“Big Sam” wraca na ławkę trenerską po blisko dwuletniej przerwie. 68-letni szkoleniowiec objął stery w Leeds United. Klub wydał oświadczenie, w którym informuje, że Javi Gracia nie jest już ich szkoleniowcem, a Sam Allardyce poprowadzi drużynę “Pawi” w ostatnich czterech meczach tego sezonu.
Po koniec lutego do Leeds United przyszedł Javi Gracia, żeby uratować zespół przed spadkiem i poukładać to, co nie grało za kadencji Jessego Marscha. Hiszpan zdążył poprowadzić “Pawie” w zaledwie dwunastu spotkaniach (śr. pkt na mecz 0,92). Nie szło im za dobrze w lidze, a oliwę do ognia wlała ostatnia porażka 1:4 z Bournemouth.
Klub w tym momencie zajmuje 17. miejsce w tabeli, tuż nad strefą spadkową z dorobkiem 30 punktów, ale tyle samo oczek uzbierało również Nottingham, Forest, które jest w tym momencie pod kreską. Do końca sezonu zostały cztery kolejki. I na ratunek do Leeds przybywa strażak Sam Allardyce.
68-latek jest niezwykle doświadczony szkoleniowcem. Do tej pory poprowadził ponad 500 meczów w Premier League, a jego trenerska kariera trwa już 29 lat. W ciągu ostatniej dekady udało mu się pomóc Sunderlandowi, Crystal Palace i Evertonowi uniknąć spadku z angielskiej ekstraklasy. Wcześniej był też selekcjonerem reprezentacji Anglii. Pracował również w takich klubach jak Newcastle United, West Ham, Bolton czy West Brom.
📰 #LUFC can confirm Javi Gracia will leave the club, with our remaining four games overseen by experienced head coach Sam Allardyce. We thank Javi and his team for their efforts under difficult circumstances.
— Leeds United (@LUFC) May 3, 2023
Mimo dojrzałego wieku Allardyce nie będzie najstarszym trenerem pracującym obecnie w Premier League, gdyż szkoleniowcem Crystal Palace jest 75-letni Roy Hodgson. “Big Sam” zadebiutuje w roli trenera Leeds United już w najbliższą sobotę. Czeka go wyjazd do Manchesteru i starcie z ekipą Guardioli.
Czytaj więcej o angielskiej piłce:
- Arsenal nie chowa armat. Chelsea na kolanach
- Jak strzela Erling Braut Haaland i dlaczego robi to tak dobrze?
- Jak trwoga, to do… Franka Lamparda
- Greenwood podzielił Manchester United. W tej historii nie będzie happy endu
Fot. Newspix