Sargent trafili do Norwich. Wcześniej ekipa z Bremy wypuszczała dalej chociażby Gnabry’ego, Delaneya, Vestergaarda, Sokratisa, Marina. Nie jest to klub typu „przechowalnia dla emerytów”.

My wiemy, że w kontekście Kownackiego wymieniano chociażby Freiburg czy wspomniany w kontekście Fullkruga Gladbach, ale musimy pamiętać o jednym – Kownacki już raz się przeliczył, gdy podczas odejścia z Lecha chciał zaatakować Włochy przez mocną wtedy Sampdorię. Utknął na ławce, grali Schick i Quagiarella, a on obserwował to wszystko z rezerwy. I tutaj mogłoby być podobnie.

Patrząc zatem na ten ruch z perspektywy zawodnika, trudno odnieść inne wrażenie niż takie, że jest to ruch logiczny, sensowny i przemyślany.

Miał grać w średniaku TOP5 lig, więc zagra

Kownacki po prostu musiał dokonać kilku kroków wstecz, by znaleźć się w miejscu, gdy pytało o niego kilka klubów Bundesligi. Do Fortuny przecież był początkowo wypożyczony. Spadł z nią z Bundesligi. Ostatnią rundę wiosenną spędził na wypożyczeniu w Lechu. Swoją drogą – ciekawe co myślą sobie teraz w Poznaniu, bo przecież sam Kownacki mówił, że dał zielone światło na to, by Fortuna sprzedała go Kolejorzowi. Lech nie dogadał się z Niemcami. Może zamiast utrzymywać Ba Louę, Sobiecha czy Citaiszwilego, lepiej byłoby mieć jednego Kownackiego, który i mógłby być opcją w ataku, i pomógłby w razie potrzeby na skrzydłach.

Generalnie można dojść do wniosku, że kariera Kownackiego zatoczyła koło, ale to nadal jest dobry punkt wyjścia. Jest po dobrym sezonie w 2. Bundeslidze. Trafia do klubu, gdzie będzie prawdopodobnie z miejsca kandydatem do tego, by wokół niego klecić nowy atak. Ma 26 lat, więc teoretycznie wciąż może zrobić krok naprzód.

Wygląda na to, że w karierze Kownackiego wreszcie się to wszystko ułożyło. Tak, wydawało nam się, że będzie ważnym ogniwem średniaka TOP5 lig jakoś w 2017 roku. Ale widocznie to ani nie był dobry moment, ani dobry klub, ani właściwy stan psychiczny i fizyczny samego piłkarza.

Teraz wszystko już w nogach Kownackiego. Jak mówił Zbigniew Boniek przed laty: – Chciałeś rower, to pedałuj.

Czytaj więcej o Bundeslidze:

Pochodzi z Poznania, choć nie z samego. Prowadzący audycję "Stacja Poznań". Lubujący się w tekstach analitycznych, problemowych. Sercem najbliżej mu rodzimej Ekstraklasie. Dwupunktowiec.

Rozwiń

Najnowsze

Piłka ręczna

Oficjalnie: Polska współorganizatorem mistrzostw świata 2031 w piłce ręcznej kobiet

redakcja
0
Oficjalnie: Polska współorganizatorem mistrzostw świata 2031 w piłce ręcznej kobiet

Ekstraklasa

Komentarze

28 komentarzy

Loading...