Reklama

Kamienie szczęścia i murawa, która szepce do zawodników. Puchar Tymbarku na Stadionie Śląskim

Przemysław Mamczak

Autor:Przemysław Mamczak

11 maja 2023, 17:50 • 5 min czytania 0 komentarzy

Wielu dorosłych w dzieciństwie marzyło o tym, by pojawiać się na największych w kraju stadionach. Kosztować piłkarskiego święta jako kibice wciąż pragnie wielu z nas, a za możliwość biegania po murawie… niejeden fan byłby w stanie wiele oddać. Najlepsze drużyny z województwa śląskiego w kategoriach U8, U10 i U12 nie musiały jednak niczego oddawać, by w dniach 10-12 maja wystąpić na Stadionie Śląskim w Chorzowie. No, może poza sercem do rywalizacji z innymi, którzy też o wygranej w Pucharze Tymbarku marzą.

Kamienie szczęścia i murawa, która szepce do zawodników. Puchar Tymbarku na Stadionie Śląskim

Największy w Europie turniej piłkarski dzieci prowadzi je z podwórka na stadion. W domyśle – ten w Warszawie, PGE Narodowy. Ale niektórzy mają jeszcze więcej szczęścia, bo już na etapie wojewódzkim rywalizują na profesjonalnych obiektach. Taka sytuacja ma miejsce choćby w Łodzi czy Chorzowie, do którego zawitaliśmy w środę.

– Otwarty w 1956 roku obiekt naszym rodzicom i dziadkom kojarzy się z wielkimi meczami – wspaniałym zwycięstwem nad ZSRR, rywalizacjami z Anglią, Walią, później Szwecją czy Czechami. Ta murawa w przeszłości potrafiła szeptać do zawodników. Szept opowieści rysuje wspaniałe rywalizacje, które elektryzowały pełen stadion fanów. Śpiewany przez kibiców narodowy hymn w Chorzowie sprawiał, że trzęsły się im łydki – wspomina Henryk Bąk, koordynator wojewódzki Pucharu Tymbarku.

Dla młodych ludzi to wyjątkowa lekcja historii sportu polskiego. Bo Stadion Śląski i reprezentacja Polski to jedno, ale to tutaj wspaniałe boje toczył w Pucharze Europy choćby Górnik Zabrze, to tutaj odbywały się też koncerty Micka Jaggera, Metallica, AC/DC czy Genesis, czy żużlowe finały MŚ par oraz Grand Prix.

Młode zawodniczki i zawodnicy nie tylko swoje mecze rozgrywali na głównej płycie, ale mogli wejść do meczowych szatni. Bąk: – Stadion Śląski to świątynia polskiego futbolu, którego progi należało w przeszłości przekraczać wręcz na bosaka. Człowiek nie mógł marzyć, by choć stanąć na murawie, a co dopiero na niej zagrać w piłkę. Dziś jest inaczej, czasy są bardziej przyjazne, murawa jest zadbana i pielęgnowana. I każdy się cieszy! To wyjątkowe przeżycie dla tych młodych ludzi, które zostanie w nich na długo.

Reklama

– Atmosfera jest fantastyczna. Wystąpić na takim obiekcie to spełnienie marzeń zarówno dzieci, jak i trenerów. Większość tych dzieci nie była nawet w planach, kiedy działy się tutaj wielkie rzeczy, ale historię trzeba pisać na nowo. Takie wydarzenie pamięta się do końca życia. Dziewczynki od kilku tygodni żyły tematem turnieju. Nie widać stresu, chociaż delikatnie zawodzi skuteczność. Fundamentem jest dla mnie ich radość, bo żeby być w czymkolwiek dobrym, trzeba mieć frajdę i pasję – dodaje Jarosław Rachwalski, trener SP13 w Raciborzu.

Wrażenia są duże, bo Stadion Śląski buduje wspaniałą atmosferę. Dla wszystkich uczestników to miejsce ma szczególne znaczenie – wtóruje mu Damian Galeja ze Śląskiego Związku Piłki Nożnej. – Myślę, że czuję nawet nutkę zazdrości, bo nie wszystkim nam udało się pokopać tutaj piłkę.

Większość 11-letnich dziewczynek po raz pierwszy w życiu pojawiło się w takim miejscu. Zapytaliśmy przedstawicielek SP 10 Gliwice o dotychczasowe boje: – Przegrane – odpowiedziały ze śmiechem, będąc pewne, że w kolejnych spotkaniach zrewanżują się kolejnym rywalkom. – Ale ten Stadion robi ogromne wrażenie. Murawa jest wydeptana przez Lewandowskiego, więc lepiej nam się tutaj gra niż w szkole – dopowiadały w grupie.

Większość zapytanych o marzenia, mówiło z miejsca o Barcelonie. – Bo tam jest Gavi i będę mogła go spotkać – stwierdziła Julia z Academii Española Gliwice. – Ja bym chciała spotkać Leo Messiego – dodała jej koleżanka. – A ja Lewego – w grupie nie mogło zabraknąć polskiego akcentu.

Nie jest łatwo, ale wygrałyśmy. Dajemy z siebie sto procent. Po raz pierwszy gram na tak dużym obiekcie, ale czuję się tutaj bardzo dobrze. Piękny stadion i… tyle – stwierdziła Lena z  SP Kroczyce, zwycięskiej szkoły z powiatu zawierciańskiego. Lena chciałaby na taki stadion w przyszłości powrócić. Jest przekonana, że będzie piłkarką, podobnie jak jej koleżanka z drużyny – Milena: – Na pewno będę piłkarką, zagram kiedyś w Barcelonie. Bardzo podoba mi się ten klub i to, jak gra w piłkę. Nam do Barcelony jeszcze dużo brakuje – śmiała się.

Patent na przeciwniczki znalazły natomiast zawodniczki z Krupskiego Młyna. – Wygrałyśmy pierwszy mecz 7:1, nasze kamienie działają. O jakie kamienie chodzi? – O kamienie szczęścia – tłumaczy Ania. – Dziewczyny pomalowały kamienie, namalowały im buzie, a one… przynoszą szczęście. Pomagają nam. Zapytaliśmy więc czy kamienie szczęścia… można pożyczyć, chociażby na mecze kadry. – Nie, sami muszą znaleźć sobie swoje kamienie. Możemy podpowiedzieć, że najłatwiej znaleźć je w lesie – odpowiadały całkiem poważnie.

Reklama

Śląsk to od lat bogate w talenty piłkarskie województwo. To tutaj wychował się choćby Arkadiusz Milik, reprezentant Polski, a w przeszłości jeden tysięcy z uczestników Pucharu Tymbarku.

Galeja: – Dla zawodniczek, które nie trenują na co dzień, to dobry moment, by zachęcić je do kobiecej piłki nożnej. Obserwując rozgrywki widzimy, że poziom jest bardzo dobry.

Bąk: – Świeci nam słońce i jak patrzę na te dzieciaki, to myślę, że słońce będzie też jasno świeciło dla polskiej piłki. Turniej dostarcza nie tylko radości, ale daje też możliwość wyłonić talenty z podwórka. Czego możemy więcej chcieć? 

Kolejne turnieje największych dziecięcych rozgrywek w Europie toczą się praktycznie przez cały maj, a ich przebieg relacjonować będziemy na łamach Weszło Junior. Finały ogólnopolskie w Warszawie odbędą się natomiast w dniach 14-16 czerwca, a ci, którzy dotrą do finałów, na Narodowym wystąpią przed meczem Polska – Niemcy.

Z CHORZOWA – PRZEMYSŁAW MAMCZAK

Kompletnie zafiksowany na punkcie szkolenia. Poza nim nie widzi świata. I poza nim, zasadniczo, nie zna się na niczym innym. Większość sytuacji jest dla niego zero-jedynkowa, dlatego trudno zrozumieć mu absurdy związane z polską piłką. Wierzy, że każdy klub piłkarski może działać jak korporacja i kompetentni ludzie, poprzez odpowiednią organizację, są w stanie szybko i sprawnie go rozwinąć. Koordynator Weszło Junior z licencją trenerską UEFA A. Autor podcastu "Jak Uczyć Futbolu" i twórca EkstraTrenera. Asystent trenera reprezentacji Polski szóstek. Reportaże, wywiady, treści taktyczne, szkoleniowe i merytoryka.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Droga Kapralika wiedzie przez Górnika. „Może być wart więcej niż 10 milionów euro”

Jakub Radomski
0
Droga Kapralika wiedzie przez Górnika. „Może być wart więcej niż 10 milionów euro”

Weszło Junior

Komentarze

0 komentarzy

Loading...